Wisła Płock zaczęła zbrojenia na Ekstraklasę. Najpierw do beniaminka trafił Aleksandre Kalandadze, a teraz zawodnik, który zna smak dwóch kompletnych skrajności. Jako wicemistrz Polski spadł bowiem z Ekstraklasy, a patrząc na doniesienia z ostatnich tygodni, było pewne, że nie zostanie na zapleczu i znajdzie nowy klub w elicie.

Oczywiście chodzi o Rafała Leszczyńskiego. Jeszcze do niedawna bramkarza Śląska Wrocław, z którym spadł z Ekstraklasy po zdobyciu wicemistrzostwa Polski w sezonie 2023/2024. Wtedy 33-latek był jednym z najlepszych fachowców w lidze. Zachował najwięcej czystych kont i był w czołówce, jeśli chodzi o kluczowe interwencje. Nie przesadzimy, mówiąc, że dołożył sporą cegiełkę do sukcesu WKS-u.
Rafał Leszczyński nowym bramkarzem Wisły Płock
A jednocześnie nikt nie powinien mieć pretensji, gdy powie się, że Leszczyński spadł z formą w poprzedniej kampanii. Miał mecze, gdy nie pomagał Śląskowi, a wręcz przeszkadzał mu w zdobywaniu punktów. Mimo to, zawsze kojarzył się z solidnością, a wywindował go szczególnie sezon 2023/2024. Po nim było wiadomo, że jeśli Leszczyński ma gdzieś grać, to wyłącznie w Ekstraklasie.
Kilka tygodni temu pisaliśmy, że kluczowa postać WKS-u ma zielone światło na transfer. Każda ze stron była świadoma, że spadek Śląska raczej będzie oznaczać transfer. Tak też się stało i Leszczyński trafił do Wisły Płock. Z beniaminkiem podpisał kontrakt do czerwca 2027 roku.
Leszczyński zagrał w barwach Śląska 94 razy. Spędził tam trzy sezony, a wcześniej tylko w Podbeskidziu liznął Ekstraklasy (trzy mecze). Ba, warto przypomnieć, że w 2014 roku dostał szansę od Adama Nawałki i zadebiutował w reprezentacji Polski w meczu towarzyskim z Norwegią.
WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE NA WESZŁO:
- Lechia ma problem. Traci ważnego piłkarza
- Nie grała w piłkę 659 dni. Paulina Dudek: “Czułam ciągły ból” [WYWIAD]
- Trela: Kluby na wygnaniu. Polska tradycja gry poza swoim miastem
Fot. Newspix