Reklama

Dariusz Adamczuk o Widzewie: „To nie właściciel decyduje”

Antoni Figlewicz

16 października 2025, 15:23 • 4 min czytania 14 komentarzy

Pełnomocnik Widzewa do spraw sportu nie miał jeszcze zbyt dużo czasu, by zaprowadzić w klubie swoje porządki, ale… trenera już mu się udało zmienić. Dariusz Adamczuk przekonuje, że w nieco zagmatwanej strukturze pionu sportowego klubu z Łodzi to on ostatecznie bierze odpowiedzialność za najważniejsze decyzje.

Dariusz Adamczuk o Widzewie: „To nie właściciel decyduje”

Decyzja o zastąpieniu Patryka Czubaka zaprezentowanym dziś Igorem Jovićeviciem może budzić pewne wątpliwości. Nie dlatego, że Chorwat jest słabym trenerem z kiepskim CV – głównie z powodu momentu, w którym nastąpiła zmiana szkoleniowca.

Reklama

Ten „timing”, dwa dni przed meczem, nie wziął się z niczego. Przyszedłem do klubu z Piotrem Burlikowskim dwa tygodnie temu i od razu podjęliśmy działania. Przy okazji pierwszych naszych zebrań zapadła decyzja, że potrzebujemy nowego trenera. Z sukcesami i jakością godną Widzewa Łódź. Pierwszym moim wyborem był Igor Jovićević – stwierdził Dariusz Adamczuk tłumacząc ostatnie zamieszanie w klubie z Łodzi.

Igor Jovićević. Od wiary del Bosque, przez koktajlbar i wojnę, aż do Widzewa [SYLWETKA]

Wiatr zmian w Widzewie. Dariusz Adamczuk nie boi się odpowiedzialności

Dariusz Adamczuk odkrył też małe kulisy rozmów z trenerem Jovićeviciem, który trafił do klubu po tygodniowych negocjacjach: – Pierwsze rozmowy z trenerem przeprowadziliśmy we wtorek tydzień temu. Potem spędziliśmy ze sobą także całą środę i powiedzieliśmy sobie razem, że idziemy dalej. Negocjacje zakończyliśmy sukcesem we wtorek, w środę wraz ze sztabem trener podpisywał już kontrakt – podsumował ciąg zdarzeń pełnomocnik zarządu do spraw sportu.

Powiem uczciwie, że to nie był łatwy temat, dziękujemy trenerowi, że zdecydował się objąć drużynę z jednym treningiem przed meczem – dodał jeszcze działacz.

Dziennikarze nie zdążyli zapytać Adamczuka o deklarację właściciela klubu, Roberta Dobrzyckiego, który przekonywał niedawno, że nie zakłada w najbliższym czasie zmiany trenera. A to dlatego, że pełnomocnik do spraw sportu sam wyjaśnił, jak podchodzi do sprawy.

Znam wypowiedzi właściciela klubu na temat poprzedniego trenera, ale podjąłem tę decyzję – zaznaczył wyraźnie Adamczuk. – Nigdy właściciel nie podejmuje decyzji o zwolnieniu czy zatrudnieniu trenera. To nasza rola i nasz obowiązek, by poprowadzić ten klub do sukcesów. Nie boję się tej odpowiedzialności – zadeklarował.

Pogmatwana struktura w pionie sportowym Widzewa

Choć ostateczna decyzja ma teoretycznie należeć teraz do Dariusza Adamczuka, w klubie zapanował ostatnio pewien bałagan, w którym trudno się połapać. Oprócz niego na konferencji prasowej wystąpił też przecież dyrektor sportowy Mindaugas Nikolicius. A w tle kryją się jeszcze:

  • dyrektor do spraw pionu sportowego Piotr Burlikowski,
  • dyrektor do spraw rekrutacji Igor Cerina,
  • koordynator do spraw rekrutacji Sławomir Rafałowicz,
  • dyrektor działu organizacji sportu Aleksander Stańczak,
  • czy dyrektor do spraw skautingu Piotr Kasprzak.

O ile ten ostatni ma dosyć określoną role, o tyle zadania pozostałych należy uznać, przynajmniej nominalnie, za względnie podobne i często się przeplatające. Rozwiązaniem takiego gordyjskiego węzła może być jasne stanowisko Adamczuka, który zaznacza, że on w tym momencie stoi na najwyższym stopniu tej drabiny.

Jestem tu za krótko, wiele spraw się teraz dociera, ale na koniec ktoś będzie musiał podejmować decyzje i ostatecznie będę je stemplował ja – stwierdza pełnomocnik do spraw sportu. – Nie jestem jednak szalonym dyktatorem, który nikogo nie słucha. Dziś współpracuję z Niko i Piotrem – efekt jest taki, że siedzi obok nowy trener i wszyscy pracowaliśmy nad tym, by ten ruch wypalił – dodaje.

Potrzebujemy doświadczenia, Widzew już nie może czekać. Stąd ta decyzja – podsumowuje.

Pożegnanie z Patrykiem Czubakiem. „Zatrudnienie było wspólną decyzją”

W kwestii rozstania z dotychczasowym szkoleniowcem głos zabierał głównie Mindaugas Nikolicius. Litwin wrócił też do momentu, w którym zdecydowano się powierzyć drużynę w ręce 32-latka.

Jeśli chodzi o ogłoszenie Patryka Czubaka trenerem, to była ogólna decyzja kadry zarządzającej Widzewa, przy współpracy zarządu i działu sportu. Analogicznie było w przypadku decyzji o zwolnieniu Zeljko Sopicia. W tym wypadku klubowi liderzy wskazali na Patryka jako na osobę, której trzeba dać szansę, więc można powiedzieć, że decyzje tak ważne, są podejmowane zawsze przez większe grono osób – stwierdził dyrektor sportowy.

Podkreślił też, że mimo zawirowań cele klubu na ten sezon nie ulegają zmianie.

Igor nie jest tu przypadkowo, nasze cele się nie zmieniają, wprost je zakomunikowaliśmy – chcemy zakwalifikować się do europejskich pucharów. Nie odpuszczamy i choć nienawidzę słowa „proces”, to potrzebujemy czasu – podsumował ten gorący czas w Widzewie Nikolicius.

CZYTAJ WIĘCEJ O WIDZEWIE ŁÓDŹ NA WESZŁO:

ANTONI FIGLEWICZ

Fot. Newspix

14 komentarzy

Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama