Beniaminkowie radzący sobie świetnie po awansie i spadkowicze walczący o to, by rok po roku nie zaliczyć kolejnej degradacji, to polska specjalność. Ledwo rozpoczął się nowy sezon, a już mamy do czynienia z tym samym zjawiskiem, co od lat – zarówno w Ekstraklasie, pierwszej, jak i drugiej lidze. Jest ono raczej niespotykane za granicą.

Nowe ekipy w Ekstraklasie radzą sobie całkiem nieźle. Wisła Płock jest na drugim miejscu, Nieciecza na piątym, a Arka na trzynastym. W I lidze beniaminkowie zajmują odpowiednio: Polonia Bytom – drugą pozycję, Pogoń Grodzisk Mazowiecki i Wieczysta – czwartą. W II lidze Sandecja jest czwarta, Unia Skierniewice – siódma, Sokół Kleczew i rezerwy Śląska – dwunaste. Żaden beniaminek w trzech najwyższych ligach nie jest obecnie w strefie spadku bezpośredniego.
Oczywiście: to dopiero początek sezonu, ale przypomnijmy sobie poprzednie lata. Rok temu spośród czterech beniaminków II ligi, dwaj… awansowali do I ligi (Pogoń i Wieczysta), Świt Skolwin grał w barażach, a Rekord Bielsko-Biała się utrzymał. Rok wcześniej Stal Stalowa Wola awansowała, Polonia Bytom grała w barażach, a ŁKS II i Olimpia Grudziądz się utrzymały.
Ciekawa sytuacja beniaminków. Nie tylko tych z Ekstraklasy
II liga wywrócona do góry nogami
Ostatnim beniaminkiem, który spadł z II ligi w pierwszym roku pobytu w niej, była Siarka w 2023 roku, ale nawet wtedy Polonia Warszawa, która dopiero co wyszła z III ligi, wygrała całe rozgrywki. Kotwica grała wtedy w barażach, a utrzymało się Zagłębie II Lubin. Rok wcześniej spadła Pogoń Grodzisk Mazowiecki, ale awansował wyżej Ruch, Radunia grała w barażach, a Wisła Puławy się utrzymała.
Rok wcześniej cała czwórka nowych drużyn kończy w środku tabeli: Sokół Ostróda, Śląsk II, Hutnik Kraków i Motor, a KKS Kalisz dociera do finału baraży o awans. W 2020 roku Legionovia spada, Lech II i Górnik Polkowice się utrzymują, a Stal Rzeszów dociera do finału baraży. Rok wcześniej cała czwórka się utrzymuje (Widzew, Elana, Skra, Resovia), a pierwsza dwójka grałaby nawet w barażach, gdyby były organizowane.
W 2018 roku nie poradziła sobie Gwardia Koszalin, ale pozostała trójka beniaminków (GKS Jastrzębie, ŁKS i Garbarnia)… wskakuje wprost do I ligi. Rok wcześniej Odra Opole awansuje, Warta i Olimpia Elbląg się utrzymują, a Polonia Warszawa spada. W 2016 roku utrzymał się kwartet nowych drużyn, a rok wcześniej – duet.

ŁKS z awansu do Ekstraklasy cieszył się w Jastrzębiu-Zdroju
Przez jedenaście sezonów funkcjonowania jednej grupy II ligi w Polsce na czterdziestu trzech beniaminków, dziewięć drużyn w pierwszym roku po awansie, zamiast drżeć o byt, awansowało prosto do I ligi. Sześć kolejnych grało w barażach o awans, dwadzieścia trzy się utrzymały, a zaledwie pięć spadło.
Wymiana między szczeblami powinna dotyczyć większej liczby drużyn
To sytuacja kompletnie niezgodna z tym, jak powinny sobie radzić ekipy z odpowiednio: wyższych i niższych lig po zmianie szczebla rozgrywkowego.
Wygląda na to, że nowa drużyna na trzecim szczeblu rozgrywkowym jest mniej więcej dwukrotnie częściej kandydatem do awansu wyżej, niż powrotu na czwarty szczebel. To nie jest normalna sytuacja i świadczy o tym, że drabinka ligowa w Polsce jest zepsuta. Dlaczego?
Skoro mistrzowie trzecich lig tak fantastycznie radzą sobie w II lidze, to zespoły, które zajęły na niższym szczeblu na przykład drugie lokaty, z bardzo niewielką stratą do mistrzów, z dużą dozą prawdopodobieństwa poradziłyby sobie bez większych problemów w II lidze.
