W najwyższych ligach europejskich krajów gra 716 klubów. Jeżeli porównać ich wyniki do tych z ubiegłego sezonu, największy regres formy na kontynencie notuje Śląsk Wrocław. Na przeciwnym krańcu – zespołem, który odnotował jeden z największych pozytywnych skoków w tabeli jest Dinamo Bukareszt, do którego wrocławianie oddali Patricka Olsena. Za darmo.
Śląsk o mały włos byłby mistrzem Polski
Osiemnaste miejsce w tabeli, jedno zwycięstwo w osiemnastu rozegranych meczach, czternaście strzelonych goli oraz dziesięć zdobytych punktów. To bilans zaskakująco słaby dla drużyny, która w zeszłym sezonie ledwo się utrzymała albo jest tegorocznym beniaminkiem. Tymczasem jest to wynik aktualnego wicemistrza Polski – Śląska Wrocław, czyli klubu, który gdyby nie wyczyny chorwackiego sędziego Duje Strukana biłby się z Trabzonsporem o fazę grupową Ligi Konferencji. A skoro już gdybamy, to przecież tylko pudło Patryka Klimali w doliczonym czasie meczu z Ruchem (przegranego 2:3) spowodowało, że Śląsk nie zdobył tytułu mistrzowskiego i nie grał w eliminacjach Ligi Mistrzów. Zakończył bowiem sezon z tą samą liczbą punktów, co Jagiellonia. Ta mistrzostwo zdobyła tylko dzięki lepszej różnicy bramek w meczu bezpośrednim.
Tego, co się stało we Wrocławiu nie są w stanie wyjaśnić odejścia Exposito, Olsena i Nahuela, ani zawirowania wokół klubu. Sprzedaż najcenniejszych zawodników zdarza się przecież w dziesiątkach zespołów w Europie i nawet, gdy ubytki nie są uzupełniane odpowiednimi następcami, to wyniki nie załamują się aż tak gwałtownie, jak w przypadku Śląska. Zresztą – większość piłkarzy, którzy rozegrali najwięcej minut w wicemistrzowskim sezonie wciąż jest podstawowymi zawodnikami zespołu. Pozostał też trener, który oceniany był przez środowisko pozytywnie, a mimo tego notował do czasu zwolnienia katastrofalne wyniki i średnią 0,64 punktu na mecz, czyli o ponad punkt niższą niż przed przerwą letnią. Choć trzeba przyznać, że jego następcy zdołali osiągnąć jeszcze gorsze 0,25 punktu na mecz. Czy takie tąpnięcie sezon po sezonie mieści się w granicach normy? Sprawdźmy!
Gorzej od Śląska grają tylko kluby, które rok temu ledwo się utrzymały
Przeanalizowałem wyniki wszystkich 716 zespołów, które występują w najwyższej klasie rozgrywkowej swojego kraju w Europie. 30 klubów notuje obecnie gorszą średnią punktów na mecz od Śląska (0,56). Są to przede wszystkim reprezentanci najsłabszych lig. Poza nimi kiepsko idzie w Waalwijk i Almere, które w Eredivisie zdobyły tylko sześć punktów w szesnastu meczach, podobnie jak Vejle w Danii. Southampton w Premier League i Holstein Kiel w Bundeslidze mają pięć oczek, a Bochum o dwa mniej. Dynamo Czeskie Budziejowice nie wygrało jeszcze meczu i zanotowało trzy remisy. Najgorszy jest Szachcior Soligorsk, który sezon zakończył z… dwoma punktami, ale dwadzieścia odjęto mu za ustawianie meczów. Poza nim mołdawskie Florești uciułało punkt w czternastu spotkaniach. Co łączy te kluby?
Holstein i Southampton są beniaminkami. Bochum i Dynamo skończyły ubiegły sezon na 16. miejscu, Waalwijk na 15., Almere i Szachcior – na 13., Vejle na 11., a Floresti utrzymało się dzięki barażom z drugoligowcami. Wyniki gorsze od Śląska osiągają zatem wyłącznie zespoły, które walczyły w zeszłym sezonie o utrzymanie lub grały w niższej lidze. Jedynym, który spisywał się nieźle jest Europa Point z Gibraltaru, który był czwarty, a obecnie jest ostatni z trzema remisami i jedenastoma porażkami. Wciąż jednak jest to klub, któremu w maju zabrakło jedenastu punktów do gry w europejskich pucharach i to w Gibraltarze, a nie wicemistrz kraju, który marzy o wysyłaniu dwóch zespołów do eliminacji Ligi Mistrzów!
