Patryk Czubak mógł polecieć klasykiem i burknąć przy linii bocznej: „gramy bez bramkarza”. Można mieć bowiem całe mnóstwo zarzutów wobec postawy Widzewa Łódź w dzisiejszym starciu z Górnikiem Zabrze, ale prawda jest taka, że gdyby nie naprawdę koszmarne błędy golkipera, to łodzianie mieliby spore szanse na powrót do domu przynajmniej z jednym punktem w garści. Jednak Veljko Ilić zagrał katastrofalnie, komplet punktów zgarnął Górnik, no i w efekcie podopieczni Michala Gasparika wskoczyli na pierwsze miejsce w Ekstraklasie!

Po szaleństwie w meczu Pogoni z Lechią mieliśmy nadzieję na co najmniej porównywalnie atrakcyjne widowisko, no i w sumie – nie rozczarowaliśmy się.
Górnik Zabrze – Widzew Łódź 3:2. Mecz zamienił się w festiwal kuriozalnych błędów
Lepiej dzisiejsze spotkanie bez wątpienia zaczął Górnik – gospodarze weszli w mecz na dużej intensywności, zepchnęli Widzew do głębokiej defensywy i szybko zaczęli sobie kreować strzeleckie okazje. Jedną z nich udało im się zresztą wykorzystać, bo Jarosław Kubicki już w 15. minucie skierował piłkę do bramki łodzian. Inna sprawa, że akurat w tej konkretnej akcji mocno pomógł gospodarzom Veljko Ilić – bramkarz Widzewa swoją interwencją w zasadzie asystował przy trafieniu Kubickiego.
Niemniej, Górnik na tego gola po prostu rzetelnie zapracował. Pomógł tutaj szczęściu.
Górnik prowadzi! Kiepska interwencja Ilicia sprawia, że Jarosław Kubicki trafia do siatki ⚽
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/54KRMEjFrA pic.twitter.com/CsKXkwyMTD
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) September 21, 2025
Tylko że gospodarze długo nie byli dziś w stanie zrobić jednego – nie potrafili przejąć całkowitej kontroli nad meczem. Za każdym razem, kiedy zaczynało nam pachnięć ich dominacją, Widzew nagle wracał do gry za sprawą zrywów Juljana Shehu, Frana Alvareza lub Angela Baeny. Zresztą przy wielu sytuacjach zabrzanie tak naprawdę sami prosili się o kłopoty i niejako zapraszali swoich oponentów do odważniejszej gry. Wybryki Kryspina Szcześniaka w defensywie momentami wołały o pomstę do nieba, fatalne błędy popełniał także Josema. Nawet taki stary lis jak Erik Janża dał się pary razy złapać na wykroku i ratował się ostrymi faulami.
Krótko mówiąc – Górnik umiał przyprzeć Widzew do muru, narzucał swoje warunki, ale brakowało nokautującego ciosu. Drużynowo łodzianie prezentowali dość nędzny futbol, nie imponowali w zasadzie w żadnym elemencie, a jednak widać było, że jest w tej drużynie sporo indywidualnej jakości.
Czas na czwartego bramkarza Widzewa w tym sezonie?
Efekt? Wyrównujący gol, którego zapisał na swoim koncie Shehu w 27. minucie spotkania. Górnik na prowadzenie relatywnie szybko powrócił za sprawą Sondre Lisetha, któremu pofarciło się trochę w podbramkowym zamieszaniu, ale zaraz po przerwie Widzew znowu doprowadził do remisu. Tym razem do siatki trafił Alvarez, który wykorzystał całe pasmo kuriozalnych zachować defensorów Górnika. Bramka z kategorii: futbolowe jaja.
Sporo zamieszania pod bramką Górnika, ale Alvarez zachował chłodną głowę i wyrównał wynik spotkania! ⚽
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/54KRMEjFrA pic.twitter.com/rzxKrOTCYP
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) September 21, 2025
Zresztą w tym meczu większość goli wynikała z rażących błędów lub kiksów.
Po utracie drugiego gola, z gospodarzy uszło trochę powietrza. Wytracili impet. Zresztą w poszukiwaniu trzeciego trafienia wydatnie przeszkadzał im wspomniany Liseth – nie chcemy go przesadnie grillować, bo jedną bramkę jednak zdobył, no ale chłop musi zacząć się rozglądać na boisku. W dzisiejszym spotkaniu co najmniej trzykrotnie decydował się na strzał, mając jednocześnie jednego czy nawet dwóch lepiej ustawionych partnerów do rozegrania. Jeszcze żeby to były jakościowe, groźne uderzenia w światło bramki, ale nie. Norweg kopał panu Bogu w okno i udawał, że nie widzi rozłożonych szeroko rąk partnerów z zespołu.
Z drugiej strony, rozumiemy go o tyle, że dzisiaj opłacało się uderzać na bramkę Widzewa właściwie z każdej pozycji. Dowiódł tego w 81. minucie Ousmane Sow, który strzelił z dystansu ani nie jakoś super-mocno, ani nie super-precyzyjnie, ale futbolówka i tak jakimś cudem znalazła drogę do sieci. Fakt, że był tam jeszcze rykoszet, jednak klasowy bramkarz taki strzał tak czy owak musi po prostu złapać. W najgorszym przypadku – sparować.
Co zrobił Ilić? Wpuścił farfocla.
OUSMANE SOW! Górnik prowadzi po kolejnym błędzie Ilicia 🔥
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/54KRMEj7C2 pic.twitter.com/KBmLGToLOx
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) September 21, 2025
Wydali tego lata łodzianie kolosalne pieniądze na wzmocnienia, ale obsada bramki jak była ich problemem, tak tym problemem pozostaje. Choć to tylko ta najbardziej rażąca bolączka Widzewa po dzisiejszym spotkaniu. Prawda jest bowiem taka, że – jako się rzekło – również całościowo, drużynowo podopieczni Patryka Czubaka zagrali po prostu nędznie. Górnik też trochę się dziś chwilami gubił, ale – koniec końców – zdołał tę słabość Widzewa obnażyć i wykorzystać.
Zmiany:
Legenda
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Jarosław Przybył tłumaczy karnego dla Rakowa. To dlatego zmienił decyzję
- Wrze po meczu Rakowa z Legią. Ekspert wydał werdykt po decyzji sędziego
- Trener Legii Warszawa oburzony sędziowaniem. „Oglądałem ten moment 20 razy”
- Raków – Legia: ej, PZPN, może zajmiecie się w końcu sędziowaniem?
- Co to było?! Paździerz w Częstochowie zakończony remisem
fot. TVN