Reklama

Kontynuacja problemów Ruchu? Licencję dostaną, ale…

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

29 kwietnia 2016, 08:28 • 8 min czytania 0 komentarzy

– Nie udzielę takiej pożyczki, bo prezes Ruchu nie przedstawił zabezpieczeń. Na dziś jedynie mniejszościowy akcjonariusz dał zabezpieczenie do wysokości 6 mln zł. I taką sumę możemy pożyczyć – mówi Andrzej Kotala, prezydent Chorzowa. Czy to kontynuacja problemów Ruchu?

Kontynuacja problemów Ruchu? Licencję dostaną, ale…

FAKT

f1

Oldboje wygonieni z boiska, czyli jak Wisła nie szanuje legend.

Tymczasem oldboje Białej Gwiazdy muszą szukać boiska poza klubem. – To bardzo przykre, gdy we własnym domu traktują cię w ten sposób – mówi Marek Motyka (58 l.). 11 kwietnia drużyna oldbojów otrzymała pismo z Towarzystwa Sportowego Wisła (to ciało odrębne od spółki piłkarskiej). „Dynamicznie rozwijająca się Akademia Piłkarska już dziś powoduje, że na (…) boisku tygodniowo odbywa się ponad 45 jednostek treningowych”. – Dochodziło do tego, że dzieci musiały trenować na boiskach poza klubem. Rodzice płacą wysokie składki, dlaczego mają jeździć po całym Krakowie? – mówi wiceprezes TS Wisła Robert Szymański.

Reklama

Kilka bieżących tematów:
– Szachtar napędził stracha ekipie Krychowiaka
– Dla Lecha liczy się już tylko Puchar Polski
– Lider został ośmieszony przez Zagłębie
– Zachara może trafić do Jagiellonii, a Probierz zastanawia się, czy klub na tego piłkarza stać
– FC Koeln chce Mariusza Stępińskiego

Sporo jest dziś mniejszych tekstów – bardziej informacyjnych. Na przykład: Mariusz Rumak, nawet jeśli wcześniej zapewni utrzymanie Śląska, nie będzie eksperymentował ze składem. Stawką jest milion złotych, bo mniej więcej tyle dzieli najwyższą pozycję w grupie spadkowej od pierwszej przedłużającej byt w Ekstraklasie.

f2

Spóźnialski Świerczok.

Jakubowi Świerczokowi (24 l.) dość często zdarza się… spóźniać na treningi. Z tego powodu były gracz Polonii Bytom i 1.FC Kaiserslautern znalazł sie ostatnio poza kadrą na spotkanie z Koroną (1:1). W kolejnych dniach piłkarz miał być odsunięty od zajęć z pierwszym zespołem, ale nic takiego ostatecznie nie miło miejsca. We wtorek Świerczok trenował z resztą drużyny. Zawodnik przygotowuje się do sobotniego (godz. 18) spotkania z Termaliką.

Ruch zamiast 18 milionów złotych pożyczki otrzyma na razie 6. Na pozostałą kwotę nie przedstawił wystarczających zabezpieczeń, by miasto mogło zdecydować się na taki krok.

Reklama

GAZETA WYBORCZA

gw

Z wczorajszych meczów Ekstraklasy płynie jasny wniosek: Legia została zabiegana w Lubinie.

Prezes Legii Bogusław Leśnodorski mówił, że marzy mu się, aby jego klub i drużyna, którą buduje, przypominała choć trochę Atletico Madryt Diego Simeone. Pod względem modelu budowy zespołu, ale też intensywnego stylu gry. W kilku wiosennych meczach Legia trenera Czerczesowa pokazała się z tej strony, ale w czwartek w Lubinie została zabiegana przez agresywne Zagłębie, grające właśnie w stylu Atletico. Piłkarze rewelacji wiosny nie odpuszczali ani na centymetr, podwajali i potrajali krycie. W ten sposób w pierwszej połowie Legia nie była w stanie oddać celnego strzału i zeszła na przerwę, przegrywając 0:2. W drugiej połowie stworzyła sobie niewiele dobrych sytuacji, najlepszą miał Nemanja Nikolić po godzinie gry. Co się stało z Legią w Lubinie? Wszystko zaczęło się źle. Kapitan Igor Lewczuk zapomniał proporczyka, który przekazuje się drużynie przeciwnej. Nerwowość w grze wprowadzał bramkarz Arkadiusz Malarz, który w 6. minucie wybił przed siebie. Napastnik Zagłębia Arkadiusz Woźniak technicznym strzałem przerzucił piłkę nad jego głową, ale trafił w poprzeczkę. Potem nie było lepiej, nastąpiła cała sekwencja nerwowych zagrań piłkarzy z Warszawy, aż w 12. minucie padł pierwszy gol dla lubinian. (…) Agresywne, naładowane Zagłębie już na początku rundy było bliskie pokonania Legii. W lutym w Lubinie stołeczna drużyna wygrała 2:1, chociaż po słabym meczu. Po tym spotkaniu znów widzimy prawidłowość. Z Legią nawiązują walkę drużyny, które próbują grać jak ona – agresywnie, bezpośrednio, bez skrupułów.

