Reklama

Człowiek-demolka. Na jego widok Pique wciąż ma mokre gacie…

redakcja

Autor:redakcja

10 sierpnia 2016, 07:47 • 2 min czytania 0 komentarzy

Jeden z gości, których nie chciałbyś spotkać po 23 w ciemnej uliczce jednego z niebezpieczniejszych irlandzkich osiedli. Ba, nie chciałbyś go pewnie spotkać też na zielonej trawce, przy świecącym słoneczku i wśród uśmiechniętych facetów biegających za piłką. Gerard Pique stwierdził, że na jego widok wciąż ma pełne gacie, nawet jeśli ten już dawno zawiesił buty na kołku. Jeśli ktoś w tamtych latach kasował akcje najskuteczniej na świecie – był to Roy Keane. Jedni mogą pochwalać twardą, męską grę, bez kompromisów. Inni – pukać się po głowie i stwierdzać, że dla takich bandytów nie ma miejsca na boisku.

Człowiek-demolka. Na jego widok Pique wciąż ma mokre gacie…

I jedni, i drudzy będą mieli rację. Jeśli Roy nie przeginał, był gościem, który jak ulał wpasowywał się w ostrą, angielską piłkę. Ale że przeginał bardzo często… Był zdolny na przykład zrobić to:

Clipboard023

Tak, dobrze kojarzycie. Faul w stu procentach z premedytacją (do czego zresztą sam się przyznał) w ramach odwetu za… zarzucanie mu symulki. Kariera Haalanda została oczywiście zakończona. Słowa Pique o strachu przed Irlandczykiem wydają się teraz mniej przesadzone, prawda?

Kibice z Manchesteru wybaczali mu wszystko. Nawet jeśli łapał kolejne czerwone kartki, nawet jeśli nazywał ich “bandą od kanapek z krewetkami”. Nawet jeśli dzień w dzień chodził na balety i naigrywał się z “donosicieli”, którzy w dobrej wierze informowali ludzi z klubu o wybrykach. Picie Keane’a zaczęło się od kontuzji więzadeł. Dużo wolnego czasu, zajęcia brak – no to w miasto. Po jednej z imprez trafił nawet do aresztu, a stamtąd wyciągać go musiał sam… Sir Alex Ferguson. Zresztą, chlanie i Ferguson nie tylko wtedy znalazły wspólny mianownik. Keane mówił tak: – Pomysł, że ja i „Fergie” pokłóciliśmy się raz i dlatego odszedłem z klubu… My kłóciliśmy się ciągle! Były spory o moje chlanie, fani są w końcu szczęśliwi jeśli mogą donieść, że widzieli cię o trzeciej nad ranem.

Reklama

– Kiedy grywaliśmy w środy, boss mówił do mnie że słyszał, iż balowałem w niedzielę wieczór. Mówiłem mu: „Tak, w niedziele wychodzę na miasto”. Byłem singlem, miałem 21 lat. Nie grałem w golfa (…) Picie było moim hobby, tak sądzę. Nie pochwalam tego, ale tak właśnie było. Nie wiem dlaczego – może dlatego, że jestem Irlandczykiem? A może dlatego, że żyłem po swojemu? Nuda też robiła swoje.

Dziś Roy przechodzi swoje 45. urodziny. Jedno jest pewne – jeśli Keane już musiał być na boisku, lepiej, by był po twojej stronie. Nawet jeśli miałby wylecieć w drugiej minucie. Tak było po prostu bezpieczniej.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...