Cztery mecze, cztery zwycięstwa. Osiem zdobytych bramek, tylko jedna stracona. Tak wygląda dotychczasowy bilans polskich klubów w fazie zasadniczej Ligi Konferencji. No i nie obrazimy się rzecz jasna, jeśli przedstawiciele Ekstraklasy zapiszą dziś na swoim koncie kolejne dwa triumfy. Pucharowe emocje zaczynamy od starcia Legii Warszawa z Dynamem Mińsk. Później zawitamy zaś do Białegostoku, gdzie Jagiellonia podejmie Molde. Otwieramy relację live!
Jagiellonia Białystok – Molde 3:0
GWIZDEK!
Koniec! 6 meczów - 18 punktów, tak prezentuje się dotychczasowy bilans Legii i Jagiellonii w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy. Piękna sprawa. Jagiellonia dzisiaj kontrolowała przebieg tego spotkania. Molde stwarzało sobie też sytuacje, ale ze wszystkimi świetnie sobie poradzili obrońcy mistrzów Polski. Bardzo udany wieczór dla polskich piłkarzy i polskich kibiców. Oby tak dalej!
Dwie minuty do końca spotkania.
Diaby-Fadiga postanowił w pojedynkę popędzić w kierunku bramki Molde. Został powstrzymany w polu karnym przez obrońców przeciwnika.
1. Chelsea
2. Legia
3. Jagiellonia
Tak wygląda tabela LKE w tym momencie.
Cztery minuty do końca spotkania. Nic złego Jagiellonii nie powinno się już wydarzyć.
Jesus Imaz schodzi z boiska. Kibice biją brawo i skandują nazwisko swojego ulubieńca. Dobra robota panie Imaz!
Teraz Czurlinow mógł się znaleźć w sytuacji sam na sam, ale walczył sam ze sobą przy przyjęciu piłki.
GOOOL! 3:0!
Mamy trzecią bramkę! Imaz ze wsteczną piłka w polu karnym do Hansena, który trafia do siatki. Norweg dobija Norwegów.
Molde się otwiera, bo nie ma nic do stracenia. Jagiellonia jedną kontrą może zakończyć spotkanie.
Jagiellonia się nie zraża. Jagiellonia jest rozpędzona. Tutaj będą jeszcze okazje. Piękny wieczór dla polskich kibiców.
3:0. Bramka niezaliczona, spalony.
GOOOL! 3:0!
IMAZ! Pululu stanął w polu karnym, rozejrzał się, podał do Hiszpana, który strzałem po długim słupku pokonał polskiego bramkarza Molde. Mamy VAR, bo Pululu mógł być na pozycji spalonej.
Bardzo ważny gol dla przebiegu tego spotkania. Mistrzowie Polski mają teraz większy margines błędu.
GOOOL! 2:0!
Kapitalne podanie Imaza do Hansena, który długo biegł samotnie na połowie przeciwnika, goniony przez obrońców Molde. Na końcu pewnie pokonał Posiadałę, który był blisko obrony tego strzału.
To nie jest łatwy mecz. Jagiellonia teraz bardziej się przygląda, a Molde się rozkręca i tworzy sytuacje. Obrońcy Jagiellonii wybijają jednak piłkę z własnego pola karnego.
Dieguez i Kubicki dobrze się zachowali we własnym polu karnym i zatrzymali groźną akcję Molde.
Jedziemy dalej. Zawodnicy już na boisku. Podopieczni Adriana Siemieńca na pewno będą chcieli jak najszybciej strzelić kolejną bramkę i spokojnie skończyć spotkanie z trzema punktami na koncie.
Działacz, który wymyślił Ligę Konferencji Europy, powinien mieć swój własny pomnik pod stadionami Jagiellonii i Legii. Piękna sprawa.
PRZERWA
Jagiellonia zgodnie z planem do przerwy. Mistrzowie Polski na razie wydają się mieć to spotkanie pod kontrolą, ale żeby ten spokój ich nie zgubił, przydałoby się po przerwie strzelić jeszcze z jedną bramkę i spokojnie dociągnąć wynik do końca.
W końcówce pierwszej połowy trochę częściej przy piłce jest Molde, ale swoją sytuację miała też Jagiellonia. Pululu był bliski odbioru piłki i rajdu sam na sam z bramkarzem, ale sędzia niestety odgwizdał faul.
Sześć minut doliczone! "Zadyma" zrobiła swoje.
Czurlinow dzisiaj często ma piłkę, ale ma również rozregulowany celownik.
