We wczorajszej Lidze Minus Extra goście Pawła Paczula podsumowali sezon 2024/2025 w wykonaniu kolejnych drużyn Ekstraklasy. Ciekawie zrobiło się, gdy dyskusja zeszła na temat Radomiaka, który ostatecznie zajął 12. miejsce i dość spokojnie utrzymał się w lidze. Wojciech Kowalczyk zaczął mówić o tym, jak postrzega zawodników tej drużyny i politykę transferową klubu. Odniósł się nawet do słynnego lotniska w Radomiu.

Radomiak zaczął fatalnie 2025 rok: od porażki aż 0:5 w Białymstoku. Później z drużyną z Radomia było jednak lepiej, potrafiła nawet pokonać w świetnym stylu Legię Warszawa. Ostatecznie Radomiak nie musiał drżeć do końca o utrzymanie w lidze. To kolejny sezon, kiedy udało mu się pozostać w elicie.
Barwnego porównania na opisanie Radomiaka użył w programie Paweł Paczul. – Czy Radomiak stanie się kiedyś drużyną poważną? Teraz jest takim kolorowym ptakiem, który przez pół roku nie potrafi wskazać na mapie Warszawy, ale później zna już rzeki, które płyną przez to miasto – powiedział.
Łukasz Gikiewicz dodał, że w drużynie Joao Henriquesa podoba mu się szybki Capita, który był prawdziwym utrapieniem dla obrońców wielu drużyn.
Później głos zabrał Wojciech Kowalczyk. – Ten zespół będzie jak Zagłębie Lubin. Wyżej nie podskoczą. Co pół roku lądować będą na spadochronach goście spod Lizbony. Lotnisko już mają. Ma gość przyjechać, dostać kapuchę pod stołem, pograć i zjeżdżać – stwierdził w swoim stylu Kowal.
A Gikiewicz zdradził jeszcze, w jakim lokalu piłkarze Radomiaka według jego informacji często imprezują. – Oni się bawią w Parosie. Widziałem ich tam. Najlepiej bawią się zagraniczne wynalazki. Patrzyli na kobiety, jakby widzieli je pierwszy raz – powiedział.
Fot. Newspix.pl
WIĘCEJ O PIŁCE NA WESZŁO:
- Legia zostawiła Feio jak konkubina patologicznego faceta
- Jagiellonia obniża cenę za Pululu
- Gikiewicz: Transfer Gonga? Musiał pójść niezły wałek