Reklama

12 milionów złotych. Jak kasę podzielą reprezentanci Polski?

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

20 października 2015, 07:01 • 8 min czytania 0 komentarzy

Nieoficjalnie mówi się, że premia od UEFA dla PZPN może wynieść nawet 12 milionów euro. Wiadomo, ze na konta naszych reprezentantów trafi 25 procent tej kwoty. Można zatem przyjąć, że nasi reprezentanci będą mieli do podziału około 12 milionów złotych – czytamy w Fakcie. 

12 milionów złotych. Jak kasę podzielą reprezentanci Polski?

FAKT

Jak podzielą 12 milionów?

f1

Nieoficjalnie mówi się, że premia od UEFA dla PZPN może wynieść nawet 12 milionów euro. Wiadomo, ze na konta naszych reprezentantów trafi 25 procent tej kwoty. Można zatem przyjąć, że nasi reprezentanci będą mieli do podziału około 12 milionów złotych.

Reklama

Korzystając z wcześniej obowiązującego systemu – 4 pkt. za pierwszy skład, 3 pkt. za wejście z ławki, 2 pkt. za mecz na ławce, 1 pkt. za mecz na trybunach (plus kontuzja) – Fakt przedstawia symulację:

Robert Lewandowski – 693 tys. 640 zł (40 pkt.)
Grzegorz Krychowiak – 693 tys. 640 zł (40 pkt.)
Łukasz Szukała – 641 tys. 617 zł (37 pkt.)
Arkadiusz Milik – 641 tys. 617 zł (37 pkt.)
Kamil Glik – 641 tys. 617 zł (37 pkt.)

Dziś Liga Mistrzów. Jak pisze Fakt, „najgroźniejszy napastnik świata może dziś zepsuć Kanonierom plany wyjścia z grupy Ligi Mistrzów”. Idziemy dalej, bo Michał Probierz znów panikuje.

f2

Powiedział pan po spotkaniu, że każdy trener musi liczyć się ze zwolnieniem. Coś pan czuje?
– Nie. Przed meczem ktoś mnie o to spytał, więc na konferencji odpowiedziałem. Wśród tegorocznych pucharowiczów z naszej ligi dwóch już nie pracuje: Henning Berg i Maciej Skorża. Puchary kosztują. Powtórzę po raz kolejny, że dla naszych klubów to pocałunek śmierci. A ze zwolnieniem muszę się liczyć. Wiadomo, każdy ma swoją cierpliwość. Zaraz ruszą spekulacje, ale spokojnie do nich podejdę. Pracują, jak potrafię, lecz zdaję sobie sprawę, że robota trenera nie jest najstabilniejszym z zajęć. W piłce jest ustalona kolej rzeczy – są wyniki – pracujesz, nie – to wiadomo.

Znęcania nad Kolejorzem ciąg dalszy. Lech niemal najgorszy.

Reklama

Trudno znaleźć gorszych od mistrzów Polski! Tylko raz w historii ekstraklasy zespół na półmetku rywalizacji w lidze miał w dorobku mniej punktów niż sześć, czyli tyle, ile zgromadził do tej pory Lech. Poznaniacy mają trzy mecze na podreperowanie bilansu i unikniecie wstydu. (…) Wnioski? Tylko Dyskobolia Grodzisk Wlkp. jesienią 1999 roku miała gorszy dorobek. Uzbierała wówczas zaledwie pięć punktów. Wiosną zaliczyła jednak „cudowną” serię dziewięciu kolejnych zwycięstw i utrzymała się w lidze kosztem… Kolejorza!

RZECZPOSPOLITA

Czas na poważną grę. Czyli Blatter ma problem.