Grubo ponad pół godziny gry za nami, na razie mecz po myśli gospodarzy. Jagiellonia po odbiorze piłki spokojnie rozgrywa akcje. Bez pośpiechu.
Norweski Twitter donosi, że mecz był przerywany na sygnał VAR-owców, którzy niewiele widzieli.
Molde z atakiem, ale podwójnie zablokowany strzał. Rzut rożny dla Norwegów, który kończy się niecelnym strzałem nad bramką.
Strzał Czurlinowa, ale w środek bramki. Posiadała nie miał żadnego problemu.
Groźna sytuacja Jagiellonii. Taras Romanczuk najlepiej odnalazł się w zamieszaniu w polu karnym, ale strzelił nad bramką.
Dym przewiało pod drugą bramkę, więc znowu musimy chwilę poczekać.
Wznawiamy grę. Molde przetransportowało piłkę do pola karnego Jagiellonii, ale nic z tej akcji nie wyszło.
Chłopaki klepią sobie piłkę w kółeczkach, a my czekamy. Najważniejsze, że Jagiellonia już wygrywa.
Mgła na boisku... ale taka z pirotechniki. Race odpalone, sędzia musiał przerwać mecz. Czekamy aż poprawi się widoczność.
GOOOL! 1:0!
Pululu strzela czwartego gola w trzecim meczu! Dośrodkowanie do Kubickiego, ten trafia strzałem z głowy w poprzeczkę, ale w odpowiednim miejscu znalazł się Pululu, który dobił piłkę do bramki. Szybki start mistrzów Polski!
Świetny przechwyt Hansena, który wbiegł w pole karne przeciwnika, poczuł lekkie kopnięcie i położył się jak długi. Sędzia nie dał się nabrać, odgwizdał symulkę zawodnika polskiej ekipy i miał szczęście, że nie został ukarany żółtą kartką.
Pięciometrowy spalony Czurlinowa. Jagiellonia spróbowała długiej piłki za plecy obrońców Molde.
START!
Zaczynamy. Tylko trzy punkty!
Trzy stopnie w Białymstoku. Zawodnicy już gotowi do gry. Zaraz sędzia Milanović gwizdnie pierwszy raz.
Szaliki w górę - kibice śpiewają. Zawodnicy w tunelu, lada moment wychodzą na boisko. Jagiellonia leci po kolejne trzy punkty!
Sędzią dzisiejszego spotkania będzie Milos Milanović z Serbii. Asystować mu będą Milan Pasajlić i Bojan Banović, a sędzią technicznym jest Dejan Trefković.
Nie przewidziało wam się - w bramce Molde stoi Polak, Albert Posiadała, który trafił tam w lutym z Radomiaka.
Polskie ekipy w fazie grupowej Ligi Konferencji są niepokonane. Za 15 minut Jagiellonia zrobi wszystko, byśmy mogli za dwie godziny napisać podobnie.
Przed przerwą gospodarze mieli jeszcze z Białorusinami pewne problemy, ale po zmianie stron Wojskowi nie pozostawili już oponentom żadnych złudzeń. Byli o trzy klasy lepsi.
Trzeci mecz Legii w fazie zasadniczej Ligi Konferencji, trzecie zwycięstwo. Dynamo Mińsk rozbite 4:0. Czego chcieć więcej?
Ostatni gwizdek arbitra!
Koniec meczu!
Piłkarzem meczu zdecydowanie Augustyniak, mimo dubletów na koncie Guala i Luquinhasa. Rewelacyjny występ w środkowej strefie boiska, zdominował Białorusinów.
Skutecznie gra dziś Kobylak. Niewiele miał do roboty, ale jak już coś się działo, to wprowadzał duży spokój swoimi interwencjami i wyjściami na przedpole.
Kurczę, przyjechał rywal ze Wschodu z niebezpiecznym czarnoskórym graczem w ataku i dostał gładko w trąbę, na dodatek do zera. Polski futbol naprawdę wstał z kolan.
Potężna anegdota Bożydara Iwanowa o spóźnionym Rafale Augustyniaku ozdobą końcówki spotkania.
Mocno zwolnił mecz w końcowej fazie, co oczywiście nie może dziwić przy tym rezultacie. Legii się już za bardzo nie chce, Dynamo za bardzo nie potrafi.
Znowu dociska Legia, seria stałych fragmentów gry.
Nie wprowadza się Goncalo Feio młodych pilkarzy z ławki rezerwowych. W miejsce Kapustki wchodzi Celhaka.
