Reklama

Raków kontra klub, który rozwinął Kiwiora. Stano: „Wszystko jest surowe”

Jakub Radomski

24 lipca 2025, 08:03 • 8 min czytania 9 komentarzy

Zespół Marka Papszuna w swoim pierwszym tegorocznym spotkaniu w pucharach zagra z drużyną, która kilka lat temu zadziwiała nie tylko Słowację, ale i Europę. Pokazywała, jak dużo można osiągnąć, grając wyłącznie młodzieżą. To w MSK Żylinie swój talent rozwinął Jakub Kiwior. To tu królem strzelców ligi był Dawid Kurminowski. Wydaje się jednak, że Raków ma szczęście, że mierzy się z Żyliną właśnie teraz. – Potrzebuję czasu, by wszystko ułożyć – mówi Weszło Pavol Stano, znany z pracy w Polsce nowy trener Żyliny, który pracuje z zespołem niecałe dwa tygodnie. Problemem słowackiej ekipy jest przede wszystkim środek obrony.

Raków kontra klub, który rozwinął Kiwiora. Stano: „Wszystko jest surowe”

Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że Raków nie trafił najlepiej, skoro zmierzy się z MSK Żyliną w II rundzie eliminacji Ligi Konferencji. W końcu rywal to wicemistrz Słowacji i drużyna podziwiana w skali Europy za to, jak rozwija młodych zawodników.

Reklama

Milan Skriniar, Peter Pekarik, Marek Mintal, Robert Bożenik, Denis Vavro – co ich łączy? Trafiali właśnie z Żyliny do dużo silniejszej europejskiej ligi i sporo w niej znaczyli. W 2016 roku 18-letni Laszlo Benes przeniósł się ze słowackiego klubu do Borussii Monchengladbach, kosztując pięć milionów euro. To były w skali Słowacji wielkie pieniądze. Żylina i jej akademia oraz praca z młodymi graczami to też polskie wątki. Z niej w 2005 roku Jan Mucha przeniósł się do Legii Warszawa, a Wahan Biczachczjan został wytransferowany w 2022 roku do Pogoni Szczecin.

Trener Żyliny, Pavol Stano, ogląda Raków w meczu z GKS-em Katowice

Trener Żyliny, Pavol Stano, ogląda Raków w meczu z GKS-em Katowice

Rywal Rakowa Częstochowa rozwinął Jakuba Kiwiora i Dawida Kurminowskiego

Wreszcie – to w tym klubie czołowym obrońcą całej ligi został Jakub Kiwior, którego pozyskała Spezia. To na Słowacji królem strzelców rozgrywek był Dawid Kurminowski, obecnie napastnik Lechii Gdańsk, który z Żyliny przeniósł się do duńskiego Aarhus. Dwóch ostatnich w słowackim klubie prowadził Pavol Stano, którego na pewno dobrze kojarzycie z pracy w Polsce: był trenerem Wisły Płock, a do niedawna prowadził Górnika Łęczna.

Słowacki szkoleniowiec, trochę niespodziewanie i w nagłych okolicznościach, wrócił teraz do klubu, w którym pracował najpierw jako asystent, a później – w latach 2020-2021 – jako pierwszy trener. Wszystko przez to, że Czech Petr Ruman po kilkunastu dniach zrezygnował z pracy. Rozwiązał umowę za porozumieniem stron. Jak podano oficjalnie – z powodów osobistych. Co mogli zrobić działacze? Zadzwonili do Stano i były trener Wisły oraz Górnika 11 lipca, czyli całkiem niedawno, ponownie objął Żylinę.

Był oczywistym i logicznym wyborem. Pracował w klubie, zna jego pracowników, a podczas poprzedniej kadencji pokazał, że potrafi jak mało kto rozwijać młodych zawodników. Pamiętajmy, że Żylina to specyficzny klub. Jej polityka w ostatnich latach opiera się na promowaniu młodzieży. To właściwa droga dla tego klubu. Oni nie mogą równać się ze Slovanem Bratysława, jeśi chodzi o głębię składu i możliwości finansowe, a mimo to zajęli w minionym sezonie drugie miejsce i regularnie kończą ligę w czwórce. Dostarczają też graczy, którzy stają się reprezentantami Słowacji. Nie zdziwię się, jak w nowym sezonie powalczą ze Slovanem o tytuł. Stano może ich do tego poprowadzić – przekonuje nas słowacki dziennikarz, Lukas Vrablik.

Miałem bardzo mało czasu na podjęcie decyzji. Trzeba było działać szybko – mówi Stano w rozmowie z Weszło.

Nie ukrywa, że w nadchodzącym dwumeczu to Raków jest według niego wyraźnym faworytem. Tym bardziej, że jego zespół znajduje się w procesie budowy.

