Tomas Pekhart w swoim CV ma takie kluby jak Tottenham czy Southampton. W reprezentacji Czech rozegrał 26 spotkań. Ma kontakt z Dimitarem Berbatowem, Harrym Kanem czy Peterem Cechem. Pracował z mnóstwem trenerów w trakcie swojej bogatej kariery, wiele w piłce wiedział i, jak to się mówi: z niejednego pieca chleba jadł, ale i tak rozmowie z Piotrem Kamienieckim z portalu sport.tvp.pl wyznał, że Goncalo Feio pokazał mu rzeczy, których wcześniej nie doświadczył.
35-letni napastnik ma ważny kontrakt z Legią do końca czerwca 2025 roku. W tym sezonie w Ekstraklasie jest głównie zmiennikiem, jak na razie zagrał w 10 meczach (343 minuty) i ani razu nie wpisał się na listę strzelców, ani nie asystował przy trafieniach kolegów. Były król strzelców naszej ligi jest krytykowany za swoje występy i coraz częściej pojawiają się takie głosy, że Wojskowi nie powinni przedłużać z nim umowy.
Sam Pekhart podkreśla, że aż tak mocno nie wybiega w przód i cieszy się z każdej minuty spędzonej na boisku, bo jest świadomy tego, że jego kariera wielkimi krokami zbliża się do końca. Już teraz myśli o tym, co będzie robił po odwieszeniu butów na kołku, zapisał się na kurs na dyrektora sportowego w Anglii, gdzie miał okazję uczestniczyć w spotkaniu m.in. z Pepem Guardiolą. – Nie muszę już nic robić na siłę. Szczerze mówiąc, nie jestem też zależny od pieniędzy z gry w piłkę. Nie zbawią mnie większe kwoty. Zobaczymy, jak się będę czuł, a ważne będzie też zdanie mojej rodziny – podkreślał.
Pekhart poruszył również wątek Goncalo Feio i tego, jak Portugalczyk przygotowuje zespół. – Pokazuje rzeczy, których nigdy wcześniej nie widziałem. Kiedy trener Feio podpisywał kontrakt z Legią, to zadzwoniłem do Waleriana Gwilii, który współpracował z nim w Rakowie. Od razu powiedział, że Portugalczyk jest bardzo dobrym szkoleniowcem, który pokazuje prawdziwy futbol. Trochę niedowierzałem, podpytywałem dalej, ale wszystko się sprawdziło. Feio sprawia, że można dostrzec codzienny rozwój w kwestii sportowej, ale też takiej ludzkiej. Nieważne, czy masz 18, czy 35 lat. Wzbudza swoimi działaniami wielką ciekawość. Pod względem taktycznym to najwyższy poziom, jakiego doświadczyłem. Nie wiedziałem jeszcze czegoś takiego w trakcie kariery.
W tej rozmowie Czech wrócił do meczu z Lechem Poznań, który Legia Warszawa przegrała przy Bułgarskiej 2:5 i wygłosił opinię, która może budzić kontrowersje. – Na koniec wynik wygląda brutalnie. Znacznie brutalniej od samego przebiegu spotkania, bo w kilku sytuacjach rywale mieli nieco szczęścia, że wszystko tak się toczyło. Tu piłka odbiła się od pięty, tam przeszła między nogami. Gdybyśmy byli skuteczniejsi, to też moglibyśmy zdobyć pięć bramek. Tak się jednak nie stało, trzeba walczyć dalej.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- To była kolejka skrzydłowych! Lechia rzuca rękawicę Puszczy [KOZACY I BADZIEWIACY]
- Błędy się mnożą, a sędziowie dalej milczą
- Lukas Podolski i jego najgorsze boiskowe oblicza. „Chłopu puściły lejce. To chory człowiek”
- Kądzior: Faul Podolskiego to nie było zwykłe boiskowe starcie [WYWIAD]
- Symulanci i brutale triumfują. Oto skutek beznadziejnego sędziowania w lidze
Fot. Newspix