Szczególnie, gdy porównamy ich losy do historii spadkowiczów z I ligi. Otóż po degradacji zaledwie dwaj z nich (GKS Tychy i Olimpia Grudziądz) powrócili od razu do I ligi, czterej kolejni grali w barażach, czternastu się utrzymało, a… ośmiu leciało dalej do III ligi (Limanovia, Wisła Puławy, Kluczbork, Ruch, Olimpia Grudziądz, Bełchatów, Górnik Polkowice i Sandecja).
To są wyniki, których można by się spodziewać po beniaminkach. Spadkowicze z I ligi notują tymczasem na II szczeblu wyniki gorsze, niż zespoły rok wcześniej plasujące się w środku tabeli II ligi. Wyróżniamy się pod tym względem w Europie. Ta statystyka również wskazuje, że w Polsce za mało ekip spada i awansuje między ligami na tym poziomie.
Widzew i Motor wróciłyby szybciej do Ekstraklasy?
Najbardziej drastycznym przykładem jest tu sezon 2017/18, kiedy to spadkowicze z I ligi: Wisła Puławy, MKS Kluczbork i Znicz Pruszków radzili sobie w II lidze wprost fatalnie. Znicz ledwo się utrzymał, a pozostała dwójka spadła. Tymczasem trzej beniaminkowie z III ligi… awansowali do I. Warto zauważyć, że na kolejnym miejscu do awansu z III ligi sezon wcześniej były takie zespoły jak Widzew czy Motor, natomiast tymi, które ledwo co utrzymały się w II lidze, były: Gryf Wejherowo, Rozwój Katowice i ROW Rybnik.

Gdyby z II ligi spadało wtedy więcej drużyn, a z III więcej awansowało, pewnie te zestawy zamieniłyby się miejscami. Albo gdyby chociaż rozgrywano między nimi baraże. Nie wiadomo, kto wtedy by je wygrał, ale jasne jest, że dla przyszłości polskiej piłki szybsza droga powrotu Widzewa i Motoru do Ekstraklasy byłaby korzystna, nawet gdyby odbyła się kosztem Gryfa, Rozwoju i ROW-u, które dziś solidarnie występują w… IV lidze.
W I lidze nie jest inaczej. Stal Mielec, Śląsk i Puszcza wygrały jak dotąd… jedno spotkanie z sześciu łącznie rozegranych przez tercet spadkowiczów z Ekstraklasy. Rok temu Warta spadła z I ligi rok po spadku z Ekstraklasy, a ŁKS i Ruch zajęły miejsca w środku tabeli. Spadły także w 2018 roku Górnik Łęczna i Ruch, będący w takiej samej sytuacji, co Warta. Od Górnika Zabrze w 2017 roku, tylko jednej drużynie udało się powrócić do Ekstraklasy od razy po spadku z niej. Była to Lechia. Wygląda zatem na to, że teoria o tym, że między najwyższą ligą, a drugim szczeblem jest przepaść, nie znajduje potwierdzenia w faktach.
GKS szóstym najlepszym beniaminkiem sezonu 2024/25 w Europie
Żeby zdać sobie sprawę, jak bardzo sytuacja odbiega od normy europejskiej, spójrzmy na beniaminków w sezonie 2024/2025. Na prawie sto takich drużyn lepszą lokatę z wyższą średnią punktów na mecz od Motoru i GKS-u Katowice, które były odpowiednio: siódme i ósme, zanotowały wyłącznie:
- Gyor: czwarty w lidze węgierskiej
- Ranger’s: piąty w lidze Andory
- Santa Clara: piąta w lidze portugalskiej
- Karpaty Lwów: szóste w lidze ukraińskiej
- Eyupspor: szósty w lidze tureckiej
W Anglii spadli w tym sezonie wszyscy beniaminkowie. W większości innych lig jest to domyślny los beniaminków. U nas radzą sobie oni całkiem nieźle, ku uciesze miejscowych kibiców.

Stadion rewelacyjnego beniaminka Santa Clara na Azorach gości w tym roku europejskie puchary (Rasibo, CC BY-SA 4.0, Wikimedia Commons)
Czy nowe kluby się utrzymają?
