Dwa lata temu – z Dariuszem Wdowczykiem na ławce i rok temu – z Czesławem Michniewiczem na ławce – Pogoń w grupie mistrzowskiej robiła za statystów. Za pierwszym razem, grając normalnym składem, ugrała trzy punkty, za drugim – gdy więcej szans dostała młodzież – jeden. Ale tym razem siedem finałowych spotkań ma przynieść znacznie lepszy rezultat.
Od 0:5 Pogoni w Krakowie minęły dwa lata. Z Wisłą grali wówczas Janukiewicz, Rudol, Dąbrowski, Hernani, Frączczak, Murayama, Rogalski, Ława, Popara, Małecki i Robak. Z tamtego składu zostało trzech piłkarzy, miejsce w składzie mają tylko Rudol i Frączczak. To pokazuje, jak w tym czasie został przebudowany zespół.
Przypominamy sobie jednak zeszłoroczny eksperyment i testowanie młodzieży. Co z tego wyszło? Raczej mniej niż więcej.
– Kamil Wojtkowski latem wyjechał do drugiej ligi niemieckiej
– Karol Danielak zimą został wypożyczony do pierwszoligowego Zawiszy
– Dominik Kun został latem sprzedany do Wisły Płock
– Michał Walski zagrał w tym sezonie Ekstraklasy skromne 151 minut
– Hubert Matynia złapał poważną kontuzję, dopiero niedawno rozegrał pierwsze spotkania w rezerwach
– Sebastian Murawski zaliczył w tym sezonie Ekstraklasy 294 minuty
– Robert Obst tych minut zgromadził znacznie mniej – 42
– Marcin Listkowski na murawie spędził najwięcej czasu, ma na koncie jedną asystę. Dziś powinien zagrać
Ale dziś o dalszym przeglądzie kadr nie ma mowy. Michniewicz mówi: – Fajnie być na 3. miejscu, ale teraz przed nami kolejne 7 kolejek. Miejsce poniżej trzeciego będzie odebrane jako rozczarowanie. Chcemy jednak zagrać o jeszcze lepszą pozycję. Sezon kończymy w Warszawie i z Legią zagramy, gdy ta będzie mieć już na szyi medale.
Tylko że z Pogonią mamy obecnie dwa poważne problemy. Po pierwsze, z dziesięciu ostatnich spotkań wygrali dwa (ale i przegrali jedno). Po drugie, zablokował się Łukasz Zwoliński, który w tym roku nie strzelił jeszcze gola.
I w tym momencie może uśmiechnąć się Waldemar Fornalik. Mariusz Stępiński zdobył ponad dwa razy więcej bramek – czternaście względem sześciu. To daje mu w klasyfikacji strzelców najwyższe miejsce wśród Polaków i wyrównanie wyniku Roberta Lewandowskiego, który był dotychczas najskuteczniejszym młodzieżowcem ligi w XXI wieku.
A skoro o młodzieżowcach mowa, ciekawi nas jeszcze, jak z ciężarem gry w pierwszej ósemce poradzą sobie chłopcy z Chorzowa. Czy Stępiński, mierząc się co tydzień z najsilniejszymi, będzie regularnie trafiał? Czy Lipski, mając dziś na koncie siedem asyst, dobije do dziesięciu? Przed trenerem Fornalikiem i jego podopiecznymi kolejny test, a dla klubów obserwujących tę młodzież – sensowna informacja zwrotna.
Fot. FotoPyk