Reklama

Siedem goli wystarczyło, żeby Al-Hamlawi poczuł się kimś ważnym

Paweł Paczul

29 czerwca 2025, 12:56 • 4 min czytania 44 komentarzy

Siedem bramek w Ekstraklasie – tyle już najwyraźniej wystarczy, żeby poczuć się jak gwiazda i opuścić zgrupowanie bez zgody klubu, bo już się nie chce dla tego klubu grać. Strach pomyśleć, co by było, gdyby Al-Hamlawi strzelił dziesięć goli – być może chciałby wyjechać na złotej lektyce, którą mieliby nieść trener z zarządem Śląska.

Siedem goli wystarczyło, żeby Al-Hamlawi poczuł się kimś ważnym

Napastnik Śląska uciekł ze zgrupowania. “Ukłon ze strony klubu został zignorowany”

Reklama

Czy Al-Hamlawi to dobry piłkarz? Niezły, jakiś nos snajpera pokazał, wspomniane siedem goli upolował, starał się, żeby Śląsk z ligi jednak nie poleciał. Z drugiej strony – żaden z niego Exposito, bo Hiszpan poza tym, że strzelał, to jeszcze kreował, a Palestyńczyk raczej dokładał szuflę i tyle. Piłkarzy jego pokroju przewinie się przez tę ligę kilkadziesiąt w trzy sezony, naprawdę, nie odkryto zaginionego talentu, który teraz negocjuje kontrakt w ligach TOP5 i będzie zachwycał świat.

Natomiast nawet gdyby tak było, nawet gdyby Al-Hamlawi byłby geniuszem piłkarskim, też nie mógłby zachowywać się w sposób równie szczeniacki. Niemniej po prostu podwójny śmiech ogarnia, że klubami próbują kręcić zawodnicy coraz słabsi, którzy w pierwszej kolejności w ogóle powinni być wdzięczni, że ktoś ich wyciągnął z zapomnienia w drugiej lidze szwedzkiej.

Przypomnijmy, co się stało. Otóż Śląsk napisał dziś:

„W treningach oraz meczu sparingowym uczestniczył również Assad Al Hamlawi, który jednak w sobotę bez zgody klubu opuścił zgrupowanie. (…) Napastnik wraz ze swoim managementem już od jakiegoś czasu naciskał na klub w kwestii udzielenia zgody na transfer wychodzący. Przypomnijmy, że w kontrakt Al Hamlawiego, który obowiązuje do czerwca 2027 roku, wpisana jest klauzula odstępnego, po wpłaceniu której wrocławski klub nie ma możliwości zatrzymania piłkarza u siebie. (…) Po rozpoczęciu zgrupowania w Trzebnicy rozmowy z jednym z zagranicznych klubów jednak przyspieszyły – Śląsk Wrocław otrzymał ofertę, która dawała nadzieję na dojście do porozumienia korzystnego dla klubu i zgodził się na negocjowanie warunków ewentualnego transferu Assada Al Hamlawiego. Ten ukłon ze strony wrocławskiego klubu został jednak jednoznacznie zignorowany przez piłkarza, który w sobotę samowolnie opuścił zgrupowanie pierwszego zespołu, starając się tym samym wymusić zgodę na transfer”.

Al-Hamlawi opuszcza zgrupowanie Śląska Wrocław. Komedia

Regularnie można było, ba, trzeba było krytykować wrocławian za wyczyny w ostatnich latach, za patologiczny momentami sposób zarządzania klubem, ale tutaj trzeba stanąć w ich obronie. Nikt Al-Hamlawiemu nie przystawiał pistoletu do głowy, żeby podpisał kontrakt z kwotą odstępnego (ponad milion euro). Mógł wtedy powiedzieć: nie no, tyle to nie, ja sobie pokopię w drugiej lidze szwedzkiej, jest to wspaniałe miejsce do życia i na takie zbójeckie metody się nie godzę!

Ale nie, podpisał, wiedział, że to dla niego szansa, tylko nie przemyślał, że Śląsk jednak może spaść. A w drugiej lidze polskiej już mu się grać nie chce, bo nie po to wyrwał się z zaplecza w Szwecji, żeby teraz pykać na zapleczu w Polsce. On już jest na to za duży, w końcu strzelił siedem goli

– Możliwość dołączenia do Śląska Wrocław to dla mnie ogromna szansa. To klub z dużą historią i fantastycznymi kibicami. Nie mogę już doczekać się pierwszego spotkania przed własną publicznością – tak się przedstawiał po podpisaniu kontraktu, natomiast teraz historia Śląska i fantastyczni kibice już go nie interesują. Choć pewnie nigdy go to nie interesowało, tak tylko nawijał makaron, a w kolejnym klubie powie to samo, jedynie zmieni nazwę.

I ktoś stwierdzi, że nie ma co się obrażać na rzeczywistość, bo piłkarze byli, są i będą interesowni, ale właśnie można znaleźć przykłady, które pokazują: da się inaczej. Czy Rodado mógłby się obrażać w Krakowie? Gdyby był Al-Hamlawim to mógłby, ale nie jest i realizuje kontrakt, jak na profesjonalistę przystało.

Swoją drogą w Śląsku też mają pecha, bo najpierw problemy z Pokornym, a teraz z Al-Hamlawim. Nie można mu odpuścić – w historii klubu nie znaczy nic, żeby robić wobec niego jakiekolwiek ukłony.

A przyszły klub niech się zastanowi, czy nie będzie przypadkiem kolejną areną dla cyrkowca.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

44 komentarzy

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Betclic 1 liga

Reklama
Reklama