„Fuck off!” – krzyknął do sędziego, gdy ten odgwizdał mu faul. „Ogarnij się, kurwa!” – tak Lukas Podolski zwrócił się do innego arbitra, a po zakończeniu pierwszej połowy tak mu ubliżał, że sędzia chciał pokazać mistrzowi świata czerwoną kartkę. Gwiazdora Śląska Wrocław nazwał „piłkarzem za 10 tysięcy euro” i krzyczał, że kupi jego rodzinę. Podolski to wielki zawodnik, nie zamierzamy tego kwestionować, ale jego zachowanie na boisku to coraz większa żenada. – To chory facet, prawie złamana noga nie budzi u niego żadnej refleksji – mówi jeden z moich rozmówców. A drugi, piłkarz Ekstraklasy, dodaje: – On lubi na boisku nawrzucać rywalom kilka chujów.
– Podolski jest pod parasolem ochronnym, bo to mistrz świata. Ale on nie potrafi zachowywać się na boisku jak mistrz świata – mówi mi jeden z polskich sędziów, na początku rozmowy, gdy dzwonię i mówię, że chce porozmawiać o prawdziwym boiskowym obliczu gwiazdy Górnika Zabrze.
„Ogarnij się, kurwa!”
Sytuacja z tego sezonu. Mecz Górnika, sędzia popełnia drobny błąd na niekorzyść drużyny z Zabrza. Ma tego świadomość i mówi piłkarzom Jana Urbana: „Przepraszam, pomyliłem się”. Podolski od razu do niego krzyczy: „To weź się, kurwa, obudź! Ogarnij się, kurwa! Wszyscy to widzą, tylko ty, kurwa, nie!”
Gdy kończy się pierwsza połowa, były reprezentant Niemiec jest wściekły i, schodząc do szatni, ubliża arbitrowi. Mocne słowa Podolskiego słyszy kilkanaście osób, będących wokół. Sędzia ma ochotę pokazać mu czerwoną kartkę, ale ostatecznie mówi Urbanowi, że jeżeli Podolski w drugiej połowie, choć raz odezwie się w podobny sposób, od razu wyleci z boiska. Trenerowi Górnika najwidoczniej udaje się uspokoić piłkarza, bo mistrz świata w drugich 45 minutach jest na boisku innym człowiekiem.
Z rozmów z sędziami i piłkarzami Ekstraklasy wyłania się obraz Podolskiego, który najwidoczniej uważa, że na boisku może wszystko.
– Część piłkarzy go już zlewa, nie przejmuje się tym, co do nich mówi. Ale chłopu ewidentnie puściły lejce. Mam wrażenie, że również dlatego, że jest zbyt łagodnie traktowany przez sędziów – mówi piłkarz Ekstraklasy.
Gdy w tym sezonie jeden z sędziów odgwizdał Podolskiemu faul, usłyszał od niego krótkie i dobitne: „Fuck off!”. Nie pokazał Niemcowi czerwonej kartki.
Lukas Podolski w barwach Górnika
Inny z arbitrów w rozmowie z Weszło: – Ja akurat miałem z nim z reguły dobre relacje. Ale gdy oglądam ostatnie mecze Górnika, widzę, że coś mu się ewidentnie lekko przegrzało.
„Pozdrawia idiota z Zabrza”
Kwintesencją tego, jak na boisku zachowuje się Podolski, był wczorajszy mecz Górnika z Piastem Gliwice (1:0). W pierwszej połowie Górnik gra bardzo dobrze, ale razi nieskutecznością. W drugiej przez długi czas wydaje się bezradny, a na tablicy wyników długo utrzymuje się bezbramkowy remis. Podolski pojawia się na boisku w 73. minucie. Niedługo później w brutalny sposób atakuje od tyłu Damiana Kądziora. „Muszę jeszcze zobaczyć powtórkę, ale, znając trochę Lukasa, to może być nawet na czerwoną kartkę” – mówi na gorąco komentujący spotkanie w Canal+ Sport Kamil Kosowski. Ma rację, Adam Lyczmański, były sędzia, a obecnie ekspert telewizyjny powie w programie „Liga+ Extra”, że Podolski już za samo to wejście powinien wylecieć z boiska. Tymczasem sędzia Paweł Raczkowski nie pokazuje mu nawet żółtej kartki.