Ech, ale ten Nsame to nawet na tle defensorów Dynama wykazuje się zwrotnością tankowca.
Dobrze też, że po przerwie Dynamo zbastowało z ostrymi faulami, których w pierwszej połowie było zdecydowanie za dużo.
Tymczasem schodzą Vinagre i Luquinhas. Oszczędzania sił ciąg dalszy.
No dobra, teraz niezłą szansę strzelecką wypracowało sobie Dynamo. Nie powinna Legia do takich sytuacji dopuszczać.
Zero zagrożenia dla Kobylaka. Pod każdym względem znakomita jest Legia po przerwie. Tak się powinno grać z niżej notowanymi przeciwnikami w pucharach.
Teraz korner dla Białorusinów.
Rzut wolny dla Dynama. Może być groźnie w polu karnym gospodarzy.
Zakotłowało się w polu karnym Dynama, ale wyratowali się goście. Cieszy jednak, że Wojskowi mają apetyt na kolejne trafienia.
Nsame i Jędrzejczyk zameldowali się na murawie, Pankov i Gual mogą odsapnąć na ławce.
No ciekawi jesteśmy, czy Nsame cokolwiek dzisiaj pokaże.
To chyba ten moment, gdy Goncalo Feio zacznie ściągać z boiska liderów w ramach odpoczynku przed starciem z Lechem Poznań.
I raz jeszcze na listę strzelców wpisuje się Marc Gual. Jak już się chłop odblokował, to na całego, bo teraz akurat dopisało mu szczęście, którego wcześniej mocno mu brakowało.
4:0! Co za show!
ZNOWU GOL DLA LEGII! CO ZA DEMOLKA!
Obudził swoich podopiecznych Goncalo Feio w trakcie przerwy. Legia wyszła na drugą połowę i po prostu pozmiatała rywala.
Piękna asysta Kapustki, jeszcze lepsze wykończenie w wykonaniu Luquinhasa. Tutaj się już nic złego dla Legii nie może wydarzyć.
3:0 dla Legii!
Trzeci gol dla Legii, Dynamo na kolanach!
Legia na ten moment prowadzi w Lidze Konferencji. Chwilo trwaj.
No to robi się znacznie spokojniej przy Łazienkowskiej. Niewiele wskazuje na to, by Dynamo było w stanie odrobić dwubramkową stratę.
Legia podwyższa prowadzenie!
Gol dla Legii, 2:0! Gual bez problemu wykorzystuje rzut karny.
Augustyniak wręcza piłkę Gualowi. Wymarzona okazja dla Hiszpana, by przełamać niemoc strzelecką.
Karny!
Jedenastka dla Wojskowych!
Sędzia biegnie do monitora!
Mieliśmy zagranie ręką piłkarza Dynama po dośrodkowaniu, VAR przygląda się sytuacji.
Zaraz, zaraz, czy to nie będzie karny dla Legii?
Nie no, niesamowity jest Gual.
Fantastyczny wysoki odbiór Augustyniaka, który oddał futbolówkę Hiszpanowi, ale ten ostatni uderzył beznadziejnie i obrońca zablokował piłkę. Nie może partaczyć takich sytuacji.
Druga połowa!
Lecimy z drugą połową!
Zawodnicy pomału wracają na murawę. Zaraz wznawiamy grę!
Wow, co za interwencja Tytonia! Wciąż stoi za nim ściana pragnień, choć już nie naszych.
Przede wszystkim szokująco słabo gra Kapustka. Zupełnie nas nie zdziwi, jeśli Feio zdejmie go już w przerwie.
No a Gual, jak to Gual - ma swoje atuty, ale nie należy do nich skuteczność.
Koniec pierwszej połowy!
To by było na tyle, jeśli chodzi o pierwszą połowę.
Legia prowadzi, prowadzi zasłużenie, ale prosi się o kłopoty. Gospodarze zmarnowali kilka sytuacji i nie zdołali zabić spotkania, a wręcz przeciwnie - pozwolili rywalom rozwinąć skrzydła. Dynamo jest niebezpieczne i przy takim rezultacie wszystko jest jeszcze możliwe w drugiej połowie.
Ależ doskonała szansa dla Dynama! Legia mogła - i w sumie powinna - stracić teraz gola do siatki. Pavel Sedko sprawia Wojskowym mnóstwo problemów.
Spotkanie wróciło pod kontrolę Legii, ale bez klarownych sytuacji strzeleckich. Jednobramkowe prowadzenie w żadnym wypadku nie gwarantuje tu spokoju.
