W weekend rywalem Radomiaka będzie Zagłębie Lubin, które może się pochwalić największą liczbą strzelonych goli w Ekstraklasie. Trener Joao Henriques nie zachwyca się jednak tym faktem. Na przedmeczowej konferencji prasowej zwrócił uwagę, że jego zespół też jest czołową ofensywą ligi.

Ostatni okres był dla Radomiaka całkiem udany — przynajmniej, gdy weźmiemy pod uwagę rozgrywki ligowe, w których radomianie zanotowali zwycięstwo nad Piastem Gliwice i wyjazdowy remis z Motorem Lublin. Joao Henriques apelował o to, żeby oddzielić Ekstraklasę od Pucharu Polski, z którego przed chwilą odpadł właśnie po meczu z Zagłębiem Lubin.
— Pucharowe spotkanie z Zagłębiem było bardzo, bardzo złe. Nikt nie zagrał dobrze, dotyczy to obydwu zespołów. Teraz musi to wyglądać inaczej i będzie to wyglądało lepiej. Jesteśmy tego pewni. W domu przegraliśmy tylko z Jagiellonią, to nasza siła. Zwycięstwo i remis to dobry punkt wyjściowy, możemy przedłużyć serię o zwycięstwo i zrobi się ona naprawdę przyjemna. Wierzę w trzy punkty i zadomowienie się w górnej połowie tabeli Ekstraklasy — zapewniał trener Radomiaka.
W czym widzi nadzieję na to, że jego proroctwa się sprawdzą?
Ekstraklasa. Joao Henriques: Radomiak wraca do tego, co chcemy grać
Joao Henriques od kilku tygodni zaznaczał, że problemy Radomiaka wynikają z tego, że zawodnicy dołączyli do zespołu w różnych momentach. Część przepracowała przygotowania, część nie i musiała pracować nad formą w trakcie rundy, co utrudniało funkcjonowanie w jego modelu gry opartym na intensywności czy pressingu. Teraz sytuacja uległa poprawie.
— Musimy mieć świeżość, dobre przygotowanie fizyczne, żeby grać ofensywnie – już to wyjaśniałem, piłkarze są na różnym etapie przygotowań. Lubimy grać ofensywnie, mamy to w naszym DNA, ale musimy być przygotowani do takiej gry. Gdy nie gramy w ten sposób, to dlatego, że czujemy, że nie jesteśmy w odpowiedniej formie fizycznej, żeby to robić. Zawodnicy też to czują i tak to wygląda. Widzę jednak, że zespół wraca do tego, co chcemy grać. Szukamy dośrodkowań, podań, strzałów – tak było z Motorem Lublin i tak chcemy wyglądać. Jesteśmy bardzo blisko tego, żeby zespół był na tym samym poziomie — powiedział portugalski szkoleniowiec.
Podczas konferencji męczyliśmy trenera o kwestię stałych fragmentów gry. Radomiak stracił w ten sposób bramki w Lublinie, w dodatku, gdy patrzymy na dane Hudl StatsBomb, radomianie są najgorszym zespołem Ekstraklasy pod względem obrony SFG.
— Jesteśmy jedną z najlepszych ofensyw w lidze. Bardziej interesuje mnie, ile goli strzelimy, niż to, ile stracimy. Kreowanie sytuacji w piłce jest trudniejsze i ważniejsze. Najbardziej istotne jest to, że mamy sytuacje bramkowe. Jeśli wygramy 7:6 po sześciu golach straconych po stałych fragmentach gry, nie uznam tego za problem — odparł Joao Henriques.

Ciężko jednak uciec od tego tematu, bo przecież w Pucharze Polski Zagłębie Lubin napoczęło Radomiaka właśnie tą bronią. W Ekstraklasie Miedziowi są ciut powyżej średniej pod względem wypracowanego xG po SFG (0,33/90 minut), lecz oczywiste, że od kiedy dysponują Leonardo Rochą, będą tylko lepsi. Joao Henriques upiera się jednak, że nie ma się czym przejmować.
— Ostatni gol (na 1:2 z Motorem – przyp.) to przypadek, dziwna sytuacja, piłka, która przeszła, zrobiła zamieszanie, to nie był typowy pojedynek. Martwią mnie takie drugie piłki, w tym nie jesteśmy tak dobrzy jak w bezpośrednich pojedynkach. Popełniamy błędy indywidualne i drużynowe. Fakty są jednak takie, że po stałych fragmentach gry straciliśmy trzy bramki. xG jest wysokie, bo rywale mają dużo strzałów i stałych fragmentów. Pracujemy nad wszystkimi momentami i fazami gry. Każdy ma problemy ze stałymi fragmentami gry, bo każdy nad tym dużo pracuje. Są drużyny bardzo wysokie, które mają naturalną przewagę. My bardziej zwracamy uwagę na pozycje, ustawienie. Jeśli chodzi o pojedynki w powietrzu, mamy najlepszego piłkarza w lidze pod tym względem, więc to nie jest problem. Szklanka jest do połowy pełna lub do połowy pusta, zależy, jak chcesz na to patrzeć — wyjaśniał trener Radomiaka.
Dobrą wiadomością jest jednak to, że wspomniany przez Joao Henriquesa najlepiej grający głową piłkarz Ekstraklasy, czyli Maurides, uporał się z problemami żołądkowymi i jest gotowy do gry. Po meczu z Motorem Lublin napastnik trafił do szpitala z powodu zatrucia. Kłopoty tej natury miało też kilku innych zawodników, jednak wszyscy będą dostępni do gry. W kadrze meczowej zabraknie tylko pauzującego za kartki Adriana Diegueza oraz wracającego do zdrowia Josha Wilsona-Esbranda, który po konsultacjach z Manchesterem City jest oszczędzany i ma być gotowy do gry po przerwie na kadrę.
WIĘCEJ O RADOMIAKU RADOM NA WESZŁO:
- Tego transferu nie będzie. Ekstraklasowy klub wycofał się z umowy [NEWS]
- Niedoszły piłkarz Radomiaka sfałszował swoje dane. Ujawniono, ile tak naprawdę ma lat
- Piłkarz Radomiaka po meczu trafił do szpitala. Wiemy, co się stało
SZYMON JANCZYK
fot. Newspix