Raków jedzie w tym tygodniu do Pragi, w następnej kolejce Sparta przyjeżdża do Warszawy, a w ostatniej Lech odwiedzi Ołomuniec. To te boje będą kluczowe dla pozycji Polski w rankingu UEFA, bo właściwie ostatnią przeszkodą dla naszego skoku do czołowej dziesiątki jest właśnie liga czeska. Ewentualny komplet zwycięstw pozwoli nam wręcz oswajać się z wizją gry mistrza Polski w Lidze Mistrzów bez eliminacji. Jeśli Czesi postawią znaczący opór w tych meczach, będziemy na to musieli raczej zaczekać co najmniej rok.
Polsko-czeskie starcia w Lidze Konferencji powinny zdecydować o tym, kto wystawi drużynę w Lidze Mistrzów bez eliminacji
Czesi przystąpili do tego sezonu z dorobkiem 37,5 punktu w rankingu UEFA z poprzednich czterech lat, do którego dołożyli już 4,8 punktu tej jesieni. My wystartowaliśmy z 31 oczkami, a nasz kwartet dodał do tego już 7,375 punktu. Tracimy zatem wciąż do Czechów prawie cztery oczka.
Z symulacji Piotra Klimka na portalu X wynika, że Polska ma 62% szans na znalezienie się w czołowej dziesiątce, Czechy: 36%, Turcja 99,5%, a Grecja 2,5%. Najbardziej prawdopodobna liczba punktów w rankingu UEFA, z jaką zakończy się ten sezon to:
9. Turcja 52,4
10. Polska 48,5
11. Czechy 47,7
12. Grecja 44,7
Gigatabelka.
Awans gibraltarskiego futbolu o 4 pozycje i szansa na 4 zespoły w 2027. pic.twitter.com/sAYaILXJyB— Piotr Klimek (@pklimek99) October 26, 2025
Z kolei Łukasz Bożykowski, który opiera się na nieco innych danych, wskazuje, że szanse naszych południowych sąsiadów na top-10 wynoszą około dwóch trzecich, a nasze: jednej trzeciej. Gdyby nie kompromitacja Lecha z Lincolnem, wynosiłyby mniej więcej pół na pół.
Z analiz Łukasza wynika, że Ekstraklasa w tym sezonie zdobędzie około 17 punktów do rankingu krajowego. Jest on średnią wyniku wszystkich naszych drużyn. Taki wynik bierze się z tego, że Lech powinien zdobyć łącznie około 14 punktów, a pozostały tercet – po około 17 oczek.
Simulation of 2025/26 season of European Cups per country (10000 iterations based on Elo Rating). Update after CL, EL LS Matchday 3 and CF LS Matchday 2. Countries sorted by average place in 5-years Country Rating.
🏴England
🇮🇹Italy
🇪🇸Spain
🇩🇪Germany
1/15 pic.twitter.com/0DROpdJyre— Lukasz Bozykowski (@LukaszBoz) October 24, 2025
We wszystkich prognozach nasza przewaga nad Grekami, ale i strata do Turków jest tak wyraźna, że nie ma co na tym etapie sezonu zaprzątać sobie głowy walką z tymi krajami. Tym bardziej, że nie gramy już z nimi w fazie ligowej żadnego meczu. Moglibyśmy marzyć o wyprzedzeniu Turcji, gdyby Legia nie zawaliła sprawy z Samsunsporem. Dlatego w dalszej analizie skupiam się tylko na naszej różnicy do Czechów, wychodząc od nieco bardziej pesymistycznej dla nas prognozy Pana Łukasza.
Co przed Czechami w tym sezonie?
Jak pod tym względem wygląda sytuacja naszych właściwie jedynych rywali, czyli Czechów?
Banik odpadł w eliminacjach, zdobywając tylko dwa punkty do rankingu. W dodatku kiepsko idzie Sigmie Ołomuniec, która powinna zdobyć w tym roku do ośmiu punktów. Slavia w Lidze Mistrzów także nie ma wielkiego pola do popisu i wygląda na to, że skończy z dorobkiem 13 oczek.
Niestety, świetnie idzie w Lidze Europy Viktorii Pilzno. Nie przegrała jeszcze meczu, prawie na pewno wystąpi w fazie pucharowej, gdzie mogłaby dotrzeć nawet w okolice ćwierćfinału. Jej oczekiwany wynik to 18 punktów do rankingu krajowego. Tu wszystko zależy od niej, a Polacy nie mogą z tym wiele zrobić. Chyba że uwzględnimy Kiwiora i Bednarka z Porto, którzy w styczniu zagrają w Pilznie, oraz Drągowskiego i Świderskiego z Panathinaikosu i Szymańskiego z Fenerbahce, którzy zmierzą się z Viktorią w listopadzie. Oni też mogą zrobić wiele dla Ekstraklasy.