Wiele wskazuje, że śledztwo w sprawie Seppa Blattera i korupcji w FIFA będzie miało efekt domina. Trudno jeszcze przewidzieć, czy cała konstrukcja runie, ale rewelacji takich jak ta ze „Spiegla” o kupieniu przez Niemców mundialu 2006 może być więcej. Zaczyna się naprawdę poważna gra o władzę nad futbolem, jest wiele sprzecznych sportowych i politycznych interesów, w dochodzenie zaangażowanych jest kilka służb (FBI, wymiary sprawiedliwości USA i Szwajcarii), pole do przecieków jest więc ogromne. Podskórna gra już się zaczęła: podczas posiedzenia Komitetu Wykonawczego UEFA zapadła podobno jednogłośna decyzja o poparciu dla podejrzanego o korupcję Michela Platiniego (wciąż jest kandydatem do zastąpienia Blattera w FIFA, wybory w lutym), ale Anglicy, gdy tylko wrócili z Nyonu do domu, natychmiast swoje poparcie wycofali i zastrzegli, że zmienią zdanie, tylko jeśli Francuz zostanie oczyszczony z zarzutów. Jednym z najpoważniejszych kandydatów do robienia porządków wydawał się szef niemieckiego związku Wolfgang Niersbach, ale „Spiegel” napisał, że wiedział o czarnej kasie na łapówki w zamian za mundial 2006, i dziś już trzeba szukać gdzie indziej. Gdzie? No właśnie, z tym jest największy problem.

SUPER EXPRESS

Nemanjna Nikolić strzela, bo goli się tylko w czwartek. Superak publikuje kolejną rozmowę z napastnikiem Legii. A nie, wywiadu udziela… żona piłkarza.

se

Czym oczarował cię Nemanja?
– Uśmiechem. Poznaliśmy się w 2008 roku w Kaposvar. Nemanja grał wtedy w klubie z mojego miasta. Po trzech latach urodziła się nam córka Tijana, a przed rokiem syn Marko.

Jakie cechy charakteru podobają ci się w nim najbardziej?
– Jest bardzo otwartym człowiekiem, ciepło i dobro bije od niego. Jest poważny, odpowiedzialny, można na niego liczyć. Jest też odważny i opanowany, nigdy nie wpadnie w panikę. Zawsze znajdzie wyjście z każdej sytuacji.

I oto materiał, który zajmuje właściwie całą stronę… Obok kolejny niecodzienny materiał tabloidu. Danny, tutaj zwany Danielem, Szetela wyznaje, że wybaczył Janasowi.

A co z marzeniem twojego taty, żebyś zagrał w Polsce?
– Wszystko w swoim czasie (śmiech). Kilka miesięcy temu miałem poważną ofertę z Podbeskidzia Bielsko-Biała, ale wciąż jestem związany kontraktem z Cosmosem. Chciałbym zagrać w Polsce i nie wykluczam przejścia do Ekstraklasy, ale Cosmosowi zawdzięczam wiele. Kiedy walczyłem o powrót na boisko, wszyscy wokoło mówili, że mi się nie uda. Cosmos wyciągnął wtedy do mnie rękę, dał mi szansę, którą wykorzystałem.

Kilka lat temu kibice ekscytowali się, że zagrasz w reprezentacji Polski. Ale selekcjoner Paweł Janas stwierdził wówczas, że: „takich Szeteli w Polsce jest dwustu”…
– Wybaczyłem mu już to. Zresztą na Mundialu U20 w Kanadzie pokazałem, ile jestem wart. (…)

Ale ten mundial, kolego, miał miejsce osiem lat temu. I jeszcze jeden tekst – o tym, jak Arsenal próbował ściągnąć Lewego.

