Pozycja Mariusza Stępińskiego w składzie Nantes przestawała się już powoli bronić. Ostatni ligowy gol? Na początku listopada. Ostatnia ligowa asysta? W grudniu. Polak miał już problemy z miejscem w składzie, miesiąc temu dostał wędkę przed przerwą, trafił na ławkę, a kiedy przed tygodniem wyszedł w jedenastce – rozczarował. Z dzisiejszej szansy skorzystał jednak w pełni!
Stępiński, mimo że ma 21 lat, sporo już w życiu przeszedł. Wyróżniał się jako nastolatek w ekstraklasowym Widzewie, kompletnie odbił się od ściany w Norymbergi, coraz więcej próbowany był jako skrzydłowy na wypożyczeniu w Wiśle, został trzecim strzelcem ligi w Ruchu i pojechał na Euro, by teraz próbować się przebić we Francji.
Polak dostał na starcie w Nantes kredyt zaufania – zazwyczaj wychodził w pierwszym składzie, notował po 90 minut, sporadycznie trafiał do siatki i zaliczał asysty. Do tej pory miał trzy bramki i cztery ostatnie podania. Bez szału, bo Nantes miało najmniej strzelonych goli (15 w 23 meczach!), w trudnych warunkach walczy o utrzymanie (punkt w 3 ostatnich kolejkach), a ofensywę właśnie wzmocnił Prejuce Nakoulma.
Mimo to, Nantes rozegrało kapitalne spotkanie z Olympique Marsylia, a duży wkład w zwycięstwo miał Stępiński. Polak od początku był bardzo aktywny, szukał gry, walczył o każdą piłkę. Raz próbował zaliczyć asystę, dogrywając do Emiliano Sali, partnera z ataku, potem sam wkroczył do akcji: świetnie przyjął piłkę klatką piersiową i mimo asysty trzech rywali zdobył piękną bramkę. O, taką w stylu Roberta Lewandowskiego.
24k magic by Stepinski 😳 #FCNOM pic.twitter.com/M9PeK1aEC2
— George Bisharas (@GeorgeBisharas) February 12, 2017
Stępiński nie zadowolił się jedną bramką i ciężko zasuwał wspólnie z kolegami. Już po pół godzinie gry zrezygnowany Rudi Garcia, trener Olympique, wymienił dwóch piłkarzy. Kontakt za sprawą Gomisa goście złapali chwilę po przerwie, ale minutę później Stępiński rozegrał do Dubois, a ten asystował przy bramce Thomassona. Nantes znów więc miało dwa gole przewagi, ale przez ostatnie pół godziny broniło wyniku 3:2. Na wszelki wypadek gospodarze grali już jednym napastnikiem i Polak zszedł jako pierwszy.
No, w końcu to było starcie piętnastego zespołu z szóstym. Wygrana Nantes, zwłaszcza po ostatnich wynikach, to spory sukces.
Zadowolony musi być też Stępiński. Raz, że ma szczęście do Marsylii – jesienią zaliczył asystę, teraz zdobył czwartą w lidze bramkę. I dwa, że wysłał jasny sygnał Sergio Conceicao, by ten nie przestawał się z nim liczyć.