Żeljko Sopić, nowy trener Widzewa, nie jest normalny. I nie, nie chodzi nam o to, że do Łodzi ściągnęli totalnego wariata, ale postać tak nieoczywistą, że już przed pierwszymi tygodniami pracy śmiało mógłby wylądować wysoko w rankingu najbardziej barwnych trenerów w historii Ekstraklasy. Chorwat jednego dnia potrafi zaczytywać się w twórczości chorwackich poetów, samemu układać dwunastozgłoskowce i pisać wrażliwe romansidła, by kolejnego złapać kolegę za szyję i zagrozić mu, że go udusi, jeśli – cytujemy – “nie zacznie zapierd*lać”.
Nie wiemy, czy polski futbol jest gotowy na Sopicia, ale jesteśmy pewni, że będzie barwnie, ciekawie, może nawet sensacyjnie. Bo nowy trener Widzewa to nie tylko duże doświadczenie piłkarskie choćby na poziomie 2. Bundesligi w postaci ponad 150 meczów (do tego kilkadziesiąt w Bundeslidze dla Borussii Monchengladbach). Nie tylko zasługi trenerskie w lidze chorwackiej, w której np. z Goricy, nie tak dawno stojącej nad przepaścią, zrobił poważnego rywala dla największych marek w tamtej części świata. To też mocny charakter, trudna do opanowania osobowość medialna i wdzięczny generator nagłówków.
–
Spis treści
- Kim jest Żeljko Sopić, nowy trener Widzewa Łódź? [SYLWETKA]
- Treningi o 2 w nocy - czy to "wariat alert"?
- Sopić jest uznanym trenerem, który nie da sobie w kaszę dmuchać
- Zwolniony za... wicemistrzostwo?
- W Chorwacji sięgnął od kulis samego szczytu. Przez chwilę był trenerem w Lidze Mistrzów
- Wrażliwy Sopić, twardy Sopić. Nie wiesz, na którego trafisz
- "Wariuje dwa razy mocniej niż Bjelica". Sopić dodatkowo pokoloruje nam Ekstraklasę
Kim jest Żeljko Sopić, nowy trener Widzewa Łódź? [SYLWETKA]
Treningi o 2 w nocy – czy to “wariat alert”?
Przy czym od razu uspokajamy kibiców Widzewa – daleko mu do szaleńca pokroju Petera Hyballi, który miał (albo wciąż ma) nierówno pod sufitem. Sopić, jak sam przyznaje, po prostu zawsze mówi i robi to co myśli, nawet jeśli miałoby to oznaczać… nocną “zmianę” dla piłkarzy.
Tak, tak, nie nabijamy was w butelkę. Nowy trener Widzewa potrafi zastosować w mikrocyklu nocne treningi, co od razu czyni go szkoleniowcem nietypowym jak na ogółem przyjęte standardy nie tylko w Polsce. Kiedyś w chorwackich mediach Sopić jednak tłumaczył, że jeśli wygrywasz, możesz robić to, co chcesz. Dosłownie: – Jeśli zdecyduję, że będziemy trenować o 4, to będziemy trenować o 4, a co powiedzą media lub ktokolwiek inny… wiesz, jak bardzo mi na tym zależy – odpowiedział jednemu z dziennikarzy.
Brak zważania na to, co twierdzi opinia publiczna, jest właściwie znakiem rozpoznawczym Sopicia. Kiedy ktoś twierdził, że jest arogancki, wyśmiewał to, pokazując komentarze na swój temat… teściowej, która chętnie wdaje się w dyskusję z hejterami. W Chorwacji niektórzy nazywali go niebezpiecznym i zbyt emocjonalnym gościem, co były trener HNK Gorica kwitował pytaniami “Bo jestem energiczny, bo buduję posłuch, bo chcę być autorytetem, bo jestem intensywny w relacjach?”.