Czy taka sytuacja utrzyma się w tabeli Ekstraklasy? Pewnie nie. Szanse Wisły Płock na wywalczenie jednego z czterech czołowych miejsc w lidze wynoszą zaledwie 3%, a Niecieczy i Arki po 1%. Zdecydowanie bardziej prawdopodobny jest spadek – w przypadku dwóch ostatnich drużyn szanse na niego to około 35%, a u płocczan są niewiele niższe (25%).
Duże znaczenie dla łatwej wygranej Wisły Płock w pierwszej kolejce z Koroną miały dwie czerwone kartki rywali. W drugim meczu Raków grał zmęczony po meczu z Żyliną, a Marek Papszun dokonał aż sześciu zmian w podstawowym składzie.
Czy jednak taki start sezonu jest zaskoczeniem? W ligowej zapowiedzi sezonu Wisły Płock Wojciech Górski napisał: – W Płocku mogą z umiarkowanym optymizmem spoglądać w przyszłość i liczyć na to, że ubiegłoroczny przykład beniaminków – zwłaszcza Motoru Lublin i GKS-u Katowice, będzie dla nich pozytywnym drogowskazem.
Także Michał Kołkowski, wprowadzając czytelników w sytuację Niecieczy, pisał: – Ostatecznie szkoleniowcem Termaliki jest Marcin Brosz, a zatem trener, który nie zwykł zadowalać się byle czym. Dziadowanie w strefie spadkowej zaraz po awansie na pewno go nie interesuje.
O ile w ostatnim meczu „na szczycie” Słonie przegrały w Krakowie, to w pierwszej kolejce zrobiły wielkie wrażenie, gromiąc 4:0 Jagiellonię w Białymstoku. Co ciekawe, z Cracovią zawiedli ci, którzy dobrze wypadli na inaugurację: Ambrosiewicz, Isik i Fassbender, który spowodował karnego, a tydzień wcześniej strzelił fantastycznego gola:
ALEŻ OTWARCIE BENIAMINKA! Morgan Fassbender z FANTASTYCZNYM golem na 3:0 tuż przed przerwą 😍
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/he3rzYgHHg
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) July 18, 2025
Najsłabiej z beniaminków wypada na dziś Arka, a Jakub Radomski już przed sezonem ostrzegał: – Brak potencjalnych liderów i zawodników, którzy dzięki swojemu doświadczeniu i ograniu na poziomie Ekstraklasy mogą zrobić różnicę. Gdy patrzymy na skład Arki, widzimy ledwie kilku takich gości.
Porażka w Lublinie nie przynosi wstydu, bo Motor chce być coraz mocniejszy. Tym bardziej, że Arka strzeliła gola w pierwszej połowie uznanego tylko przez niefrasobliwość Sidibe, który przeszkadzał bramkarzowi, będąc na pozycji spalonej. Zresztą przez ofsajd tego samego zawodnika nie została zaliczona bramka z Radomiakiem, która mogłaby dać Żółto-Niebieskim zwycięstwo.
Bez wpadek Iworyjczyka gdynianie mogliby zatem być teoretycznie wyżej od Niecieczy! Na razie są na piętnastej pozycji oznaczającej utrzymanie i gdyby taka sytuacja miała miejsce po ostatniej kolejce sezonu, nikt nie byłby w Gdyni niezadowolony.
Kolejne tygodnie beniaminków będą z pewnością trudniejsze niż obecny miesiąc miodowy. Nikt nie wyciąga tam tak daleko idących wniosków, jak Kamil Kosowski twierdzący, że Cracovia to obecnie faworyt całej ligi. Z drugiej strony – po czternastu kolejkach ubiegłego sezonu GieKSa była dwunasta, Motor – jedenasty, a Lechia przedostatnia. Rozgrywki skończyły o kilka lokat wyżej, więc jak widzicie: różnie to bywa.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZLO O EKSTRAKLASIE:
- Z Wisły Płock do kadry? “Mam nadzieję, że niedługo zadebiutuje”
- Gasparik: Jestem defensywnym trenerem. Wolę 1:0 niż 4:3 [WYWIAD]
- Marcin Cebula trenuje z rezerwami Korony. Możliwy powrót?
- Nowy ofensywny magik w Jagiellonii. AZ marzył o grze w Białymstoku [KULISY]
- Samuel Akere: Gdy nie mogłem grać w klubie, sprzedawałem pomarańcze [WYWIAD]
Fot. Newspix.pl