Nie dziwi mnie, że wszyscy stawiają na Raków. To czołowy polski klub, bardzo jakościowa drużyna. Mam w Żylinie kontrakt na trzy lata, z możliwością przedłużenia o rok. Postawiliśmy sobie cele długofalowe, ale teraz naszym celem jest skomplikować jak się da życie Rakowowi. Najlepiej ich wyeliminować, to nasze marzenie, ale pamiętajmy, że nasi rywale to konsekwentnie budowany projekt, z piłkarzami na tu i teraz, a ja mam młody zespół. Chcę rozwijać tych chłopaków i sprawić, by Żylina znów grała świetnie i ładnie dla oka, ale potrzebuję czasu. Naszym atutem w tym dwumeczu na pewno może być fakt, że nikt na nas nie stawia – tłumaczy szkoleniowiec.

Stano jako trener Górnika Łęczna

Stano jako trener Górnika Łęczna

Zrobił coś wielkiego z młodym zespołem

Od 2018 roku był w Żylinie asystentem, a na początku 2020 roku został pierwszym trenerem. Trafił na trudny moment. Wybuchła pandemia koronawirusa. Działacze stwierdzili, że trzeba mocno zejść z najwyższych kontraktów i zespół opuściło aż 17 piłkarzy, głównie tych najważniejszych i najbardziej doświadczonych. Większość drużyn by się w takiej sytuacji praktycznie rozpadła, a Stano potraktował to jako wyzwanie: „Dobra, zagram młodzieżą. I doprowadzę ją na możliwie jak najwyższy poziom”- stwierdził. I doprowadził. Zespół utrzymał drugie miejsce w lidze, co dla ekspertów na Słowacji było wielkim zaskoczeniem.

Chłopcy zrobili mega robotę. Byłem pod wielkim wrażeniem tego, jaki notowali progres. Uczyłem ich ofensywnej gry, treningi były wyjątkowo ciężkie. Ta wyjątkowo młoda drużyna potrafiła w meczu pokonywać w sprincie łącznie trzy kilometry. W prawie każdym spotkaniu łącznie przebiegali ponad 120 kilometrów – mówił mi Stano w wywiadzie udzielonym w maju tego roku.

Dla porównania – w polskiej Ekstraklasie dwa kilometry pokonane sprintem przez zespół uważa się za przyzwoity wynik. Kolejny sezon, grany w całości młodzieżą? Czwarta pozycja, mimo że niektórzy gracze występowali jednocześnie w drugim zespole i bywało, że rozgrywali trzy mecze w cztery dni. Byli blisko awansu do fazy grupowej Ligi Europy, potknęli się dopiero na trzecim przeciwniku, czeskim Jabloncu. Zadecydował mecz wyjazdowy, przegrany aż 1:5.

Teraz wydaje się, że na starcie przygody w europejskich pucharach mają jednak mocniejszego rywala.

Legenda słowackiej piłki zakończyła karierę

Pytam Stano, jak porównałby tamten zespół do drużyny, którą prowadzi obecnie. – Wtedy miałem jedną z najmłodszych drużyn w Europie, która zadziwiała wszystkich. Był czas, by zawodników przygotować motorycznie i szybkościowo, dlatego fizycznie wyglądaliśmy świetnie i udało nam się grać fajne mecze w pucharach. Teraz jestem tutaj w zasadzie 10 dni. Nie mogę tydzień przed ligą zacząć pracować na takich obrotach, na jakich byśmy działali w okresie przygotowawczym. Ten zespół nie jest jeszcze przygotowany tak, jakbym chciał. Musimy to robić w trakcie sezonu. Nieco inna jest też struktura drużyny. Wtedy najstarszy piłkarz miał 26 lat, co niektórym nie mieściło się w głowie. Dziś mam w zespole czterech, pięciu piłkarzy, którzy są starsi. Jest więcej balansu i doświadczenia – opisuje szkoleniowiec.

Tomas Hubocan ma 39 lat. To legenda słowackiej piłki, 73-krotny reprezentant kraju. W 2023 roku środkowy obrońca, występujący też na boku defensywy, wrócił do Żyliny po graniu na Cyprze, ale po ostatnim sezonie zdecydował się zakończyć karierę. – Był mentalnym liderem i wzorem dla młodych zawodników. Na pewno, zwłaszcza w trudniejszych momentach, będzie go teraz brakowało – nie ukrywa Vrablik. Dodaje, że liderem formacji defensywnej ma być pozyskany latem Filip Kasa. Vrablik uważa go za doświadczonego i solidnego obrońcę, ale na Słowacji opinie są podzielone.