SUPER EXPRESS

se

Ciekawy pomysł Superaka, który oddaje dziś głos dyrektorowi Polsatu, a za chwilę – odda Włodzimierzowi Szaranowiczowi. Walka o widza rozpoczęta. Wypowiada się Marian Kmita.

Sprawa najważniejsza. Co oznacza udzielenie sublicencji telewizji publicznej?
– Z punktu widzenia widzów Polsatu nic się nie zmienia. Tak jak było zaplanowane 23 spotkania, czyli po jednym z dnia meczowego, w tym m.in. mecz otwarcia, wszystkie mecze Polaków, ćwierćfinały, półfinały i finał pokażemy w Polsacie otwartym. W innych kanałach pod szyldem Polsatu będzie można obejrzeć wszystkie 51 meczów mistrzostw oprawionych wielogodzinnym studiem, relacjami z Francji i bogatym materiałem newsowo-reportażowym.

(…)

Jacy eksperci będą pracować w trakcie EURO?
– Mamy bardzo szerokie grono. Jacek Gmoch, Antoni Piechniczek, Andrzej Strejlau, Michał Listkiewicz, jako nasz spec od sędziowskich kontrowersji, Waldemar Prusik, Dariusz Dziekanowski, Wojtek Kowalczyk, Tomasz Łapiński, Andrzej Iwan… A naszym głównym analitykiem taktycznym będzie brat Marka – Jacek Magiera. Poza wymienionymi, do studia będziemy dopraszać fajne postaci, z którymi współpracujemy. Bokserzy, siatkarze, zawodnicy MMA, piłkarze ręczni, ludzie muzyki i filmu… Kącik newsowy poprowadzą nasze panie – Karolina Szostak, Ola Schutenberg, Marta Gula, Justyna Kostyra i Karolina Owczarz.

(…)

Komentatorzy, eksperci na miejscu, we Francji?
– Wiodącym ekspertem będzie Włodzimierz Lubański. To on skomentuje mecz otwarcia Francja – Rumunia z Mateuszem Borkiem i finał z tym samym komentatorem. Przy meczach Polaków pan Włodek będzie natomiast w naszym studiu stadionowym. Mecze Polaków skomentuje duet Borek – Hajto. Borek to wiodący komentator, ma w grafiku trzynaście spotkań, w tym te najważniejsze.

se2

Kolejna strona zadedykowana jest porażce Legii w Lubinie, Nic odkrywczego – zwykła relacja wzbogacona wypowiedziami Arkadiusza Malarza.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Tak się bawi Zagłębie! Fajna, naprawdę fajna dla lubinian okładka.

ps

Swoje odcierpiałem – mówi Jakub Tosik. Ciekawszy tytuł ma jednak ta rozmowa na stronie internetowej PS: „Nie zniżę się do poziomu prezesa Legii”.

Widział pan niedawny wpis prezesa Leśnodorskiego na twitterze na temat pana faulu w meczu z Piastem? “Tosik to jednak kretyn”?
– Szczerze? Nie zniżę się do poziomu pana Leśnodorskiego. Chciał, to skomentował zajście. Ja jego wpisu nie będę komentował.

Ale chyba warto było trochę pocierpieć, odpokutować parę kolejek na trybunach i niedługo później odpowiedzieć w meczu z Legią golem?
– Dlatego ta bramka mnie cieszy podwójnie. Mam nadzieję, że prezes Leśnodorski oglądał dzisiejsze zawody i następnym razem pomyśli dwa razy zanim coś napisze w internecie. Wystarczy obejrzeć niedawny mecz Legii z Lechem. Takich fauli było chyba ze siedem. Skończyło się może trzema żółtymi kartkami. Resztę arbiter puszczał mimochodem. Ja swoje odcierpiałem, posypałem głowę popiołem. Tamta interwencja wynikała z mojego spóźnienia, może złej oceny sytuacji. To już przeszłość. Jestem w grze, cieszę się że mogę pomagać naszej drużynie, bo jeszcze nie powiedzieliśmy w tym sezonie ostatniego słowa.

ps2

O Europę Kolejorz zagra w stolicy.

Kolejorz chciał doprowadzić do sytuacji, żeby wychodząc w poniedziałek na finał Pucharu Polski, mieć wciąż jeszcze choćby lekko uchyloną w lidze furtkę z napisem „europejskie puchary”. Wiele wskazuje jednak na to, że po bezbramkowym remisie na Stadionie Narodowym rozstrzygnie się, czy wywalczą przepustkę do Europy. – Nasze szanse zmalały po tym meczu do minimum – stwierdził bramkarz poznaniaków Jasmin Burić. – To był kluczowy mecz, jeśli chcieliśmy jeszcze liczyć się w walce o podium. Zremisowaliśmy i trzeba sobie jasno powiedzieć, że to raczej koniec dla nas nadziei – dodał Marcin Kamiński, który pod nieobecność Łukasza Trałki pełnił rolę kapitana. Lech wygrał tylko jedno z ośmiu ostatnich spotkań, więc kibicom ciężko o optymizm przed finałem. – W poniedziałek ten bilans nie będzie miał żadnego znaczenia – przyznał poznański stoper.