Dlaczego? Świetne pytanie.
Obsługujący wóz VAR Szymon Marciniak najwidoczniej nie uznaje tej sytuacji za ewidentne zagranie na „czerwień”, bo nie woła Raczkowskiego do monitora. Z dobrego źródła słyszę, że jedna z pierwszych powtórek, którą widzieli sędziowie, była nieco myląca, bo wyglądała tak, jakby gwiazda Górnika przede wszystkim trafiła w piłkę. Ale to nie tłumaczy sędziów. Przecież sam impet tego zagrania był taki, że Podolski mógł nawet Kądziorowi złamać nogę. Sędziowie między sobą, prywatnie, dużo rozmawiają o tej sytuacji. Większość uważa, że „czerwień”. Ci, którzy są zdania, że żółta kartka by się obroniła, zwracają uwagę na punkt kontaktu. Kądzior nie dostał w kostkę, ani w ścięgno Achillesa.
Podolski i sędzia Paweł Raczkowski
Bezkarny Podolski tuż po swoim faulu pokazuje gest Kozakiewicza. Chwilę później to Poldi, którego na boisku raczej nie powinno już być, absorbuje obrońcę w polu karnym, co pomaga Yosuke Furukawie trafić do siatki. Podolski po golu agresywnie i celowo popycha przy linii bramkowej Jakuba Czerwińskiego. Według Lyczmańskiego, to kolejne zagranie, które samo w sobie kwalifikowało się do wyrzucenia go z boiska. Podolski ogląda za nie tylko żółtą kartkę, a Czerwiński niedługo później, lekko sprowokowany przez Erika Janżę, uderza przeciwnika i wylatuje z boiska. Opuszczając je, pokazuje kibicom gości herb Piasta.
Przekaz ze strony arbitrów poszedł dość prosty i szkodzący piłce: „Podolskiemu wolno wszystko, a ty, piłkarzu, który nie masz aż takiego CV, za podobne zachowanie zawsze wylecisz z boiska”.
Podolski miał po meczu czas na autorefleksję. Na zrozumienie, że przesadził. Wystarczyło powiedzieć „przepraszam”. Zadzwonić albo napisać do Kądziora. Miał kilka opcji. Wybrał najgorszą. Przed 10.00 rano napisał na portalu X (pisownia oryginalna): „Dzięki takich wślizgom wygrywa się trofeum i gra się wielkich klubach. Pozdrawia Idiota z Zabrza”. A kiedy prezes Piasta Gliwice Łukasz Lewiński umieścił na X film z brutalnego faulu i stwierdził, że cała Polska widziała te zagrania, Poldi poszedł w ironię. Udostępnił ten post, komentując: „Dziękuję, że Pan specjalnie dla mnie i Górnika założył konto. I dał pierwszy wpis o nas. To bardzo miłe…”
Dziękuję że Pan specjalnie dla mnie i Górnika założył konto. I dał pierwszy wpisz o nas. To bardzo miłe… 🥰👍🏻 https://t.co/dEzz8nsPXE
— Lukas-Podolski.com (@Podolski10) November 25, 2024
Piast odpowiedział Niemcowi, publikując zdjęcie mocno spuchniętej kostki Kądziora.
Podolski udzielił też dzisiaj wywiadu Piotrowi Koźmińskiemu z Goal.pl.
O faulu na Kądziorze powiedział tak: „Poszedłem na wślizgu, trafiłem piłkę i rywala. Nigdy nie odpuszczam. To był mecz derbowy. Wiadomo, że atmosfera jest wtedy bardziej gorąca. Natomiast absolutnie nie było z mojej strony chęci zrobienia krzywdy rywalowi. Ale też nikogo i za nic nie będę przepraszał”.