se2

5 grudnia 2009 roku. Lech podejmuje Piasta Gliwice we Wronkach. Na trybunach 3000 widzów, w tym jeden bardzo ważny – Francis Cagigao, wysłannik Arsenalu (dziś jest szefem skautingu tego klubu na Amerykę Południową i południe Europy). To nie pierwsza jego wizyta na meczu Lecha, chce się jeszcze upewnić, czy młody Lewandowski to piłkarz na miarę zespołu Arsene’a Wengera. Niestety, „Lewy” gra słabo, bez finezji. Hiszpan jest zawiedziony, ale spotyka się z Lewandowskim i przekazuje mu opinię, którą Robert zapamiętał do dziś. „Każdego przeciwnika możesz pokonać, ale musisz mieć na niego kilka sposobów” – powiedział Cagigao, odnosząc się do tego, że Lewandowski chciał wygrać z Piastem tylko fizyczną walką. Zamiast użyć innych atutów. (…) Czy to Cagigao nie zarekomendował transferu, czy w klubie go nie posłuchano? Nie wiadomo. Cagigao nie odpowiedział na naszego e-maila. Pewne jest, że Arsenal odpuścił. Kilka lat później „Kanonierzy” próbowali naprawić błąd. Z Cezarym Kucharskim, menedżerem „Lewego”, spotkał się Richard Law, odpowiedzialny w Arsenalu za finansową stronę negocjacji, ale nie było już czego negocjować. Anglik usłyszał, że Lewandowski jest zdecydowany na przejście z BVB do Bayernu.

GAZETA WYBORCZA

GW pyta: czy Arsenal napełni szklankę?

Gorzej Ligi Mistrzów zacząć się nie da, trudniejszego rywala, by się odbić, nie można sobie wyobrazić. W dwumeczu z Bayernem londyńczycy walczą o zachowanie szans na 1/8 finału. (…) Ekipa z Emirates Stadium cierpi jednak najbardziej spektakularnie. Przegrała z europejskim średniakiem (Olympiakos) i słabeuszem (Dinamo Zagrzeb), bez punktu leży na dnie grupy. Grozi jej, że pierwszy raz od 1998 r. odpadnie z Ligi Mistrzów już jesienią. Te 18 lat z rzędu w elicie to dla Arsene’a Wengera powód do dumy. Francuski trener od dawna tłumaczy, że piłkarzy, których chce sprowadzić, najbardziej interesuje to, czy będą mogli rywalizować w Champions League. Ostatnio na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy Arsenalu chwalił się, że dłużej w fazie grupowej utrzymuje się tylko Real Madryt. Jeśli spojrzymy z tej perspektywy, szklanka faktycznie jest do połowy pełna. Przecież w XXI wieku sezon bez Ligi Mistrzów przeżywały Barcelona, Bayern, Manchester United i Juventus; Milan jest poza nią od dwóch lat. Regularność londyńczyków równie dobrze można jednak nazwać stagnacją. W ostatniej dekadzie Arsenal tylko dwa razy docierał do półfinału, na ćwierćfinał czeka od 2010 r.

gw

Raz jeszcze o snajperze Legii. Inteligencja i spryt Nikolicia.

Jeśli się nie zatrzyma, do czerwca pobije wszelkie rekordy, razem z tym największym, od 88 lat należącym do Henryka Reymana, napastnika Wisły Kraków, który w jednym sezonie zdobył 37 bramek. Nikolić na serio ma na to szansę. Sezon ekstraklasy ze względu na reformę składa się dziś z 37 kolejek. Jeśli legionista utrzymałby średnią, w czerwcu miałby 52 bramki! Liczba kosmiczna, nawet dla takich strzelb jak Cristiano Ronaldo z Realu i Leo Messi z Barcelony. Oczywiście biorąc poprawkę na to, że La Liga jest numerem jeden na świecie, a ekstraklasa na 19. miejscu w Europie (w rankingu UEFA). Nikolić strzela średnio co 64 minuty. Drugiego tak efektywnego napastnika w polskiej lidze nie ma co szukać – drugi pod tym względem Martin Nešpor z Piasta Gliwice bramki zdobywa średnio co 157 minut. Nikoliciowi pomaga przede wszystkim spryt. Gdy tylko widzi, że ktoś z jego drużyny biegnie w kierunku rywala z piłką, to nie czeka, co z tego wyniknie, tylko zaczyna szukać sobie miejsca. Najczęściej rusza do przodu. Przed startem krzycząc w kierunku kolegów, by ci nie zwlekali z dostarczeniem mu piłki. Wygląda na napastnika nadpobudliwego, który nie lubi szukać swojej szansy długo: czyhać, czaić się, być poza grą nawet przez chwilę. Inteligentnie porusza się po boisku, do czego dołożyć trzeba niezłe przyspieszenie. I w końcu zimną krew, wyrachowanie wobec bramkarza składające się na skuteczność nowego napastnika Legii.

