Reklama

Slisz o wyrzuceniu Messiego i spółki z play-offów MLS: Chcieliśmy utrzeć im nosa

Arek Dobruchowski

Opracowanie:Arek Dobruchowski

13 listopada 2024, 12:31 • 2 min czytania 5 komentarzy

W miniony weekend Bartosz Slisz strzelił gola na wagę awansu do ćwierćfinału fazy play-off MLS. Jego Atlanta United wygrała 3:2 i wyeliminowała głównego faworyta do wygrania rozgrywek, czyli Inter Miami, gdzie przecież grają takie gwiazdy jak Leo Messi, Luis Suarez, Jordi Alba, czy Sergio Busquets. Polak przed kamerami Łączy Nas Piłka opowiedział o tym meczu. 

Slisz o wyrzuceniu Messiego i spółki z play-offów MLS: Chcieliśmy utrzeć im nosa

Chcieliśmy troszkę im utrzeć nosa, bo każdy liczył na to, że oni wygrają tę ligę. Też terminarz był tak ułożony pod nich, że masakra. Całe szczęście się udało i wysłaliśmy ich na wakacje – mówił Slisz. To spotkanie prowadził polski arbiter, Łukasz Szpala. Były piłkarz Legii Warszawa wyznał, że bardzo lubi, gdy ten sędzia jest rozjemcą spotkań, w których bierze udział. – Mam z nim dobre relacje. Dogadujemy się, a w tym meczu próbowałem na nim wywierać presję, a po polsku jest łatwiej to zrobić.

Bartosz Slisz zdobył gola na 3:2 w 76. minucie. Piłkarze oraz trener Interu Miami mieli ogromne pretensje do polskiego arbitra za tę sytuację, gdyż pozwolił grać Atlancie, gdy w polu karnym leżał jeden z ich zawodników. – Jak strzelałem bramkę, to tam leżał piłkarz Interu, bez żadnego kontaktu. Podobno jakieś skurcze go chwyciły i dlatego padł jak rażony, i leżał w polu karnym. Piłka była w pobliżu pola karnego Miami, więc moim zdaniem sędzia nie mógł przerwać tej akcji. Choć widziałem komentarze pod oficjalnym postem MLS z moim golem, że fani Messiego nie są zadowoleni z tego, że ten gol został uznany.

Reklama

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Inne ligi zagraniczne

Komentarze

5 komentarzy

Loading...