Jako że Jan Bednarek będzie musiał zadomowić się w nowym kraju, postanowiliśmy zadzwonić do kogoś, kto Southampton ma w małym palcu. Bartek Białkowski grał tam przez niemal siedem lat, zna klub i miasto od podszewki. Jak się tam żyje? Ile piw można wypić, żeby nie podpaść kibicom? Dlaczego Bednarek się przebije? Kto będzie czyścił mu buty? Jak wygląda plan dnia w Southampton? Zapraszamy do lektury.
Opowiadaj, jak miasto?
Miasto jest rewelacyjne, morze, bardzo blisko jest Bournemouth z plażą. Do życia warunki są świetne, najcieplejsze z miejsc w Anglii, w których byłem. Kolejny plus – wielu Polaków, nasz język słychać non stop, więc będzie do kogo otworzyć buzię i pogadać, ja do tej pory z wieloma mam kontakt. Nie wiem, jak z angielskim u Janka. Ja jechałem tam już znając angielski, ale mimo to klub organizował mi dwie lekcje w tygodniu, więc o Janka też na pewno zadbają. Najpewniej dostanie mieszkanie przy porcie jachtowym, tam jest fajna dzielnica, w której mieszkają zawodnicy.
Czyli generalnie miasto do życia przyjemne. Konkretnie dla piłkarza też?
Zdecydowanie. Najlepsze jest to, że wszyscy żyją tam piłką. Grałem w Southampton w Championship, chwilę nawet w League One, a mimo że nie graliśmy wyżej, to czuło się na mieście, że tamtejszych ludzi jara futbol i nasz klub. Teraz w Premier League to już w ogóle. A to zawsze sprawia przyjemność, jak kibice, nie są upierdliwi, a bardzo życzliwi, uśmiechnięci, zaczepiają cię na ulicy i pytają o klub. I w samym klubie jest fajnie, bo każdy piłkarz ma chłopaczka z akademii od czyszczenia butów. Po każdym treningi poszoruje je przez minutę, a potem na święta i po sezonie odpalasz mu stówkę czy więcej i jest szczęśliwy.
Przez rozpoznawalność piłkarzy nie ma problemów z wyjściem na piwo po meczu?
Coś ty, w innych miejscach trzeba się chować, a tam normalnie szliśmy się napić albo na imprezę i nikt nie wytykał nas palcami, prędzej podchodzili prosić o zdjęcie. Kibice nie bawią się w paparazzi, mają bardzo swojskie podejście. Mieliśmy swoje miejsce na wspólne wypady. “Ninety Degrees” – tam chodziliśmy na jedno czy osiem. A bardziej turystycznie – jest fajny deptak, super muzeum Titanica…
Niby siedem lat pobytu tam wskazuje, że powinieneś, ale zapytam… Byłeś tam?
Heh, co ja będę kłamał. Głupio się przyznać, ale nie. Natomiast podobno jest super! (śmiech)
To bez dalszych wtop przejdźmy do piłki. Na twoje oko Bednarek da radę?
Dla mnie za Pazdanem to najlepszy obrońca w Ekstraklasie. Jeśli dobrze zacznie, to poleci na fantazji. Jako bramkarz chciałbym grać z takim stoperem, można mu zaufać, jest dobry w powietrzu, ale przede wszystkim potrafi rozegrać. A w Premier League obrońcy mają trochę więcej czasu na rozegranie, zwłaszcza, że Southampton gra piłką po ziemi i konstruuje akcje od obrońców. Do tego na plus, że stawiają na młodych. Zobacz, ilu stamtąd wyszło: Lallana, Oxlade-Chamberlain, Shaw, nie wspominając o Bale’u. Zresztą sam dostałem szansę w wieku 18 lat.
Jakieś przestrogi?
Janek przechodzi tam za rekordowe 6,5 miliona, u nas to ogromna kwota, ale tam na nikim nie robi ona wrażenia. Dlatego przede wszystkim musi być pokorny, cierpliwy i każdy trening traktować jako najważniejszy element dnia, dawać z siebie maksa. Co do przestróg, to dla mnie Bednarek niepotrzebnie idzie czasami na raz. Musi nauczyć się wyczekiwać dobrego momentu na włożenie nogi, bo inaczej napastnicy będą mu odjeżdżać.
Będzie tam grał?
Nie ma rywali, których nie mógłby wygryźć. Ostatnio czytałem, że chcą ściągnąć Chambersa, wtedy byłby pewnie większy problem. Uważam, że on też dostanie tam szansę, nie będzie powtórki z rozrywki w stosunku do tego, jak było z Bartkiem Kapustką. Nie dadzą mu może pierwszego składu od początku, ale na pewno nie schowają do szafy i możliwość gry dostanie.
A dlaczego ty siedziałeś tam aż siedem lat?
Ja to się tam akurat za bardzo zasiedziałem, byłem naiwny i liczyłem, że w końcu przyjdzie mój moment. Ale teraz nie ma czego żałować, dobrze idzie mi w Ipswich Town, są propozycje z Premier League, zobaczymy jak będzie. Kiedy przychodziłem do Southampton miałem 18 lat, debiut na plus, bo zremisowaliśmy bezbramkowo z Crystal Palace. Tamten mecz był wielkim przeżyciem ze względu na atmosferę. Każdy wślizg jest nagradzany brawami. Janek będzie tym zauroczony, tak jak ja bylem. Będą przyjeżdżały największe drużyny z Anglii, z bliska zobaczy Mourinho, Rooneya i te wszystkie inne gwiazdy.
Co jeszcze go zauroczy?
Infrastruktura. Ośrodek to top topów, jest jak z bajki.Wiąże się z nim ciekawa historia, bo jednym z budowlańców, gdy go przebudowywali, był kibic Portsmouth, a oni nie lubią się z Southampton. Chciał zacementować w ośrodku koszulkę Portsmouth, żeby przynosiła pecha, ale ktoś to nagrywał, a nagranie wyciekło do internetu i go wyrzucili. No i jeszcze plan dnia, tu jest inaczej niż w Polsce. Trening jest o 10:30 i o 12 jesteś już wolny, a jeśli danego dnia masz dwa treningi, to nie jeden rano, a drugi wieczorem, że musisz czekać i się nudzić kilka godzin, tylko pierwszy jest o 10:30, a drugi już o 13.
Zaledwie godzina przerwy brzmi groźnie.
Ale idzie się przyzwyczaić, a lepiej zrobić wszystko jak najszybciej i potem móc spokojnie odpoczywać.
Rozmawiał SS
Fot. FotoPyK