Reklama

Media: Kolejni szkoleniowcy na radarze Śląska. Jeden z nich odmówił

Mikołaj Wawrzyniak

Opracowanie:Mikołaj Wawrzyniak

16 grudnia 2024, 19:03 • 2 min czytania 29 komentarzy

Włodarze Śląska rozpaczliwie poszukują nowego trenera dla swojego zespołu. Według doniesień medialnych, wrocławianie kontaktowali się między innymi z byłym selekcjonerem Waldemarem Fornalikiem oraz Gino Lettierim, który niegdyś stał za sterami Korony Kielce. Pierwszy z nich zdążył już odmówić.

Media: Kolejni szkoleniowcy na radarze Śląska. Jeden z nich odmówił

Szorujący po dnie tabeli ligowej Śląsk znajduje się w fatalnej sytuacji. W tym sezonie Trójkolorowi uzbierali zaledwie dziesięć “oczek”, wygrywając tylko jeden mecz w Ekstraklasie. Nie pomogło zwolnienie Jacka Magiery ani efekt nowych mioteł, w postaci duetu Hetel – Dymkowski.

Włodarze Śląska rozpoczęli rozpaczliwe poszukiwanie nowego szkoleniowca. Problem w tym, że mało kto jest zainteresowany objęciem wrocławskiej ekipy. Jak informowaliśmy, klubowi odmówili m.in. Brosz, Gaul, Kaczmarek i Dambrauskas.

Z kolei Aleksander Roj z TVP Sport przekazał, że Śląsk chciał powierzyć stery drużyny byłemu selekcjonerowi polskiej kadry, Waldemarowi Fornalikowi. Pozostający od końca września bez pracy 61-latek nie był jednak chętny na podjęcie się tego trudnego zadania.

Wrocławianie zwrócili się również z ofertą do Gino Lettieriego, byłego trenera Korony – poinformował serwis Meczyki.pl. Włoch prowadził kielczan w latach 2017-2019. Po opuszczeniu Ekstraklasy odpowiadał za wyniki MSV Duisburg, AEK Ateny, FK Poniewież oraz tajskiego Muangthong United, gdzie pracuje do tej pory.

Reklama

W kręgu zainteresowań znalazł się także Iwajło Petew, który niegdyś przez kilka miesięcy trenował Jagiellonię Białystok, a od kwietnia pozostaje bez pracy.

Pierwszym rywalem Śląska po przerwie zimowej będzie ekipa Piasta Gliwice.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Złośliwi powiedzą, że to brak talentu uniemożliwił mu występy na piłkarskich salonach. Rzekomo zbyt często sprawdzała się słynna opinia kibica Podbeskidzia, by „grać na Wawrzyniaka, bo jest cienki”. On pozostaje jednak przy tezie, że Wawrzyniak w polskiej piłce może być tylko jeden i nie śmiał odbierać tego zaszczytnego miana Panu Jakubowi. Kibicowsko najbliżej mu do Lecha Poznań, ale jest koneserem całej naszej kochanej Ekstraklasy do tego stopnia, że potrafi odróżnić Bergiera od Bejgera. Od czasów trenera Rijkaarda lubi napawać się grą Barcelony, choć z nią bywało różnie. W wolnych chwilach często sięga po kryminały, zwłaszcza niestraszny mu Mróz.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

29 komentarzy

Loading...