Korona Kielce to z pewnością jeden z fenomenów trwającego sezonu. Ten tekst moglibyśmy napisać na dwa sposoby – wychwalając postawę drużyny Marcina Brosza w meczach wyjazdowych lub bezwzględnie obnażyć jej fatalną grę na własnym boisku. Zdecydowaliśmy się jednak na pierwszy wariant, bo słabej gry kielczan spodziewali się wszyscy, a bardzo dobrej – niewielu. Poza tym bilans 1-2-4 na własnym boisku to w naszej lidze wcale nie taka rzadkość, natomiast 5-3-0 na wyjeździe już tak. I wreszcie, Korona skończyła rundę na piątym miejscu, czego absolutnie nikt się nie spodziewał, i co jest wynikiem zdecydowanie ponad stan. Skupiliśmy się więc na pozytywach i wypisaliśmy, dlaczego wyjazdowa postawa kielczan zrobiła na nas ogromne wrażenie:
– Gdyby w lidze liczyły się wyłącznie mecze na wyjeździe, Korona byłaby liderem z czterema punktami przewagi nad Legią.
– Gdyby w lidze liczyły się wyłącznie mecze u siebie, Korona byłaby przedostatnia, ledwie z dwoma punktami przewagi nad zamykającym tabelę Podbeskidziem.
– Korona zdobyła pięć punktów u siebie i osiemnaście na wyjeździe. Czyli na obcych boiskach punktuje 3,6 razy lepiej.
– Korona straciła jedenaście goli u siebie i jednego na wyjeździe. Czyli na obcych boiskach traci 11 razy mniej goli.
– Gdyby nie symulka Nikolicia w meczu w Warszawie i będący jej następstwem rzut karny, Korona w ośmiu wyjazdowych starciach zachowałaby czyste konto.
– A tak pozostaje napisać: Korona nie straciła na wyjeździe gola z gry.
– Defensywa Korony straciła na obcych boiskach o sześć goli mniej, niż druga najlepsza wyjazdowa defensywa w lidze.
– A przecież Korona nie mierzyła się na wyjazdach z jakimiś ogórkami, ale – w teorii – z solą naszej Ekstraklasy, czyli między innymi z Piastem, Legią, Lechem, Lechią czy Wisłą.
– Poza tym Korona latem straciła trzech kluczowych dla defensywy piłkarzy – Cerniauskasa, Malarczyka i Golańskiego. I w ogóle tego nie widać. Przynajmniej na wyjazdach…
– Korona zdobyła na wyjazdach 18 punktów na 24 możliwe, czyli zdobyła 75 procent punktów.
– Korona przez pół rundy zasadniczej tego sezonu wygrała tylko o jeden wyjazdowy mecz mniej, niż przez trzy poprzednie sezony.
– Korona przez pół rundy zasadniczej tego sezonu wygrała tylko o jeden wyjazdowy mecz mniej, niż przez ponad dwuletnią kadencję Leszka Ojrzyńskiego. A przecież legendarnej już “Bandzie świrów” zdarzyło się nawet zakończyć sezon na piątym miejscu.
– Korona przez pół rundy zasadniczej wygrała pięć wyjazdowych spotkań, czyli o pięć więcej, niż przez półtora roku pomiędzy kwietniem 2012 roku i październikiem 2013 roku.
– Korona z 18 punktami na koncie wykręciła trzecią najlepszą rundę wyjazdową w całym XXI wieku w Ekstraklasie. Lepszy wynik punktowy osiągnęli tylko Lech Poznań jesienią 2012 roku (21 punktów) oraz Wisła Kraków jesienią 2007 roku (20 punktów).
– Korona, co w normalnych okolicznościach byłoby pozytywem, w pierwszej części sezony rozegrała więcej meczów na wyjeździe niż u siebie. W rundzie rewanżowej, na swoje nieszczęście, częściej będzie grać na własnym boisku.
Fot. FotoPyK