Były już próby oszustwa metodą „na wnuczka”, „na policjanta”, a słyszeliście o metodzie „na dyrektora sportowego”? W Szwecji słyszeli. Kilka tamtejszych klubów nacięło się na cwaniaka, który podszywając się pod działacza piłkarskiego składał fałszywe propozycje transferowe. Nie wszystkim w porę zapaliła się lampka. Jeden z zawodników zdążył nawet pojawić się na testach medycznych i dopiero na miejscu przekonać się, że cała sprawa była fikcją.

Sprawę szeroko opisał fotbollskanalen.se. Schemat działania oszusta był prosty – podszywał się pod przedstawicieli zagranicznych klubów i rozsyłał oferty za zawodników z pierwszej i drugiej ligi szwedzkiej. Oferty były na tyle atrakcyjne, że przykuwały uwagę adresatów. Kiedy temat był bliski finalizacji, „działacz” żądał pokrycia kosztów badań lekarskich piłkarza, które następnie miały być wliczone w kwotę transferu.
Szwecja. Oszust składał fikcyjne oferty za piłkarzy
Nie było oczywiście tak, że przedstawiciele szwedzkich klubów nabierali się na to niczym na maile od „nigeryjskiego księcia”. Oszust uwiarygadniał się dokumentami z klubowymi pieczątkami, jego oferty były dobrze przygotowane, a na WhatsApp posługiwał się wizerunkiem i nazwiskiem prawdziwego dyrektora klubu pod którego się podszywał.
Kilka klubów dało się naciąć. IFK Goeteborg wysłało już nawet swojego zawodnika, Andersa Trondsena, na testy medyczne, przekonane, że lada moment sprzeda go do Eintrachtu Brunszwik. Piłkarz udał się na badania i dopiero wtedy okazało się, że cała sprawa to ściema.
Dyrektor sportowy Helsingborgu Mikael Dahlberg przyznaje, że jego wątpliwości wzbudziła wysokość oferty złożonej za jednego z zawodników drużyny przez osobę podającą się za dyrektora sportowego Darmstadt.
– Złożył wysoką ofertę i miał dokumenty z pieczątkami z tego klubu. To było całkiem fajne, ale wciąż mieliśmy złe przeczucia… od razu pojawiły się wysokie kwoty i nie wydawało się to normalne. Sprawdziliśmy prawdziwego dyrektora sportowego klubu, który pochodzi z Anglii, ale osoba, która się z nami skontaktowała, miała inny akcent. Skontaktowaliśmy się z agentem naszego zawodnika, który z kolei rozmawiał z prawdziwym dyrektorem sportowym Darmstadt, a ten powiedział, że zna kogoś podającego się za przedstawiciela jego klubu i że sprawa została zgłoszona na policję – opisuje działacz, cytowany przez fotbollskanalen.se.
Jak podaje szwedzkie źródło, jak na razie żaden z oszukanych klubów nie zgłosił sprawy odpowiednim służbom.
– Poinformowałem wszystkie nasze kluby o konieczności zachowania ostrożności i uwagi – stwierdził Svante Samuelsson, szef organizacji zrzeszającej kluby z pierwszego i drugiego poziomu rozgrywkowego w Szwecji.
CZYTAJ WIĘCEJ O PIŁCE NOŻNEJ NA WESZŁO:
- Nowy sezon, ten sam Jean-Pierre Nsame
- “Warto rozpatrywać Augustyniaka w kadrze”. Nie no, litości…
- Trela: Piłkarz jednego trenera. Co kariera Mateusza Klicha mówi o świecie futbolu?
Fot. Newspix