Sześć drużyn. Trzy mecze. Prawdopodobieństwo trafienia na przynajmniej jedną, która będzie próbować grać w piłkę – całkiem duże. Przynajmniej do momentu, w którym nie spojrzymy, kto dziś gra. Terminarz do spółki z pogodą postanowił sobie z nas zakpić i postawić przed szalenie trudnym wyborem. Jagiellonia – Górnik Łęczna czy lody na rynku? Podbeskidzie – Nieciecza czy wyjazd w teren na rowerze?
Teoretycznie dzień powinno dla nas uratować starcie Wisły z Górnikiem. A i to tylko dlatego, że wobec poziomu Górnika, przynajmniej po zespole z Krakowa można się spodziewać fajnych wymian podań. Bo mają błyskotliwego Wolskiego, bo po przyjściu Wdowczyka odżyli. Jeśli ten pomocnik dziś nie da przykładu, jeśli tym razem zagra gorzej, a reszta zespołu dostosuje się do poziomu wykreowanego wiosną nowego lidera – w imię ojca i syna…
Modlić się mogą już zaczynać w Zabrzu. Gdybyśmy mieli wypisać listę pozytywów wokół tego klubu w 2016 roku, to pochwalić można w zasadzie tylko klubową telewizję za ostatni, rewelacyjny i niezwykle klimatyczny materiał.
Moze to jeszcze nie poziom Premier League, ale jest bardzo, bardzo dobrze. Od skojarzeń z pamiętnym, „teatralnym” promo ligi angielskiej zresztą nie sposób się odpędzić, szczególnie ze względu na ostatnią scenę.
No ale skoro w kontekście największego plusa wiosny w Górniku mówimy o filmiku na YouTube, to wiadomo jaka jest sytuacja. Ewentualna – i patrząc obiektywnie bardzo prawdopodobna – porażka z Wisłą sprawi, że raczej powoli będzie można sprawdzać połączenia na linii Zabrze-Chojnice i Zabrze-Kluczbork niż szykować oprawę na kolejne Wielkie Derby Śląska.
Pozostałe dwa spotkania… No nie oszukujmy się.
Gdybyśmy napisali, że czekamy na nie obgryzając paznokcie, że na boisku spodziewamy się fajerwerków, błyskotliwych popisów technicznych w wykonaniu hmm… Grzegorza Piesio? A może Piotra Grzelczaka (Jacku, my wiemy)? Cóż, sumienie nie dawałoby nam spać, w końcu kłamalibyśmy w żywe oczy.
No ale co można napisać o widowiskach, w których najpoważniejszym smaczkiem będzie to, jaka atmosfera będzie dziś panowała między kibicami Podbeskidzia a Termaliki. W ciągu tygodnia przerwy między jedną a drugą wizytą Nielicznych Fanatycznych ’09 z Niecieczy pojawiły się spekulacje, jakoby miało dojść do zawiązania między obiema ekipami zgody. Fani Termaliki zostali w Bielsku-Białej przywitani pączkami, a po meczu wymienili się szalikami z miejscowymi.
Z obu stron szybko jednak pojawiło się stanowcze dementi (naprawdę, grupy kibicowskie z obu miast wystosowały specjalne oświadczenia), dlatego też ciekawi nas, czy i dziś na trybunach będziemy mieć powtórkę z rozrywki, masę uprzejmości z obu stron, czy festiwal wyzwisk, by co do wydumanej zgody nie pozostawić wątpliwości.