Tomas Hubocan, zdjęcie z 2018 roku

Tomas Hubocan, zdjęcie z 2018 roku

To ciekawe, że latem Żylinę wzmocnili tacy trzej zawodnicy:
– wspomniany Filip Kasa – 31 lat
– ofensywny pomocnik Michal Fasko – 30 lat
– napastnik Lukas Julis – 30 lat

Wczoraj pojawiła się informacja, że nowym zawodnikiem słowackiego klubu został 29-letni napastnik Marko Roginić, którego Stano prowadził w Górniku Łęczna.

Widać więc lekkie odwrócenie się od trendu. Żylina wciąż ma bazować na młodości i energii, ale jednocześnie dostrzeżono, że potrzebuje również doświadczenia.

Słabszy punkt? Środek obrony i jej lewa strona

W sparingach słowacki zespół, choć nie prowadzony jeszcze przez Stano, nie wyglądał najlepiej. Przegrał m. in. 2:5 z Rapidem Wiedeń (grano przez 120 minut). Problemy sprawiały Żylinie zwłaszcza podania za plecy, asekuracja nie istniała. Słowaccy dziennikarze są zgodni, że najsłabszym punktem zespołu wydaje się defensywa. O ile Samuel Kopasek, prawy obrońca lub wahadłowy, to bardzo ciekawy zawodnik, który dobrze wypadł na EURO U-21, o tyle środkowi obrońcy, m.in. Kasa, oraz zawodnicy na lewej stronie nie prezentują odpowiedniego poziomu.

Co na to Stano? Po części jakby się zgadzał. Przekonuje, że ułożenie defensywy zajmie trochę czasu. Zwraca uwagę, że ma w drużynie kilku zawodników po różnych przejściach. – Kasa w ostatnich dwóch sezonach rozegrał w zasadzie tylko kilka spotkań. Ukrainiec Nikita Kelembet przez kontuzję stracił w zasadzie cały ostatni sezon. Michal Svoboda w poprzednich rozgrywkach, jeśli grał, to głównie w rezerwach Dukli Praga – wymienia.

Mówimy o trójce, która jest przewidywana do utworzenia trzyosobowego bloku na środku obrony. Z prawej strony, na wahadle – wspomniany Kopasek, mocny punkt. Na lewym wahadle zapewne Kristian Bari – w klubie od pięciu lat, w poprzednim sezonie podstawowy zawodnik, ale nie należy do najlepszych piłkarzy Żyliny.

Wydaje się, że Raków powinien, zwłaszcza u siebie, zagrać odważnie, ofensywnie i spróbować to wykorzystać.

„Raków może pasować Żylinie”

Jednym z liderów Żyliny ma być w nowym sezonie Adrian Kapralik, którego możecie znać z wypożyczenia do Górnika Zabrze (sezon 2023/2024). To obok bramkarza Lubomira Belko i pomocnika Samuela Gidiego najwyżej wyceniany zawodnik tego zespołu. Skrzydłowy, z dużą szybkością, którą chętnie wykorzystuje. Ale tutaj też Raków ma „szczęście”, o ile można tak to nazwać – Kapralik od dłuższego czasu ma problemy ze zdrowiem. – Miał dość poważną kontuzję jeszcze przed EURO do lat 21. Wystąpił w turnieju, ale teraz też doznał urazu. Adrian nie trenował jeszcze z nami z pełnym obciążeniem. Zabiorę go do Polski, ale w ostatniej chwili postanowimy, czy zagra – mówi nam Stano.

Kapralik w barwach Górnika

Kapralik w barwach Górnika

Vrablik: – Żylina ma trochę mocnych stron. Jej piłkarze nieźle czują się z piłką przy nodze, a dużym atutem jest umiejętność szybkiego przechodzenia do ataku. Na Słowacji mało kto daje jej szanse w dwumeczu, a ja uważam, że Raków może jej na swój sposób pasować. Na papierze na pewno trochę lepszy jest polski zespół. Spodziewam się wyrównanego dwumeczu. Gdyby to Żylina awansowała do kolejnej rundy, nie będę bardzo zaskoczony.

Na koniec Stano: – W mojej drużynie na pewno jest duży potencjał. Ale po 10 dniach to wszystko jest ciągle surowe. Trzeba to wszystko ułożyć.

JAKUB RADOMSKI

Fot. Newspix.pl

WIĘCEJ O RAKOWIE CZĘSTOCHOWA NA WESZŁO:

9 komentarzy

Bardziej niż to, kto wygrał jakiś mecz, interesują go w sporcie ludzkie historie. Najlepiej czuje się w dużych formach: wywiadach i reportażach. Interesuje się różnymi dyscyplinami, ale najbardziej piłką nożną, siatkówką, lekkoatletyką i skokami narciarskimi. W wolnym czasie chodzi po górach, lubi czytać o historiach himalaistów oraz je opisywać. Wcześniej przez ponad 10 lat pracował w „Przeglądzie Sportowym” i Onecie, a zaczynał w serwisie naTemat.pl.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Liga Konferencji

Reklama
Reklama