Reklama

Cesarz Vassiljev i znikający Hamalainen. Kozacy i badziewiacy rundy zasadniczej

redakcja

Autor:redakcja

24 kwietnia 2017, 17:44 • 5 min czytania 43 komentarzy

Za nami 30 kolejek Ekstraklasy. Przy tradycyjnym systemie rozgrywek, 3/4 ligi leczyłoby dziś w takich okolicznościach kaca, a my podsumowywalibyśmy zakończone zmagania na 101 sposobów. W związku z – jak mawia Michał Probierz – “Pucharem Maja” piłkarze zameldowali się dziś grzecznie na treningach, jednak my postanowiliśmy pokusić się o przygotowanie pewnego zestawienia. Jak pewnie wiecie, kolejka w kolejkę wybieramy najlepszych i najgorszych zawodników danej serii gier, których wrzucamy do jedenastek kozaków i badziewiaków. Za każdym razem podajemy przy tym liczbę nominacji do poszczególnych składów i uznaliśmy, że to dobry moment, by sprawdzić, co z tego wynika. 

Cesarz Vassiljev i znikający Hamalainen. Kozacy i badziewiacy rundy zasadniczej

Czyli przygotowaliśmy zestawienia tych, którzy na przestrzeni 30 kolejek byli najczęściej wyróżniani. Czy można te składy uznawać za najlepszą i najgorszą jedenastką rundy zasadniczej? No nie do końca. Traktowalibyśmy je raczej jako podpowiedzi przy ich poszukiwaniu. Prosta sprawa – możliwe jest przecież, że ktoś przez cały sezon prezentuje wysoki, równy poziom, przez co staje się kandydatem do grona najlepszych w lidze, jednak niewystarczająca liczba spektakularnych występów, brak fajerwerków nie czyni z niego kozaka w tym rozumieniu, którym tu się zajmujemy. I z drugiej strony to samo – słabiak, który rzadko partaczy coś w sposób bijący po oczach, raczej nie zostanie etatowym badziewiakiem.

Musimy przyznać, że niektóre wyniki również dla nas są dość zaskakujące. Czyli tym bardziej warto je pokazać, zapraszamy.

Zacznijmy może od bohaterów pozytywnych, zasłużyli na pierwszeństwo oraz szersze potraktowanie. I od razu rzecz oczywista jak – nie przymierzając – problemy finansowe Ruch Chorzów: najlepszy z najlepszych okazał się Konstantin Vassiljev. Z 25 występów Estończyka aż 9 było tak udanych, że lądował wśród kozaków. Przy okazji postanowiliśmy sprawdzić lansowaną gdzieniegdzie tezę, że Vassiljev błyszczy jedynie na tle słabych – sorry, ale ciężko się zgodzić, bo rozgrywający Jagiellonii bywał kozakiem zarówno po meczach z drużynami uznawanymi za mocne tak generalnie (jak np. Lech), jak i spotkaniach z ekipami będącymi wysoko w danym momencie rozgrywek (Arka na początku sezonu, Cracovia w środku rundy).

Próg nominacji, które trzeba było zdobyć, aby się tu liczyć, wynosił cztery. Zdarzało się też tak, że niektórym przytrafiał się wypadek przy pracy, występ kompromitujący tak, że kozak stawał się badziewiakiem – wtedy odejmowaliśmy go od dorobku. Biorąc to pod uwagę, łącznie 15 piłkarzy pojawiło się w jedenastce kolejki cztery razy lub więcej.

Reklama

Za plecami Vassiljeva mamy dwójkę piłkarzy Legii Warszawa, przy czym trzeba powiedzieć jasno, że Miroslav Radović trochę pokpił sprawę. Wszystkie sześć nominacji wywalczył jesienią, wiosną postanowił nie wyróżniać się z tłumu, a nawet bliżej bywało mu do dostania się do najgorszej ekipy. Z kolei Vadis Odjidja-Ofoe już dziś jest mocnym kandydatem do miana piłkarza sezonu, ale jak tak dalej pójdzie, to również w tej klasyfikacji szybciej zagrozi liderowi niż ktokolwiek inny. Z Legii mamy jeszcze Macieja Dąbrowskiego, który pierwsze wyróżnienia złapał jeszcze w Zagłębiu Lubin. Trochę zajęło mu wskoczenie na najwyższy poziom w Warszawie, ale gdy się to już stało, po prostu wymiata.