Śląsk z największym spadkiem średniej w Europie
Porównałem więc średnią punktów na mecz notowaną obecnie przez wszystkich europejskich pierwszoligowców do średniej jaką notowali oni na dzień 1 stycznia 2024. Patrzymy zatem na to, o ile mniej punktów na mecz dany klub zdobył jesienią 2024 w stosunku do jesieni 2023. W przypadku lig grających systemem wiosna-jesień porównuję tabelę obecnego roku do poprzedniego. Wyniki są przerażające. Śląsk zaliczył największy regres średniej punktów na mecz spośród wszystkich 716 europejskich klubów najwyższych lig! Podobnie jest, gdy porównamy obecną średnią nie do wyniku sprzed roku, a do wyników całego sezonu 2023/24.
Stal Mielec i Zagłębie Lubin pogorszyły swoją średnią o 0,26 punktu na mecz. Daje im to 182. miejsce od końca w Europie. To właściwie niewielkie pogorszenie poziomu. Manchester City pogorszył się o 0,42 punktu na mecz, Valencia o 0,61 pkt, Juventus o 0,64 pkt. Duże problemy ma Sparta Praga, której wynik spadł o 0,68 pkt. Przeciętne Bochum jest gorsze o 0,79 pkt, Young Boys – o 0,83, Union Saint-Gilloise – 0,9. Żaden z nich nie łapie się jednak nawet do pierwszej dziesiątki, a gdzie im tam do Śląska!
Najgorsi w Europie
Tromsø o mały włos spadło z ligi norweskiej. Zdobyło tyle samo punktów (33), co Haugesund, który przez gorszy bilans bramek będzie grał w barażach o utrzymanie. Przed sezonem El Hadji Malick Diouf został sprzedany do Slavii za 2,5 miliona euro. Gdy Senegalczyk jeszcze był w drużynie, zdobyła ona w zeszłym roku trzecie miejsce i awansowała do eliminacji Ligi Konferencji.
Heart of Midlothian są na dnie tabeli ligi szkockiej z 13 punktami w 17 meczach. A przecież wiosną wywalczyli trzecie miejsce, dające im baraże Ligi Europy. Przegrana w nich z Viktorią Pilzno oznaczała grę w Lidze Konferencji, w której są na pograniczu awansu do play-off. Hamrun Spartans dojść nieumiejętnie bronią tytułu najlepszego klubu Malty. O mały włos nie awansowaliby do grupy mistrzowskiej, a obecnie zajmują w niej przedostatnie miejsce. Mondercange poprzedniego Sylwestra spędzało z 16 punktami na koncie. Teraz są ostatnią drużyną w Luksemburgu z zaledwie jednym remisem i jednym zwycięstwem.
Lokomotiw Płowdiw jest trzeci od końca w lidze bułgarskiej, mimo że ubiegły sezon zakończył na piątym miejscu. Klub miał już w tym roku trzech trenerów i właśnie zatrudnił czwartego. Girona była jednym z największym zaskoczeń zeszłego sezonu w Europie. Beniaminek zajął trzecie miejsce i awansował do Ligi Mistrzów. Po wakacyjnej przerwie powraca na miejsce bardziej odpowiadające jego potencjałowi. Ma małe szansę na awans do baraży Ligi Mistrzów, w kraju zaś plasuje się w środku tabeli. Druga część sezonu zdecyduje, czy włączy się do walki o europejskie puchary, czy też będzie walczyć o utrzymanie. Od obu stref w tabeli Gironę dzieli tylko kilka punktów. Rok temu ta miała ich na tym etapie ponad dwa razy więcej! Sprzedaż Artema Dowbyka, Ikera Almeny i Aleixa Garcíi oraz powrót do Barcelony z wypożyczenia Erica Garcíi, Pablo Torre, Savinho i Yana Couto okazały się mieć swoje konsekwencje.