Białoruscy kibice zmuszeni przez ochronę do zdjęcia transparentów uderzających w dyktatora.
I znowu groźnie w polu karnym Legii, tym razem po stałym fragmencie. Udało się wyblokować dwa strzały przyjezdnych, całe szczęście.
Słabiutki występ Bartosza Kapustki, przynajmniej jak dotąd. Czego się nie dotknie, to sknoci.
Sprawdzona czujność Kobylaka po uderzeniu z dystansu.
Wniosek: Kobylak jest czujny.
Irytująca jest niefrasobliwość Legii w defensywie. Dynamo atakuje w żółwim tempie, ale i tak gospodarze nie potrafią stłamsić tych ofensywnych zapędów w zarodku.
Trzydzieści minut za nami. Początkowo zanosiło się na łatwą robotę dla Legii, Marc Gual powinien mieć już w tym momencie na koncie dwa gole, aczkolwiek Białorusini też mieli swój okres przewagi.
Co robi Gual...
Ale teraz szansę bramkową miała też Legia! Gual został wyprowadzony na czystą pozycję, ale wolał mijać bramkarza, zamiast od razu strzelać, a potem nie zdołał już celnie dograć do partnera.
Widać, że brak mu pewności siebie. Napastnik będący w gazie takie sytuacje po prostu kończy strzałem pod ladę.
Pachnie wyrównującym trafieniem, muszą się ocknąć gospodarze, bo momentami dają się zepchnąć nawet nie tyle w swoje pole karne, co pole bramkowe.
Rafał Augustyniak z bokserską kontuzją, spore rozcięcie pod okiem. No strasznie ostro grają rywale, nie przejmują się zupełnie żółtymi kartonikami.
Gracz Dynama kopnął w Marca Guala, teatralnie się przewrócił i jeszcze apelował do arbitra, żeby to VAR-ować. Niezły jajcarz.
Ojojoj, blisko gola dla Dynama. Coś przysnęła Legia.
Lepszy fragment Dynama. Bramkarz Białorusinów rozgrywa w kole środkowym, Legia całym zespołem na własnej połowie.
Ale muszą uważać Wojskowi na kontry gości, ta sprzed chwili wyglądała niebezpiecznie. Inna sprawa, że Dynamu nie udało się nawet zwieńczyć jej strzałem.
Na razie Legia ma stuprocentową kontrolę nad spotkaniem. Dynamo biega za piłką.
Białorusini też mają coś do przekazania:
I znowu ostry faul. Wcześniej ucierpiał Gual, teraz Chodyna.
Ciężki wieczór przed Legią.
Zapachniało czerwoną kartką dla Dynama. Już frustracja po stronie Białorusinów?
Naprawdę zaimponowali w tej sytuacji gospodarze. Dynamo niby miało przewagę liczebną, ale gracze Legii poruszali się w taki sposób, że zupełnie wyprowadzili w pole defensywę rywala.
Świetna akcja.
GOL DLA LEGII!
Rozkręca się i trafia do siatki! Luquinhas daje gospodarzom prowadzenie po świetnej akcji "Wojskowych"!
Rozkręca się Legia. Dynamo już przesunęło się do głębszej defensywy.
Co za okazja!
Stuprocentowa okazja Guala!
Futbolówka spadła wprost pod nogi hiszpańskiego napastnika, był idealnie ustawiony, ale... kopnął prosto w bramkarza białoruskiego zespołu. Beznadziejne wykończenie.
Niezła teraz wrzutka z prawego skrzydła, ale żaden z graczy Legii nie zdołał dojść do piłki. Na ten moment ekipa Goncalo Feio koncentruje się właśnie na akcjach oskrzydlających.
Ciekawi jesteśmy, jak długo przyjezdni zdołają wysoko naciskać Legię. Na razie są ustawieni bardzo odważnie.
No proszę, odważnie goście w pressingu. Ma problemy Legia z rozegraniem piłki na własnej połowie.
Legia zaczyna mecz z Dynamem!
Gramy!
Niestety, nie została uszanowana przez wszystkich obecnych.
Minuta ciszy dla ofiar powodzi w Hiszpanii.
Sędzia Atilla Karaoglan w swojej ojczyźnie kojarzony jest raczej z podsycania emocji, niż z ich tonowania. Ostatnio zmieszał go z błotem Jose Mourinho. Zobaczymy, co będzie miał na jego temat do powiedzenia inny portugalski szkoleniowiec. Mniej utytułowany, ale równie wygadany.