Katastrofa Ruchu nadciąga? Tutaj cytujemy tekst, o którym w Fakcie jedynie wspominaliśmy w dwóch zdaniach.

Radni miasta 31 marca zdecydowali, że klub dostanie pożyczkę. 12 mln złotych miało zostać przekazane na spłacenie firmy EGB Investments z Bydgoszczy, która w ostatnich latach kredytowała działalność Ruchu, a reszta na pozostałe zaległości. – Aby zmartwychwstać, trzeba umrzeć, co nie znaczy jednak, że mamy zamiar ogłosić upadłość… Bez pomocy z miasta jednak nasza sytuacja finansowa będzie bardzo trudna – mówił w marcu prezes Dariusz Smagorowicz, który spodziewał się, że w czwartek dojdzie do podpisania umowy. Tymczasem na sesji Rady Miasta prezydent Andrzej Kotala stwierdził: – Nie udzielę takiej pożyczki, bo prezes Ruchu nie przedstawił zabezpieczeń. Na dziś jedynie mniejszościowy akcjonariusz dał zabezpieczenie do wysokości 6 mln zł. I taką sumę możemy pożyczyć – mówił prezydent, cytowany przez portal chorzowianin.pl. Wśród zabezpieczeń, które klub miał przedstawić, są m.in. wpływy z Canal+ za transmisje i herb Ruchu. – Pierwsza transza, na którą jest zabezpieczenie, ma na celu pozyskanie licencji. (…) Niestety nieodłącznym elementem tej pożyczki jest spłacenie funduszu (firmy EGB Investmens, której Ruch jest winny 12 mln złotych – przyp. red.). Jeżeli spółka Ruch Chorzów nie spłaci go, to ogłosi upadłość. Mam nadzieję, że zanim dojdzie do kolejnych transz pożyczki, będzie inny prezes – podkreślał Kotala. Smagorowicz nie podejmuje polemiki. – Na razie nie będę wypowiadał się w tej sprawie – stwierdził. Na dziś Ruch może więc liczyć jedynie na 6 mln zł.

Wypowiada się też Krzysztof Sachs, przewodniczący Komisji ds. Licencji Klubowych: że te 6 milionów najpewniej wystarczy na spłatę zobowiązań krótkoterminowych, a co za tym idzie, otrzymanie licencji.

ps3

Przykro mi, że wszystko się skończyło – mówi Ireneusz Jeleń.

Zakończył pan karierę nagle. W sezonie 2011/12 pograł pan w Podbeskidziu, potem w Górniku Zabrze i tyle.
– Nie chciałem już dalej się męczyć. Widziałem, że nie idę tą drogą, która daje mi radość, dlatego skończyłem z piłką w wieku 32 lat. Później odciąłem się od wszystkiego, chciałem psychicznie dojść do siebie.

(…)

Jeszcze w 2010 roku mówił pan „Moment, w którym będę miał dość piłki, nie nadejdzie”.
– Tylko że wtedy nie mogłem wiedzieć, jak to wszystko się potoczy. Kontuzje i brak formy to jedno. Gdy byłem w Górniku, przyszedł moment, że trzeba było pomagać ojcu w walce z chorobą. Ostatecznie tata z nią przegrał… Miał nowotwór jelit, walka trwała półtora roku. Nie miałem wolnej głowy, zaprzątałem ją sobie różnymi myślami, co na pewno nie pomagało na boisku.

ps4

I jeszcze tekst o tym, jak w Kazachstanie wiedzie się Przemysławowi Trytce. Życie między Europą a Azją.

To miał być zwykły trening. Rozgrzewka, ćwiczenia z piłką, krótka gierka na koniec zajęć. Po kilku minutach trener zawołał wszystkich zawodników do rogu boiska. Tam czekało na nich kilka osób w garniutarch, wśród nich burmistrz i prezes klubu. Obok stała owca. – Nie wiedziałem, o co chodzi. Dopiero po kilku sekundach zorientowałem się, czego jestem świadkiem. Odwróciłem wzrok, nie chciałem patrzeć. Spojrzałem tylko na miny kolegów z drużyny, którzy stali niewzruszeni – opowiada napastnik FK Atyrau, Przemysław Trytko. Dopiero później Polak dowiedział się, że Kazachowie przed rozpoczęciem sezonu zabijają owcę, by poświęcić boisko. – Byłem w szoku, ale dla nich nie było w tym nic dziwnego. Niektórzy maczali sobie nawet ręce w krwi – dodaje napastnik.

Najnowsze

Hiszpania

Mistrz świata z Kataru na zakręcie. Zawieszony trenował z piątoligowcem

Patryk Stec
0
Mistrz świata z Kataru na zakręcie. Zawieszony trenował z piątoligowcem

Komentarze

0 komentarzy

Loading...