Sopić jest uznanym trenerem, który nie da sobie w kaszę dmuchać
Przez wzgląd na styl bycia Sopić dostał nawet przydomek prosto z Hollywood. “Chorwacki John Travolta” napisała jedna chorwacka gazeta, na co sam zainteresowany reagował uśmiechem. Nie mógł się tego za bardzo wypierać, bo jeśli wierzyć Chorwatom, Sopić daje gwarancję dobrego, mocnego kina akcji, ale co przy tym najważniejsze – z pozytywnym efektem na boisku.
Kiedyś Sopić powiedział wprost: – Wiem, że piłkarze myślą, że jestem szalony. Ale ja wiem co robię. To zdanie padło akurat po sezonie, w którym chorwacki szkoleniowiec w niezwykłych okolicznościach utrzymał HNK Gorica w najwyższej klasie rozgrywkowej. Wyobraźcie sobie, że drużyna Sopicia w 26. kolejce (10 meczów przed końcem sezonu) była ostatnia w tabeli ze stratą aż 9 punktów do bezpiecznej strefy, ale w czterech następnych meczach kolejno:
- zremisowała z Dynamem Zagrzeb
- pokonała NK Osijek
- rozwalcowała HNK Sibenik, które było wtedy przedostatnie w tabeli
- wygrała z HNK Rijeką
- urwała punkty Hajdukowi Split
W pięć kolejek Sopić zdobył 11 punktów, grając wyłącznie z czołówką ligi i bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie. Chorwat wprowadził do Goricy taką mentalność, że po wywalczeniu jednego punktu z Dynamem, który normalnie każda ekipa w Chorwacji mogłaby uznawać za sukces, w szatni zapanowała grobowa atmosfera. Ale tylko na moment, bo przecież tamten sezon finalnie udało się skończyć pięć punktów nad kreską, co dla dzisiejszego trenera Widzewa przełożyło się na skok w fajniejsze realia do HNK Rijeka.
Tam Sopić mógł pokazać, jak dobrym jest trenerem. Inne realia finansowe, zupełnie inne cele, zdecydowanie lepsi piłkarze. Jak patrzy się na średnią punktową Sopicia (2,00 po 44 meczach) i fakt, że zdobył wicemistrzostwo kraju z lepszym bilansem bramkowym od mistrza, naturalnie nasuwa się pytanie: co poszło nie tak? Dlaczego Sopić dalej nie pracuje w Rijece?
Zwolniony za… wicemistrzostwo?
Podobno odpowiedzi nie zna nawet sam Sopić, choć istnieją pogłoski, że po sezonie wicemistrzowskim jego relacje z właścicielem HNK Rijeka się ochłodziły. To, ale też oddanie prowadzenia w lidze na finiszu sezonu 2023/2024, miało przeważyć o zwolnieniu. Rijeka straciła fotel lidera w 31. kolejce na rzecz Dynama i to w naprawdę kuriozalnych okolicznościach. Bo nagle w maju posypało się wszystko: po siedmiu zwycięstwach z rzędu przyszły cztery porażki i przegrany finał w pucharze Chorwacji. A więc w zależności od wybranej narracji można powiedzieć, że Sopić jest super, że skończył tylko za potężnym Dynamem Zagrzeb, ale istnieje też druga strona medalu, ta mniej przychylna dla trenera, którego zespół zrobił wiecie co kilka metrów przed kiblem.
I tak jak w sierpniu w 2023 roku Żeljko Sopić objął Rijekę, tak niemal równo rok później musiał się z nią pożegnać. W dziwacznym momencie, dosłownie w środku rywalizacji z Elfsborgiem, po pierwszym meczu (1:1) w ramach kwalifikacji do Ligi Europy. Od tamtej pory pozostawał bez pracy, choć jeszcze w 2024 roku media ze Szkocji łączyły go z Aberdeen, co Chorwat skomentował w swoim stylu: – Aberdeen? Szkocja? Tam ciągle pada. To niedobrze dla mojej fryzury.