Gest Kozakiewicza? Zdarzył się w ferworze walki, a gdyby przeciwnik takie coś pokazał Podolskiemu, on by się nie popłakał. Sytuacja z Czerwińskim? Niemiec stwierdził, że nic wielkiego się nie wydarzyło, a w Ekstraklasie jest za dużo symulowania i teatru.
Komentarz do tych słów jest chyba zbędny.
Nikt nie ma wątpliwości, że Podolski jest wielkim piłkarzem. Pod wieloma względami to świetnie dla polskiej piłki klubowej, że gra w Górniku Zabrze. Mistrz świata z 2014 roku po przejściu do Polski wiele razy udowadniał, jak wiele ciągle potrafi jako zawodnik. Ale, niestety, coraz częściej zachowuje się jak mały człowiek. I na boisku, i komentując swoje zachowanie w mediach.
Osoba ze środowiska sędziowskiego, która nie ukrywa, że cieszy się, że powstaje taki tekst: – Nie wiem, jaki Lukas jest po godzinach. Może to gość do rany przyłóż. Ale na boisku nie szanuje sędziów. To człowiek, do którego nie docierają żadne komunikaty. Nie można na niego liczyć, gdy chcesz uspokoić zespół i sprawić, że zrozumie twoją decyzję. On podchodzi do futbolu podwórkowo. Pragnie wygrać za wszelką cenę. Wiem, że Podolski ma zbudowany pomnik i jest nie do zrzucenia, ale on chyba ma poczucie, że jest większy od klubu. Dla mnie to chory facet. Prawie złamana noga rywala nie budzi u niego żadnej refleksji. Myślę, że Podolski nie zdaje sobie sprawy, jak ważną rolę społeczno-psychologiczną pełni w Zabrzu. Jego zagranie to sportowa bandyterka. I ten brak przeprosin. Człowieku, ty byłeś mistrzem świata. Grałeś z najlepszymi. Musisz być przykładem. Ciekawi mnie, czy w Zabrzu, które jest specyficznym środowiskiem, znajdzie się ktoś mądry i stanowczy, kto sprawi, że on napisze oświadczenie w stylu: „Sorry, poniosły mnie emocje”. Byłoby po czasie, ale warto, by Lukas to zrobił.
„Kupię twoją rodzinę”
Podolski trafił do Ekstraklasy w 2021 roku. Wcześniej, w latach 2017-2019, występował w japońskim Visselu Kobe i w Kraju Kwitnącej Wiśni nie zostawił po sobie najlepszego wrażenia. Krzysztof Kamiński, obecnie bramkarz Pogoni Szczecin, był wtedy golkiperem Jubilo Iwata, więc występowali w jednej lidze. Gdy w 2018 roku odwiedziłem Kamińskiego w Japonii, opowiadał, że Podolski był gościem, który na boisku w dużej mierze koncentrował się na wyzywaniu rywali, ostrych faulach i kłóceniu się z całym światem. W dodatku, gdy oglądałem domowy mecz Jubilo i rozmawiałem z kibicami tej drużyny, jeden z nich stwierdził: – Nie znałem Kamińskiego, gdy do nas trafiał, a teraz widzę, że to świetny gość i dobry zawodnik. Jest przeciwieństwem Podolskiego. Tamten w meczu z Jubilo nie pokazał nic, za to ciągle machał rękami, krzyczał na sędziego i kłócił się nawet z kolegami z drużyny.
Poldi dość szybko pokazał w Ekstraklasie, że nie będzie przebierał w środkach. Pierwszą bramkę zdobył dopiero w 10. ligowym występie, gdy Górnik mierzył się z Legią Warszawa, ale już do tego czasu zdążył bardzo ostro zaatakować Piotra Tomasika z Wisły Płock (w drugiej minucie meczu). Zobaczył tylko żółtą kartkę.