PRZEGLĄD SPORTOWY

12 milionów dla kadry!

ps

Reprezentacja Polski ma rekordową premię do podziału. To samo, co w Fakcie.

Na solidarności grupy skorzystają Artur Boruc i Thiago Cionek. W drodze do Francji obaj nie zagrali ani minuty, ale Adam Nawałka powoływał ich na każde zgrupowanie – zawsze siedzieli na ławce rezerwowych, co jak się okazuje może być bardzo opłacalne. (…) Po wygranych eliminacjach EURO 2008 na liście płac było 48 piłkarzy. Premie płacono w dolarach. Najlepiej zarobili: Maciej Żurawski – 87 tys. dolarów, Mariusz Lewandowski – 81 tys. oraz Jacek Bąk i Michał Żewłakow – po 78 tys.

ps2

Trochę jest o Lidze Mistrzów, dalej o Nikoliciu i dalej o Lechu. Jest też relacja z wczorajszego meczu Ekstraklasy i podsumowanie kolejki. Pięć rzeczy, które wiemy po 12. serii spotkań.

1. Z meczów wyjazdowych jeńców nie biorą
2. Nie taki Lech piękny, jak się Urbanowi wydaje
3. Z Czerczesowem nudno nie będzie
4. Lider z Gliwic znowu pokazał charakter
5. W Małopolsce rządzi Termalica

ps3

I na koniec Michał Probierz: Moi piłkarze teraz cierpią!

Jagiellonia wyraźnie cierpi. W Łęcznej przegraliście czwarty mecz z rzędu, a trzeci w ekstraklasie.
– To bardzo trudny czas dla mnie, dla zespołu. Brakuje pewnej euforii. U chłopaków nie widać radości z grania. Za meczami powinno się tęsknić, a tu przyjeżdżają moi zawodnicy z występów w kadrze i widzę, że cierpią. Powód? Bo grają spotkanie za spotkaniem, i to od lata. Część, która nie dostaje powołań, ma możliwość pewnego odpoczynku, nie za długiego, ale jednak. Z mojego zespołu na zgrupowania różnych reprezentacji wyjeżdża ośmiu, dziesięciu, a nawet jedenastu graczy. Po fakcie, po meczach, to fajnie wszystko oceniać. W wyjazdowym spotkaniu ze Śląskiem Wrocław postawiłem na tych piłkarzy, którzy wrócili ze zgrupowań. I mniej więcej od 60. minuty wyglądali fatalnie.

(…)

Dzisiaj w Jagiellonii nie widać spontanicznej radości, nawet zadowolenia po golach, tak jak miało to miejsce w poprzednim sezonie.
– To fakt. Wszystko jest ze sobą powiązane. Nie lubię porównywać do innych zespołów, ale… Problemy ma Legia, problemy mają Śląsk oraz Lech. Proszę zabrać z tych zespołów sześciu czołowych zawodników. A my tylu straciliśmy! Takich, którzy decydowali o naszej sile. Nie płaczę, bo wiem, że w piłce pewnych rzeczy nie da się zmienić.

Najnowsze

Inne kraje

Kadra Brazylii bez największych gwiazd? Prezydent kraju: Dajmy szansę tym, którzy grają w naszej lidze

Mikołaj Wawrzyniak
0
Kadra Brazylii bez największych gwiazd? Prezydent kraju: Dajmy szansę tym, którzy grają w naszej lidze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...