Jak słusznie przypomina Bożydar Iwanow, spore są osłabienia w białoruskiej ekipie. Brak trzech punktów na koncie Legii po dzisiejszym spotkaniu byłby rozczarowaniem.
Czas na "Sen o Warszawie".
Niespełna dziesięć minut do pierwszego gwizdka sędziego. Mecz poprowadzi pan Atilla Karaoglan, arbiter z Turcji.
"Nie szukamy wymówek" - mówił przed meczem Goncalo Feio, niejako uzasadniając to, dlaczego nie zdecydował się na większe przetasowania w wyjściowym składzie. Portugalczyk uważa, że jego zespół jest gotowy do intensywnej rywalizacji na trzech frontach.
Ewentualne zwycięstwa Legii i Jagiellonii w dzisiejszych spotkaniach naprawdę uspokoją już sytuację w kontekście walki o awans do kolejnej rundy Ligi Konferencji. Zresztą już teraz pozycja polskich klubów jest znakomita, dużo lepsza, niż mogliśmy przypuszczać.
Kto pamięta klasyczek, czyli lanie zebrane przez Cracovię od Szachciora Soligorsk w Pucharze Intertoto?
Bilans polsko-białoruskich konfrontacji w europejskich rozgrywkach nie jest dla nas szczególnie korzystny. Swego czasu BATE Borysów było wręcz obiektem naszej zazdrości, bo wykręcało w Lidze Mistrzów rezultaty, o jakich ekstraklasowicze mogli jedynie pomarzyć.
Historię tych konfrontacji podsumowuje Paweł Wojciechowski.
TUTAJ.
W jedenastce Legii na dzisiejsze spotkanie nie ma wielkich zaskoczeń. Wielkim nieobecnym jest rzecz jasna kontuzjowany Kacper Tobiasz, za którego między słupki wskoczył Gabriel Kobylak.
"Kacper Chodyna nigdy nie bał się ciężkiej pracy. W swoim pierwszym klubie z powodzeniem rywalizował ze starszymi o pięć lat kolegami. Jest z wielodzietnej rodziny i latem, żeby mieć pieniądze, zbierał truskawki, kasztany, bez i jarzębinę. Później szedł do skupu. Kupił nawet specjalny wykrywacz, by łatwiej było zbierać złom. W Lechu Poznań błysnął, strzelając do przerwy pięć goli, ale był w cieniu Kamila Jóźwiaka. W Zagłębiu Lubin wziął na siebie odpowiedzialność, gdy zdenerwowany Piotr Stokowiec pytał: „Kto uderzy?!”. Teraz jest ważnym zawodnikiem Legii Warszawa, a transfer do klubu ze stolicy w zasadzie trwał rok. Mówi się, że Chodyna prędzej czy później trafi do reprezentacji Polski"
O piłkarzu "Wojskowych" szeroko opowiada Kuba Radomski. To kolejna z naszych propozycji przedmeczowej lektury. Artykuł znajdziecie
TUTAJ.
"Wizyta Dynama Mińsk w Polsce spędza sen z powiek reżimowi Aleksandra Łukaszenki. Ulubiony klub wschodniego dyktatora trafił najgorzej, jak mógł: wylosował mecz w kraju, w którym chroni się najwięcej ofiar jego systemu, z rywalem, którego kibice nie stronią od wyrażania poglądów. Oficjalnie spotkanie Legia — Dynamo odbędzie się bez fanów gości i nie pokaże go białoruska telewizja. W Warszawie pojawi się jednak grupa fanów, którzy wymknęli się Łukaszence i nie pałają do niego miłością" - pisze Szymon Janczyk.
Dlaczego białoruski dyktator denerwuje się dzisiejszym starciem Legii z Dynamem?
Więcej poczytacie
TUTAJ.
"Skoro Legia Warszawa wygrała u siebie z Betisem, mecz z Dynamem Mińsk może się jawić jako potencjalny spacerek. Przyjeżdża przecież drużyna, która przegrała pierwsze dwa spotkania w Lidze Konferencji i jest przedstawicielem jednej z najsłabszych lig w Europie" - pisze Przemysław Michalak.
Przemek porozmawiał o białoruskim futbolu z Piotrem Runge, dziennikarzem zza wschodniej granicy. Wywiad przeczytacie
TUTAJ.
Zaczynamy od meczu Legii Warszawa z Dynamem Mińsk, które rozpocznie się o 18:45.
Czołem, czołem!
Popatrzmy razem, jak ekstraklasowy walec rozjeżdża kolejnych oponentów w Lidze Konferencji.
fot. Newspix/Fotopyk