Były szkoleniowiec warszawskiej Legii, Stanisław Czerczesow przeżywa obecnie bardzo trudne chwile w swojej trenerskiej karierze. Prowadzona przez niego reprezentacja Kazachstanu spadła z hukiem do dywizji C Ligi Narodów. Jego podopieczni nie wygrali ani jednego spotkania w tegorocznych rozgrywkach, nie strzelając również żadnej bramki w sześciu starciach.
W przeszłości Czerczesow prowadził rodzime m.in. Spartaka i Dynamo Moskwa, Tereka Grozny. Największe klubowe sukcesy święcił jednak w Legii Warszawa oraz w węgierskim Ferencvarosem, z którymi sięgał po podwójną koronę. Między czasie stał za sterami reprezentacji Rosji, z którą dotarł do ćwierćfinału mundialu w 2018 roku.
Pod koniec lipca bieżącego roku objął kadrę Kazachstanu. Początek miał obiecujący. Na start rozgrywek Ligi Europy jego podopieczni zremisowali u siebie z Norwegią 0:0.
Kolejne spotkania okazały się totalną katastrofą. Kazachowie zaliczyli serię pięciu porażek z rzędu, w których ani razu nie trafili do siatki przeciwników. Ich ostateczny bilans bramkowy w tegorocznej Lidze Narodów wyniósł 0:15. Ekipa Czerczesowa uległa dwukrotnie Słoweńcom 0:3 i 0:1 oraz Austriakom 0:4 i 0:2.
Dzieła zniszczenia Kazachów dopełnił wczorajszy blamaż w Oslo. Norwegowie rozbili zespół 61-latka aż 5:0, a hat-trickiem popisał się Erling Haaland. Kadra byłego opiekuna Legii z hukiem spadła do dywizji C Ligi Narodów.
Jak donoszą kazachskie media, fani reprezentacji domagają się natychmiastowego zwolnienia Czerczesowa. Usprawiedliwiać go może jedynie fakt, że jego piłkarze mierzyli się z samymi wyżej notowanymi rywalami. W żadnym ze spotkań z pewnością nie byli faworytem. Sam szkoleniowiec znalazł sobie jeszcze jedną wymówkę. – W Astanie graliśmy na sztucznej murawie, gdzie mieliśmy przewagę. Zanim tu przyjechałem, nie było nikogo, kto by się nad tym zastanawiał. Za rok wracamy do Astany, chociaż w Ałmatach zostaliśmy przyjęci znakomicie. Ale straciliśmy w ten sposób pewien procent przewagi – cytuje słowa trenera Caravan.kz po zakończeniu rozgrywek.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Kadrowicze odpowiadają: bez komentarza. To jakich pytań się spodziewaliście?
- Michał Probierz wyprowadzony z równowagi. „Opowieści o oblężonej twierdzy to zwykłe mity”
- Tak źle nie było od blisko 60 lat. Kadra Probierza traci najwięcej goli od 1966 roku
Fot. Newspix