Kluczowa wydaje się jednak Sparta Praga. Tym bardziej, że na jej wyniki nasze kluby będą mieć bezpośredni wpływ. W czwartek jedzie do stolicy Czech Raków, a pod koniec miesiąca podejmie Spartę Legia. Prognozowany wynik Sparty w tym sezonie to 19 oczek, bo może ona dotrzeć do ćwierćfinału, a nawet dalej.
Za co można zdobyć punkty?
Czeska liga powinna zatem zdaniem Łukasza zdobyć łącznie około 12 punktów do rankingu w tym sezonie. Oznaczałoby to, że my skończymy z dorobkiem 48 punktów, a nasi sąsiedzi z 49,5 punktu. Przedstawiana na wstępie konkurencyjna prognoza jest dla nas nieco korzystniejsza, bo wyprzedzamy w niej sąsiadów o 0,8 punktu.
Naszą przewagą jest to, że wyniki Czechów dzielone są na pięć klubów, a nasze – na cztery.
Chodzi tu o wkład zespołów do rankingu krajowego, na który składają się:
- dwa punkty za każdą wygraną i punkt za każdy remis
- pół punktu za każdy awans do 1/8 finału, ćwierćfinału, półfinału, finału Ligi Konferencji (punkt w Lidze Europy w przypadku Viktorii, półtora punktu w Lidze Mistrzów w przypadku Slavii)
- 0,125 punktu za wyprzedzenie każdego rywala na miejscach 9.-25. oraz 0,25 punktu za wyprzedzenie każdego rywala na miejscach 1.-8. w tabeli fazy ligowej na jej zakończenie.
Ważne: wyniki spotkań w fazie play-off, w której zagrają drużyny z miejsc 9.-24., liczą się do rankingu krajowego (ale nie do klubowego). Dlatego brak awansu do czołowej ósemki nie jest bardzo szkodliwy dla notowań danego kraju, ale brak miejsca wśród 24 najlepszych drużyn oznacza bardzo dużą stratę.
Z tego też względu nie będzie wielkim problemem miejsce Viktorii w czołowej ósemce, albo zajęcie przez wszystkie cztery polskie kluby miejsc oznaczających konieczność gry w playoffach zamiast bezpośredniego awansu do 1/8 finału. Natomiast bardzo ważne jest, by Slavia, a najlepiej także Sigma, nie wskoczyły na 24. lokatę. No i oczywiście kluczowe, by udało się to całemu naszemu kwartetowi.
Oznacza to, że, by nadrobić przewidywaną stratę w rankingu krajowym do Czechów, musimy zdobyć o sześć punktów więcej (spośród wyżej wymienionych), niż wynika to z oczekiwanych rezultatów naszych spotkań. Albo nasi sąsiedzi muszą ich zdobyć o sześć mniej niż się od nich oczekuje.
Starcia bezpośrednie będą kluczowe
I tu widać bardzo dużą rolę naszych starć bezpośrednich z Czechami. Bo w nich każdy dodatkowy punkt na naszym koncie, to także o oczko mniej naszych sąsiadów, co oznacza nadrobienie aż dwóch punktów w stosunku do najgroźniejszego rywala w rankingu UEFA.
Jak mawiał u Sapkowskiego Król Esterad: „Mieć milion i nie mieć miliona to razem dwa miliony”.
Wygrana Rakowa w Pradze, Legii ze Spartą oraz Lecha w Ołomuńcu w ostatniej kolejce oznacza, że zyskujemy co najmniej cztery punkty w stosunku do oczekiwań, a jeżeli dzięki tym zwycięstwom nasze kluby wyprzedzą w tabeli rywali z Czech, zysk będzie jeszcze nieco większy.
Samymi tylko meczami z rywalami zza południowej granicy możemy praktycznie wyjść na dziesiątą pozycję w rankingu UEFA. Czy warto? Wówczas:
- czwarta drużyna Ekstraklasy zacznie od drugiej rundy eliminacji Ligi Konferencji
- trzecia drużyna Ekstraklasy zacznie od drugiej rundy eliminacji Ligi Europy
- wicemistrz Polski zacznie od drugiej rundy ścieżki ligowej eliminacji Ligi Mistrzów, a co najważniejsze:
- mistrz Polski 2026/27 zagra bez eliminacji w Lidze Mistrzów
Nawet ewentualny niespodziewany sukces Lecha w Hiszpanii nie da nam takiej poprawy pozycji w stosunku do Czechów, jak wygrane z nimi w meczach bezpośrednich.
Oczywiście, znaczenie mają także wyniki w fazie pucharowej, w której zagrają z całą pewnością zarówno zespoły znad Wisły, jak i znad Wełtawy. O ile jednak w niej któryś z nich nie pokusi się o awans do finału, to bezpośrednie starcia polsko-czeskie w najbliższych tygodniach będą miały kluczowy wpływ na to, kto wskoczy do czołowej dziesiątki.
Rakowie, musisz!
Fot. Newspix.pl