Reklama

Opozycja cykorów. Wolta pokazała, że można było obalić Kuleszę

Jakub Białek

30 czerwca 2025, 18:48 • 4 min czytania 37 komentarzy

Wszyscy znamy ten moment. Toczysz z kimś zażartą dyskusję, lekko ją przegrywasz, czujesz, że rywal jest w zasięgu twoich argumentów, ale głowa nie podpowiada ci najlepszych ripost. I wtem pod prysznicem, gdy kurz już dawno opadł, wpadasz na genialną odpowiedź, którą mógłbyś całkowicie zagiąć swojego rozmówcę.

Opozycja cykorów. Wolta pokazała, że można było obalić Kuleszę

Coś podobnego po zjeździe wyborczym będzie czuła pezetpeenowska opozycja. Kiedy przeciwnicy starego układu wrócą do domów i zaczną rozmyślać o tym, co wydarzyło się w Hiltonie, do ich głów będą wpadać myśli o tym, że jednak można było poprowadzić tę kampanię zupełnie inaczej. Odezwać się, kiedy się milczało. Wyjść do ludzi ze swoimi postulatami, zamiast chować się w cieniu. Nie oddawać walkowera, a jednak wystawić swojego kandydata, bo te wybory naprawdę były do wygrania.

Reklama

Opozycja w PZPN straciła szansę na obalenie Kuleszy

Pokazała to wolta opozycji, która sprzeciwiła się Henrykowi Kuli, Mieczysławowi Golbie i Maciejowi Mateńce.

Bezwzględna większość delegatów pokazała czerwoną kartkę trzem najbardziej zaufanym osobom Cezarego Kuleszy. To jasny wyraz tego, że w środowisku piłkarskim była realna chęć zmiany. Uśpiona, schowana, nieśmiała, ale jednak całkiem spora. Tylko że do zmian potrzeba iskry i odwagi. Każda rewolucja potrzebuje lidera, który bez zawahania stanie przeciwko panującemu układowi i wykrzyczy, że nawet jeśli miałby ponieść osobistą klęskę, to zrobi wszystko, żeby ten układ skruszyć.

A jakich liderów miała opozycja w PZPN? Przestraszonych własnego cienia. Pawła Wojtalę, który bał się zaryzykować, bo porażka mogła oznaczać utratę wpływów. Czyli kompletnego minimalistę. Miała też Wojciecha Cygana, który wolał grać na siebie i nie potrafił wykosić konkurencji nawet wewnątrz opozycji. Zamiast zagrać drużynowo i poprzeć Pawła Wojtalę, wolał się odciąć, co finalnie zadziałało na korzyść Cezarego Kuleszy.

Byli jeszcze inni, którzy aspirowali do miejsc w zarządzie, ale nie wychylali się z walką o coś więcej.

To opozycja asekurantów i cykorów, którzy woleli przez całą kampanię siedzieć cicho. Kalkulujących, co się stanie, jeśli ich głos jednak nie wywróci stolika. Patrzących tylko na czubek swojego nosa. Antykuleszowcy odezwali się dopiero na ostatniej prostej, ale zanim to zrobili, niemalże jednogłośnie (tylko siedem głosów przeciw!) zagłosowali za kolejną kadencją panującego prezesa.

Oczywiście – należy doceniać tę woltę. Postawienie się trzem najważniejszym współpracownikom panującego prezesa to jasny wyraz niezadowolenia. Tylko że trudno jednocześnie nie spojrzeć na ten związkowy przewrót jak na zmarnowaną szansę na sięgnięcie po pełną pulę.

Opozycja utrąciła zaufanych ludzi Kuleszy. Ale nie poszła na całość

Pezetpeenowska opozycja wypada jak drużyna, która dostała trzy bramki do przerwy, a w drugiej połowie zamiast atakować grała ostrożnie, żeby na wszelki wypadek nie stracić kolejnych. Ruszyła do przodu dopiero po 80. minucie i ku zaskoczeniu wszystkich zdołała wcisnąć trzy gole w końcówce, dziwiąc się, że diabeł nie jest tak straszny, jak go wszyscy malowali. Uratowała remis, za co należą jej się brawa, ale też pluje sobie w brodę, że nie zaatakowała wcześniej, bo ten mecz można było jednak wygrać.

Wystarczyło zaryzykować. Nie bać rzucić rękawicy. Stanąć odważnie przeciwko Cezaremu Kuleszy i w ten sposób pokazać innym, że się da. A w konsekwencji go wygryźć. Nastroje środowiska dobrze oddają też wyniki głosowania do zarządu, w których cztery osoby z największą liczbą głosów uchodzą za sceptyków obecnej władzy.

Są to…

  • Bartosz Ryt (małopolski ZPN) – 94 głosy
  • Łukasz Czajkowski (dolnośląski ZPN) – 86 głosy
  • Paweł Wojtala (wielkopolski ZPN) – 70 głosów
  • Wojciech Cygan (Raków Częstochowa) – 58 głosów

Będziemy słyszeć dziś o pokazaniu niezadowolenia, żółtej kartce dla Cezarego Kuleszy i sukcesach poszczególnych działaczy. Pamiętajmy, że to cieszenie się z remisu, gdy mecz był do wygrania, lecz zabrakło odważnego ataku.

Szkoda.

Trudno wygrać wybory, gdy nie wystawia się kandydata.

WIĘCEJ O WYBORACH W PZPN:

Fot. FotoPyK

37 komentarzy

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Piłka nożna

Reklama
Reklama