– Szczerze? Nie dziwi mnie to, co wydarzyło się w meczu z Piastem. Lukas to niesamowity piłkarz, ale takimi zachowaniami traci szacunek nie tylko kibiców, ale i innych graczy. Rozmawiamy między sobą o tym, co robi. Rozumiem, że jest zżyty z Górnikiem, ale dla mnie to słabe i dziecinne, że tak wielka postać robi takie rzeczy i w ten sposób je komentuje – mówi mi piłkarz Ekstraklasy. Dodaje, że sam miał z Podolskim kilka spięć, podobnie jak jego koledzy z drużyny. Niemca opisuje jako gracza, który, pewnie po to, by osiągnąć przewagę psychologiczną, cytuję: „lubi biegać za rywalami i nawrzucać im kilka chujów”.
Jedni się z tego śmieją, inni dadzą się sprowokować, ktoś się przestraszy.
Podolski w barwach Visselu Kobe. 2020 rok
W grudniu 2022 roku stacja Canal + wyemitowała odcinek serialu „Piłkarze na podsłuchu”, którego wątkiem przewodnim był mecz Górnika ze Śląskiem Wrocław. Jedna ze scen: dochodzi do faulu, w okolicach środka boiska Podolski kłóci się z napastnikiem rywali Erikiem Exposito. Niemiec w pewnym momencie krzyczy do Hiszpana: „Czemu płaczesz? Jesteś grajkiem za 10 tysięcy euro”. A w odpowiedzi na słowa przeciwnika, że teraz są w tym samym miejscu, Podolski wypala: „Kupię twoją rodzinę!”.
Od piłkarza Ekstraklasy słyszę, że on, ale również wielu kolegów – zawodników, mają poczucie, że sędziowie boją się Lukasa Podolskiego. – Każdy inny zawodnik za takie wejście w Kądziora wyleciałby z boiska – mówią moi rozmówcy.
Czy tak jest rzeczywiście?
Sędziowie boją się Podolskiego?
W środowisku sędziowskim słyszę, że większość arbitrów miała jakiś problem z Podolskim. Ci, którzy nie są zawodowcami i nie sędziują regularnie Ekstraklasy, raczej nie wyrzucą Niemca z boiska. Trochę ze strachu, a trochę ze względu na myślenie w stylu: „To nie nasza rola. My mamy go wychowywać? Niech robią to zawodowi, międzynarodowi sędziowie”.
Najbardziej znani polscy sędziowie raczej nie każą surowo Podolskiego. Od jednego z nich słyszę, że arbitrzy mają przed meczem listę piłkarzy obu klubów, którzy szczególnie lubią sprawiać kłopoty. W przypadku Górnika ta lista jest najczęściej dwuosobowa. Tworzą ją Podolski i Erik Janża.
Jeden z sędziów: – Podolski jest trudny, to prawda. Gdy masz takiego gościa i prowadzisz mu mecz, masz dwa wyjścia: albo znajdziesz z nim jakiś układ, nić porozumienia, która sprawi, że mecz się nie popsuje, albo idziesz z takim piłkarzem na wojnę.
Wszyscy wybierają pierwsze wyjście, ale możliwe, że po zdarzeniach z meczu Górnik – Piast to się trochę zmieni.
Sprawą Podolskiego zajmie się teraz Komisja Ligi. Jeden z sędziów: – Będę bardzo zdziwiony, jeśli dostanie poważną karę. Myślę, że zostanie potraktowany ulgowo. Jeżeli coś może wpłynąć trochę na decyzję komisji, to presja ze strony mediów.
WIĘCEJ NA WESZŁO O GÓRNIKU I PODOLSKIM:
- Kądzior: Faul Podolskiego to nie było zwykłe boiskowe starcie [WYWIAD]
- Symulanci i brutale triumfują. Oto skutek beznadziejnego sędziowania w lidze
- W Piaście i decyzjach Raczkowskiego nie zgadza się nic
- Podolski nie zamierza przepraszać
Fot. Newspix.pl