Dziś wieczorem Barcelona zmierzy się na wyjeździe z Crveną zvezdą w ramach 4. serii gier Ligi Mistrzów. Nie będziemy przy tej okazji silić się na hasła z serii „futbol bywa nieprzewidywalny” czy – nie daj Boże – „w Europie nie ma już słabych drużyn”. Nie, Barca w takiej formie musi spuścić mistrzom Serbii manto i patrząc na liczby katalońskiej ekipy w ostatnich tygodniach, będziemy się tego trzymać. Nie ma na horyzoncie nawet pół powodu, dla którego dziś „Lewy” i spółka mieliby nie przewieźć rywala trójką, czwórką, a nawet piątką, czego zresztą najbardziej życzymy kapitanowi reprezentacji Polski, który jest już o krok od zapisania się w historii europejskich rozgrywek całkowicie kosmicznym osiągnięciem.
Najlepsi w Europie
50 – tyle bramek zdobyła Barcelona w tym sezonie w lidze i Lidze Mistrzów. Żadna spośród drużyn z pięciu najmocniejszych europejskich lig nie wykręciła póki co lepszych liczb. Drugi pod tym względem Bayern Monachium jako jedyny oprócz Barcy przekroczył pułap 40 strzelonych goli, za to drużyny z Anglii, Włoch i Francji nie dobrnęły jeszcze nawet do 30-tki. Oczywiście, Barca w La Liga ma już za sobą dwanaście spotkań, a taki Bayern zagrał ich w Bundeslidze dopiero dziewięć. To jednak już niezła próbka, by zobaczyć jak przedstawia się średnia goli strzelonych na mecz w przypadku obu ekip i okazuje się, że Duma Katalonii ze średnią 3,33 wypada w tej statystyce nieznacznie gorzej od zespołu z Bawarii (3,50). Wynik Bayernu jest też napompowany przez lanie, jakie urządzili w pierwszej kolejce Ligi Mistrzów ekipie Dynama Zagrzeb, wygrywając aż 9:2. Barca z kolei ma dziś na rozkładzie słabiutką i tracącą dużo bramek Crveną zvezdę, więc ma też okazję, by już wieczorem odebrać Bawarczykom miano najskuteczniejszej drużyny sezonu.
Nie do zatrzymania
0 – to liczba meczów w tym sezonie, w których Barcelona nie strzeliła bramki. Pod tym względem Barca to ewenement, jeśli chodzi o europejską czołówkę. Tuzy futbolu, takie jak Liverpool, PSG, Bayern czy Inter, zaliczały już mecze bez choćby jednego trafienia, ale to nie dotyczy ekipy Flicka, która w tej kampanii – czy to liga, czy Champions League – w każdym meczu co najmniej raz znajdowała sposób, by pokonać bramkarza rywala. To kolejny argument za tym, że dziś przeciwko mistrzom Serbii lider La Liga poprawi swój dorobek strzelecki.
Na plecach giganta
17 – to rzecz jasna dorobek najlepszego strzelca Barcelony i zarazem lig Top 5, Roberta Lewandowskiego. Kapitan reprezentacji Polski jest w genialnej formie i niezależnie od rozgrywek ładuje jak na zawołanie. W ostatnim ligowym meczu z Espanyolem „Lewy” zaliczył pierwszy ligowy mecz od miesiąca bez zdobytej bramki, więc dziś przeciwko drużynie z dołu tabeli Ligi Mistrzów nie będzie miał skrupułów. Polakowi brakuje zresztą już tylko trzech trafień do wejścia do elitarnego „klubu 100” Champions League i kwestią czasu jest kiedy rozsiądzie się wygodnie przy stole w towarzystwie jedynie dwóch ludzi (choć nie mamy pewności, czy to istoty z tego świata), którzy w prestiżowych rozgrywkach przekroczyli „setkę”. Robert może to osiągnąć już dzisiaj i cóż, dokonanie tego tego hat-trickiem byłoby niewątpliwie piękną sprawa. Dla niego, dla nas i dla całej historii futbolu.
Początek meczu Crvena zvezda – Barcelona dziś o godzinie 21:00.
Sprawdź, ile możesz wygrać w Lotto! Aktualne kumulacje znajdziecie na www.lotto.pl!
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Trela: Ostatni Mohikanin. Długowieczność Roberta Lewandowskiego
- Właściciel sprzedaje ziemniaki, gra poza domem, a trenera nikt nie chciał. Oto rewelacja LM
- Superpuchar w Miami… A może na Księżycu? Kulisy absurdalnego pomysłu
- Ile Antoni Kozubal da kadrze? „Jest jak Lobotka, może dogadać się świetnie z Zielińskim”
- Jak Donald Trump wykorzystał sport w USA do wygranej?
- Reżim więzi i zabija, oni uciekli. Białoruski klub w Polsce i walka z Łukaszenką