Sopić przyznawał też, że po sezonie w Rijece miał lukratywną ofertę z Bliskiego Wschodu, ale, jeśli wierzyć jego słowom, nie był nią zainteresowany i nie miał serca, żeby przyjść do prezydenta klubu z prośbą o odejście. Tego samego prezydenta Miskovicia, który nie przedstawił mu argumentu, dlaczego został zwolniony.
W Chorwacji sięgnął od kulis samego szczytu. Przez chwilę był trenerem w Lidze Mistrzów
O dziwo, do tej pory Sopić nie znalazł sobie pracy w Chorwacji. Jego kontrakt z Widzewem może być pewnym zaskoczeniem, zwłaszcza że w latach 2022-2024 to było gorące nazwisko w realiach chorwackiego futbolu. Uratowanie Goricy i srebrny medal z Rijeką to jedno, ale drugie to praca w kilku rolach dla Dynama Zagrzeb. 50-latek był w ekipie mistrza Chorwacji asystentem m.in. Iwajło Petewa, któremu kiedyś nie powiodło się w Jagiellonii Białystok. Ba, Sopić miał nawet okazję poprowadzić w kilku meczach ekipę “Modri”, z czego raz starł się z nie byle jakim rywalem, bo Juventusem. 2016 rok, faza grupowa, pod sobą masz np. Dominika Livakovicia, bramkarza-medalistę z Chorwacji, czy Angelo Henriqueza, byłego napastnika Manchesteru United, wtedy gwiazdę ligi chorwackiej, którą ściągnęła do Ekstraklasy Miedź Legnica. A po drugiej – od Buffona, przez Chielliniego, po Daniego Alvesa czy Dybalę. Słowem: nowy trener Widzewa trochę wielkiej piłki liznął.
Ale Sopić nie był stworzony do bycia w czyimś cieniu, nie nadawał się na asystenta i nie potrafił też długo wytrzymać jako szkoleniowiec w rezerwach Dynama. Jak sam stwierdził w jednym z wywiadów, musi być liderem, tą postacią nr 1, alfą i omegą. Tłumaczył to tym, że jako zawodnik widział, że tylko pierwszego trenera traktuje się z właściwym respektem, a dla niego słowo “respekt” to jak dla Johnny’ego Wicka domowy piesek. Rzecz święta. Zabierasz – jesteś do odstrzału.
Wrażliwy Sopić, twardy Sopić. Nie wiesz, na którego trafisz
No, dobra, a skąd wzięło się tutaj kolejne nazwisko z kina akcji? Jak już zasygnalizowaliśmy na początku, Sopić to postać o kilku twarzach. Z jednej strony razem z żoną i dziećmi chętnie pomaga bezdomnym zwierzętom i w czasie pracy w Rijece zapowiedział, że po zdobyciu mistrzostwa Chorwacji wyprowadzi na stadion… psa “Rio” i królika “Koko”. Urocze. Szkoda, że nie doszło do skutku. A z innej strony, tej bardziej budzącej postrach niż kojarzącej się z domowym zoo, Sopić to gruboskórny gość o żołnierskich zasadach, który nikomu nie daje wejść sobie na głowę.
