Po blisko roku Paweł Bochniewicz wyleczył kontuzję i znów jest do dyspozycji trenera. Stoper zagrał już nawet pół godziny w meczu towarzyskim w trakcie listopadowej przerwy reprezentacyjnej, choć miał pecha i wpakował sobie samobója. Teraz po raz pierwszy został uwzględniony w kadrze na spotkanie ligowe.

– Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że wrócił. Jeśli spojrzysz na jego wzrost i wiek, wiadomo, że naprawdę może wiele wnieść do tej drużyny. Ma magnes na głowie. Jest naprawdę dobry w grze w powietrzu – mówił trener Robin Veldman.
– 11 miesięcy pracowałem, żeby znowu założyć tę koszulkę. I co? Przypadkowy samobój w 6. minucie. Może to brzmi dziwnie, ale nawet za tym tęskniłem. Następny krok: minuty w oficjalnym meczu – pisał Paweł Bochniewicz w mediach społecznościowych po występie w wygranym 3:2 sparingu z Almere City.
Bochniewicz wyleczył kontuzję. Znalazł się po raz pierwszy w kadrze meczowej od blisko roku
Polak ostatni raz na boisku wystąpił 29 listopada w feralnym meczu z RKC Waalwijk. Na kilka minut przed końcem z powodu urazu musiał zejść z boiska. Jak się okazało po badaniach w szpitalu, zerwał on więzadło w kolanie. Drugi raz w karierze, drugi raz w Heerenveen.
Przez wiele następnych miesięcy wracał do zdrowia, poddając się rehabilitacji, co chętnie relacjonował w swoich mediach społecznościowych. Był aktywny na portalu X, wchodził w dyskusję, czasami potrafił rzucić ciętą ripostą. W 30 odcinkach na swoim kanale szczegółowo przedstawił, z jakimi trudnościami musiał się zmierzyć w walce o powrót do pełni sprawności.
W końcu wydarzyło się to, na co tak długo czekał. W trakcie listopadowej przerwy reprezentacyjnej wrócił na boisko w sparingu. Trener postanowił także uwzględnić Bochniewicza w kadrze meczowej na spotkanie w Eredivisie z AZ Alkmaar, z którym w grudniu w Lidze Konferencji zmierzy się Jagiellonia Białystok.
Trzykrotny reprezentant Polski znalazł się na ławce rezerwowych, jednak szansy na pojawienie się na boisku choćby na symboliczny fragment nie dostał. Czysto anegdotycznie dodamy, że kilka minut w końcówce zagrał były zawodnik Zagłębia Lubin, Vaclav Sejk. Heerenveen pokonało przeciwnika 3:1. Zespół Polaka i Czecha dzięki tej wygranej awansował na dziewiąte miejsce w tabeli i zmniejszył stratę do trzeciego Alkmaar do siedmiu punktów. Ze sporą przewagą nad resztą stawki liderem Eredivisie jest PSV Eindhoven.
Bochniewicz to ważny piłkarz dla Heerenveen. Od kilku lat jest filarem defensywy. W sezonie 2022/23 zajął nawet drugie miejsce pod względem liczby rozegranych minut (miał ich ponad 2900). W barwach tego klubu rozegrał 116 spotkań, strzelił siedem goli i zaliczył trzy asysty. To jednak stoper, więc z liczb w ofensywie nie ma go co rozliczać. Jeszcze w listopadzie będzie miał okazję zagrać w starciu ze Zwolle. W pierwszych tygodniach grudnia jego drużyna zmierzy się z PSV Eindhoven czy Spartą Rotterdam.
Czytaj więcej na Weszło:
- Mieć ten luz… Bochniewicz robi misje poboczne [WIDEO]
- Zerwał więzadła krzyżowe, a teraz startuje z nowym projektem. „Udowodnię, że to nieprawda”
- Poważna kontuzja Polaka. Kilka miesięcy przerwy…
Fot. Newspix