Litewski klub z Poniewieża znalazł się w tym roku o dwa punkty nad strefą spadkową, notując najgorszy sezon w historii, a przecież rok temu zdobył mistrzostwo kraju, przegrywając tylko jeden mecz. Latem wygrał tylko jeden z ośmiu meczów w europejskich pucharach z HJK, a najcięższe lanie dostał od Jagiellonii. Widocznie istotną rolę w zespole odgrywał obrońca Roman Mirosznyk. Gdy grał w Poniewieżu, zespół stracił 14 goli w 36 meczach, po jego odejściu – aż 40. Nowego pracodawcę – Podhale Nowy Targ – Ukrainiec wyciągnął na drugie miejsce w tabeli III ligi.
Turecka katastrofa
Prawdziwą katastrofą był jednak rok 2024 dla Adana Demirsporu. Od 2017 roku klub ten nieustannie, sezon po sezonie, poprawiał swoją pozycję ligową. Zaczął od 14. miejsca w drugiej lidze, potem były kolejno: 13., 6., 3. i wygrana połączona z awansem. W Süper Lig od razu wskoczył na 9. lokatę, a w 2023 roku zajął sensacyjne czwarte miejsce, które dało mu grę w Europie. Po pokonaniu Klużu i rozgromieniu Osijeku dopiero rzutami karnymi grę w fazie grupowej Ligi Konferencji odebrał mu Genk. Jeszcze rok temu wszystko wyglądało świetnie. Pod wodzą Patricka Kluiverta klub znów zajmował piąte miejsce w ligowej tabeli. Wraz z nadejściem 2024 roku wszystko się spektakularnie popsuło. FIFA nałożyła na klub zakaz transferowy.
Wiosną Adana wygrała dwa spotkania i zamiast walczyć o puchary, zajęła dwunaste miejsce, w ostatnich dwóch domowych meczach tracąc po sześć goli. Jesienią jest jeszcze gorzej. W piętnastu spotkaniach turecka ekipa odniosła jedno zwycięstwo i strzeliła jedenaście bramek. Jej piłkarze zdobyli pięć punktów i tracą ich aż jedenaście do bezpiecznego miejsca. Ich średnia punktowa spadła z 1,56 na mecz jesienią 2023 do 0,13 obecnie. Spadek o 1,4 punktu na mecz to jednak nie rekord. Śląsk zanotował tąpnięcie z 2,16 punktu na mecz jesienią 2023 do 0,56 obecnie. Stracił więc przeciętnie 1,6 punktu na każde rozegrane spotkanie. To zdecydowany rekord Europy.
Patrick Olsen talizmanem?
Wrocławski klub jest także liderem pod względem liczby miejsc, o jakie spadł w stosunku do zarówno jesieni zeszłego roku (17 lokat), jak i do tabeli końcowej ubiegłego sezonu (16 miejsc). Spadek o dziesięć lub więcej miejsc zaliczyły tylko Trabzonspor, Valencia, Cercle Brugge, Arouca, Adana, Farense i Tromso.
Jeszcze bardziej interesująco robi się, gdy spojrzymy na drugą stronę zestawienia. Zespołem, który najbardziej w Europie poprawił swoją lokatę w tabeli w stosunku do poprzedniego sezonu poza Nottingham, które 17. miejsce zmieniło na 4. jest… Dinamo Bukareszt, czyli klub do którego Śląsk oddał we wrześniu Patricka Olsena. Za darmo. Duńczyk przeszedł zatem z wicemistrza Polski do zespołu, który grał w barażach o utrzymanie. Klub, który opuścił jest ostatni w tabeli, a Dinamo jest wiceliderem.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Ukraińcy przejmą polski klub? Drugie podejście, znamy szczegóły!
- Trafił do szpitala, dostał drugie życie. Dziś Churlinov to bohater Jagiellonii z Kopenhagi
- Ponad Śląskiem 715 klubów w Europie, czyli WKS najgorszy na kontynencie
- Veni, Vidi, Vici. Real z kolejnym trofeum, Ancelotti z rekordem
- Kulesza i Boniek: odwagi, do dzieła! Czas pomóc Legii, polskiej piłce i historii
Fot. Newspix