Gdy kiedyś został zapytany, czy śmierć matki w młodym wieku i trudniejsze dzieciństwo go zahartowały, odparł: – Czy to mnie zahartowało… Eh, kiedy ludzie opowiadają mi, jak sprzedali czy kupili 16 samochodów, kupili Rolexa i potem mówią, że wiedzą wszystko o życiu… Nie, nie mają pojęcia i nie jestem w tej kwestii arogancki. Tylko ci, którzy mnie znają i dorastali ze mną, mogą wiedzieć, co to wszystko znaczy. A jestem, kim jestem. Wszystko robię z serca. Kiedy mama zmarła w środku nocy, zobaczyłem przy niej płaczącą siostrę. Płakała bez przerwy kilka godzin. Miałem 21 lat, nic nie powiedziałem, tylko ją przytuliłem i czekałem, aż wyjdzie z tego stanu. Taki jestem. Emocjonalny, ale szczery. Tego nauczyło mnie życie. Jak widzę, że ktoś potrzebuje wsparcia, to go wesprę. Tak jest też z trenerami i piłkarzami. Jesteśmy ludźmi. Jak coś mi się nie podoba, też daję temu wyraz – przyznał były trener HNK Rijeka i kontynuował, dodając pewną anegdotę: – Jak jeszcze grałem w piłkę w NK Lokomotiva, pamiętam, jak walczyliśmy o przetrwanie. Nie zawsze potrzebowałem opaski kapitańskiej, żeby coś wyrazić. Wtedy w trakcie jednego meczu złapałem mojego byłego kolegę z drużyny, Mateja Jelicia, za szyję. Chłopak był nastolatkiem. Powiedziałem „Mistrzu, albo będziesz zapierdalał, albo cię uduszę”.
“Wariuje dwa razy mocniej niż Bjelica”. Sopić dodatkowo pokoloruje nam Ekstraklasę
Czy taki człowiek kupi piłkarzy Widzewa i rozkocha w sobie trybuny? Nie chcemy bawić się we wróżbitów, choć z jego życiorysu wychodzi nam, że są na to duże szanse. A więc kiedy mówi się, że kogoś trzeba złapać za mordę, Sopić w polskich realiach może być do tego stworzony. A kiedy trzeba przeprowadzić bardziej delikatną, szczerą rozmowę w cztery oczy, wygląda na to, że Chorwat też to potrafi. Całe ta zróżnicowana osobowość jest w dodatku wzbogacona pracą w różnych środowiskach, nie bez sukcesów, więc chyba możemy powiedzieć, że w Łodzi – przynajmniej na papierze – ściągnęli nieoczywiste, sensowne nazwisko.
Oby tylko przygoda Sopicia z Widzewem za bardzo nie przypominała relacji z żoną, którą chorwacki trener określił “walką psów”. W klubie przydałby się spokojniejszy okres, zwłaszcza w obliczu przyjścia nowego inwestora, dlatego w sumie dobrze by było, gdyby czasami Sopić korzystał również ze swoich zdolności poetyckich, także w mowie. Jak powiedział nam Łukasz Gikiewicz, który ma świetne rozeznanie w świecie chorwackiego futbolu, 50-latek co prawda lubi się pokłócić, ale ogółem jest świetnym fachowcem, z którego w Łodzi powinni mieć pociechę:
– Bardzo dobry trener, mega pozytywny gość, wariat. Wariuje dwa razy mocniej niż Bjelica. Ma super warsztat, ma swój sztab, w Chorwacji robił kapitalne wyniki obok Dynama i Hajduka, który od wielu lat nie może zdobyć mistrzostwa. Sopić lubi się pokłócić, pobiegać przy linii, walnąć butelką w szatni, ma taki typowo bałkański charakter, ale cieszę się, że będzie w Ekstraklasie. Nie ma jednak kadry, żeby zrobić coś ekstra, więc będzie musiał dostać gwarancję od Widzewa, że będą transfery, które pozwolą mu nie tylko walczyć o utrzymanie, ale też na zrobienie fajnego wyniku.
Żeljko Sopić musiał jakieś gwarancje dostać, bo podpisał z Widzewem 2,5-letni kontrakt z opcją przedłużenia o rok. Zobaczymy zatem na dłuższym dystansie, co z tego mariażu wyjdzie.
Źródła: story.hr, net.hr, teleskop.hr, slobodenpecat.mk, abeerdenlive.news,
WIĘCEJ O WIDZEWIE:
- Mindaugas Nikoličius bierze się za Widzew. Litwin ma na to niezłe papiery
- Pan i władca dojazdów do autostrad. Kim jest człowiek, który chce kupić Widzew?
- Widzew może być wzorem. “Jest jak obraz van Gogha”
Fot. Newspix