Reklama

Legia niszczy Omonię, czerwona hołota z trybun wraca smutna do domu

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

28 listopada 2024, 22:58 • 2 min czytania 46 komentarzy

Podwójna radość z wygranej Legii nad Omonią. Po pierwsze polski zespół ma fantastyczną sytuację w tabeli Ligi Konferencji, po drugie wszyscy ci, którzy wywieszali dziś komunistyczne szmaty na stadionie, wracają do domów smutni (o całej sytuacji piszemy w oddzielnym tekście, tutaj).

Legia niszczy Omonię, czerwona hołota z trybun wraca smutna do domu

Otwierający gol dla Legii – wiadomo, szczęśliwy. Jedna przebitka, druga przebitka, piłka trafiła pod nogi Morishity i ten wykorzystał sam na sam z bramkarzem. Ale druga? Profesorskie wykorzystanie plaży przeciwnika. Dwóch piłkarzy Omonii bowiem stało i patrzyło, co robi Augustyniak z piłką z boku boiska, więc ten zaprezentował niecodziennej publiczności, jak należy grać. Wrzucił idealnie w pole karne, tam najwyżej wyskoczył Szczepaniak i było w zasadzie po sprawie.

Cieszy, że trafił akurat ten młodzieniec, ledwie 17-letni, który w tym sezonie więcej nagrał się w rezerwach niż w pierwszej drużynie. No, ale 15 minut w Ekstraklasie wystarczyło mu, by załadować w Lidze Konferencji. I fajnie.

Na koniec z kolei po zamieszaniu w polu karnym swojaka załadował jeszcze Kakoullis, co właściwie podsumowało dyspozycję gospodarzy w obronie. Stojanowy, plażowicze, kunktatorzy, lenie. Żal takich nie zbić, więc Legia zbiła. Omonia była mniej ruchliwa niż pachołki, bo te potrafią się ruszyć przy mocnym wietrze, a Cypryjczycy – trudno powiedzieć.

Jasne, przed rozstrzygnięciem spotkania ekipa Feio miała troszkę szczęścia, gdyż gospodarze pudłowali. Raz z piątego metra nie trafili w bramkę, raz sam na sam bronił Kobylak, z bardzo bliska nie potrafił go też zaskoczyć Stępiński.

Reklama

Ale czy to jest problem Legii? Absolutnie nie. Chłopaki, nie umiecie strzelać, nie umiecie bronić, to dostaliście w cymbał. Jeszcze przydałoby się lanie od UEFA za te komunistyczne cyrki na stadionie, ale tutaj mamy obawy, że federacja nie będzie aż tak skuteczna – jej przeszkadza faszyzm, nawet jeśli jest wymyślony, komunizm niekoniecznie (skoro delegat nie reagował, ale był z Serbii, więc nic dziwnego).

Wracając do sportu – cztery mecze Legii, cztery zwycięstwa, zero straconych bramek. To kapitalny wynik bez względu na klasę rywali, nie z takimi ogórkami polskie kluby przegrywał w przeszłości.

OMONIA NIKOZJA – LEGIA WARSZAWA 0:3 (0:1)

  • 0:1 – Morishita 17′
  • 0:2 – Szczepaniak 77′
  • 0:3 – Kakoullis 86′ samobój

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. FotoPyk

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Liga Europy

Bułka przyjął “czwórkę”, Szymański zaliczył asystę. Wpadki dużych klubów w LE

Patryk Stec
1
Bułka przyjął “czwórkę”, Szymański zaliczył asystę. Wpadki dużych klubów w LE

Liga Konferencji

Liga Europy

Bułka przyjął “czwórkę”, Szymański zaliczył asystę. Wpadki dużych klubów w LE

Patryk Stec
1
Bułka przyjął “czwórkę”, Szymański zaliczył asystę. Wpadki dużych klubów w LE

Komentarze

46 komentarzy

Loading...