Michał Probierz mówił ostatnio na konferencji o gratulowaniu swoim piłkarzom tytułu, od nas również należy się kilka ciepłych słów. “Jaga” ma najwięcej przedstawicieli wśród kozaków rundy zasadniczej. Marian Kelemen był najlepszym bramkarzem jesieni, wiosną bywało trochę słabiej, dlatego musi się liczyć z tym, że tytuł straci na rzecz kogoś równiejszego, ale w tej klasyfikacji ciągle się broni. Piotr Tomasik gra sezon życia. W przypadku Cernycha z kolei zastanawiamy się, jakie będą konsekwencje przyjścia Cilliana Sheridana. Z jednej strony sam piłkarz podkreślał kiedyś, że lepiej czuje się na skrzydle, z drugiej powalczyć o koronę króla strzelców i splendor łatwiej jest jednak ze szpicy.

Dwóch przedstawicieli ma Lech, co można łączyć z tym, że poznaniacy tego typu wyróżnienia zaczęli łapać dość późno oraz z faktem, że idą szeroką ławą, następni pukają do drzwi i niewykluczone, że w fazie finałowej wskoczą do środka. Najwyżej na razie oceniani są Darko Jevtić i Radosław Majewski – w sumie to spory sukces trenera, że pogodził akurat tych piłkarzy, obu z papierami na bycie centralną postacią zespołu.

Stawkę uzupełniają Putiwcew i Gyurcso. Pierwszy jeszcze za bardzo udaną jesień, bo wiosną spuścił z tonu jak cały Bruk-Bet, a na drugiego uważać trzeba zawsze, co ma potwierdzenie w liczbach uzbieranych w obu rundach (łączne 5 goli, 9 asyst i 3 kluczowe podania). Ławkę też mamy ciekawą – Wójcicki miał udany początek sezonu, Bonin ciągle nie odpuszcza, choć przecież był już moment, w którym wydawało się, że ten sezon nie będzie tak udany w jego wykonaniu, Kiełb był “bohaterem w swoim domu”, bo bywał spektakularny, gdy jego zespół notował świetną serię w Kielcach, a Lipski potwierdził, że zasługuje na poważniejszy klub w tej lidze.

MxbRqjK

W przypadku badziewiaków próg ustawiony był poziom niżej – wystarczyły trzy beznadziejne występy i witamy chlebem oraz solą. Warunek udało się spełnić 16 piłkarzom. Tylko? Prosta sprawa – jeśli często zawodzisz, to dziękujemy i zapraszamy na ławkę lub po prostu “do widzenia”. W wielu przypadkach to było kluczowe.

Reklama

Ale w sumie każdy z nich jest inny. Taki Popović to, że coś tam potrafi pokazuje dziś w lidze rosyjskiej, a w Wiśle jesienią wysyłał inne sygnały. Hamalainen to z kolei mistrz w zbudzaniu skrajnych emocji – a to odwali coś takiego jak gole z Lechem, a to gdy już otrzyma poważną szansę, nie tyle przejdzie obok meczu, co minie go szerokim łukiem. Ale grono zawodzących z Legii jest większe. Za Jakubem Rzeźniczakiem bardzo ciężka jesień (z wzrostem formy w końcówce), ale umówmy się – jeszcze będą się za nim ciągnąć fatalne występy, tym bardziej, że dziś nie bardzo ma szanse, by to odpracować. Jodłowiec tylko dobrze zaczął wiosnę, pokazał się z Arką, a poza tym – dalej było źle, gdy ostatnio wyszedł od początku, stało się jasne, dlaczego gra Kopczyński.

Kilku z gości, których widzimy poniżej, zniknęło nam już z radarów, przy paru nazwiska możemy powiedzieć, że czekamy na powtórkę z rozrywki. Pewnie sami bez trudu będziecie potrafili je wyłapać.

Dq4yDPa

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Anglia

Guardiola po laniu od Tottenhamu: Przez osiem lat nie przeżyliśmy czegoś podobnego

Paweł Marszałkowski
2
Guardiola po laniu od Tottenhamu: Przez osiem lat nie przeżyliśmy czegoś podobnego

Kozacy i badziewiacy

Komentarze

43 komentarzy

Loading...