Reklama

Kowalczyk: Legia nie robi postępu. Styl czasem gorszy niż za Urbana.

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

03 października 2015, 10:34 • 9 min czytania 0 komentarzy

Drużyna nie robi postępu, nie ma stylu, gra jak za Janka Urbana, a czasami gorzej. Co wygrał Berg? Dowiózł jedno mistrzostwo po Urbanie, ale kolejne już przegrał. Wtopił dwa Superpuchary, a wygrał tylko Puchar Polski. W europejskich pucharach bywało nieźle, ale głównie w kwalifikacjach. A gdy trafialiśmy na jak Ajax czy Napoli, to pokazywały Legii miejsce w szeregu. Mam też pretensje o te pięć dni wolnego, które dał piłkarzom. To paranoja! – nie oszczędza Norwega w rozmowie z Super Expressem Wojciech Kowalczyk.

Kowalczyk: Legia nie robi postępu. Styl czasem gorszy niż za Urbana.

FAKT

Przed Henningiem Bergiem pożegnalny mecz. W Legii czekają już tylko na przylot Stanislawa Czerczesowa, którego w Rosji zatrzymała śmierć matki. Z kolei Lechowi nie pomoże w najbliższym czasie Szymon Pawłowski, któremu odnowiła się stara kontuzja. Skorża ma nadzieję, że piłkarz w tym roku będzie jeszcze do jego dyspozycji. A obok – ligowe relacje.

Image and video hosting by TinyPic

Empoli to dla mnie dobre miejsce – zapewnia Piotr Zieliński.

Reklama

Zawodnik usłyszał latem, że nowy trener Empoli Marco Giampaolo (48 l.) ma dla niego nowe zadania. Empoli w drugiej linii stawia na trzech środkowych pomocników. Jednym z nich, grającym bardziej z prawej strony, jest Polak. – Nie buntowałem się. Na początku było mi ciężko. Największe problemy sprawiała mi gra z drużynami, które często zmieniają tempo. Mam więcej zadań defensywnych, do czego nie byłem przyzwyczajony. Widzę, że robię postępy. Mamy analizy wideo, które pozwalają mi wyłapać błędy. Jeszcze nie jest to szczyt moich możliwości, ale najważniejsze, żeby iść do przodu – tłumaczy Zieliński.

Image and video hosting by TinyPic

Z racji niedzielnego meczu Bayernu z Borussią znów jest temat Roberta Lewandowskiego. Prasa zapowiada jego starcie z uczniem, czyli Aubameyangiem. Gdyby ktoś nie pamiętał, Gabończyk został ściągnięty na prawe skrzydło, raczej jako następca Błaszczykowskiego, a wyrósł na następcę innego z Polaków.

GAZETA WYBORCZA

W Rzeczpospolitej nic nie ma, GW – o piłce rzuca jedną stronę. Czy Borussia złapie Bayern?

Zaczęło się tak jak zwykle, tylko bardziej. Siedem meczów, siedem zwycięstw, aż 23 gole. W XXI w. Bayern tylko raz wystartował w lidze tak mocno – w sezonie 2012/13 zwieńczonym zdobyciem pierwszej potrójnej korony. Ten Bayern nie ma już twarzy Arjena Robbena i Francka Ribéry’ego, tylko Roberta Lewandowskiego, Thomasa Müllera i Douglasa Costy. Rajdy Brazylijczyka napędzają dziś monachijczyków, a nieziemska skuteczność (dziesięć goli w trzech meczach) polskiego napastnika prowadzi do zwycięstw. Bawarczycy wydają się dziś wyrastać ponad całą Europę. Ponad Real, zranioną kontuzjami Barcelonę i mniej efektowne Paris Saint-Germain. (…) Tymczasem zespół Guardioli potrzebuje wielkich wyzwań, choćby po to, by sprawdzić swoje nowe skrzydła. Kingsley Coman dopiero wchodzi w wiek seniora, Costa gra pierwszy sezon w silnej lidze. Dlatego monachijczycy potrzebują Borussii. Cała Bundesliga jej potrzebuje. Odbudować zespół z Dortmundu próbuje Thomas Tuchel, bezskutecznie unikający porównań do poprzednika Jürgena Kloppa. Obaj markę wypracowali w Mainz, z tym że Klopp balansował tam między pierwszą a drugą Bundesligą, a Tuchel walczył o puchary. Obaj wymagają wysokiego pressingu, chcą, by piłkarze nigdy nie przestawali biegać. Klopp nakazywał jak najszybciej przemieszczać się pod karne, u Tuchela gra się bardziej cierpliwie.

Reklama

Image and video hosting by TinyPic

Drugi tekst również dotyczy zagranicy. U stóp Cristiano Ronaldo.

Dwa dni przed derbami „Królewscy” urządzili galę na cześć Cristiano Ronaldo. – Gdy po raz pierwszy zakładałem koszulkę tego klubu, nawet nie śniłem, że przegonię Ra la i Di Stefano – powiedział skromnie Portugalczyk wystrojony w wytworny garnitur. Wystarczyły mu zaledwie 303 mecze, niewiele ponad sześć sezonów, by zdobyć dla Realu 323 gole i zostać jego najskuteczniejszym piłkarzem. Głęboko wzruszony ucałował statuetkę srebrnego buta i piłki, powiedział, że Ra l, któremu odbiera ten tytuł, zadzwonił, życząc mu kolejnych 300 bramek dla Realu. W niedzielny wieczór na Vicente Calderon Ronaldo hołdów spodziewać się nie może. Drużyna Diego Simeone, przebudowana latem ogromnym kosztem, wyczerpała limit błędów na starcie sezonu. Tydzień temu przegrała z liderem z Villarreal, tracąc gola po strzale Leo Baptistao, którego Simeone nie chciał. Tymczasem sprowadzeni niedawno napastnicy Jackson Martinez (40 mln euro) i Luciano Vietto (20) uciułali raptem jedną bramkę – ten pierwszy trafił na 3:0 w Sewilli. Poza tym cierpią w nowym otoczeniu, a z nimi drużyna.

SUPER EXPRESS

I wracamy do polskich tematów. Wojciech Kowalczyk nie owija w bawełnę: Natychmiast zwolnić Berga.

Image and video hosting by TinyPic

Co konkretnie zarzucasz Bergowi?
– Drużyna nie robi postępu, nie ma stylu, gra jak za Janka Urbana, a czasami gorzej. Co wygrał Berg? Dowiózł jedno mistrzostwo po Urbanie, ale kolejne już przegrał. Wtopił dwa Superpuchary, a wygrał tylko Puchar Polski. W europejskich pucharach bywało nieźle, ale głównie w kwalifikacjach. A gdy trafialiśmy na jak Ajax czy Napoli, to pokazywały Legii miejsce w szeregu. Mam też pretensje o te pięć dni wolnego, które dał piłkarzom. To paranoja!

(…)

Pytanie czy Legię stać na płacenie mu do końca kontraktu. Prezesi mówią, że tak…
– Berg naopowiadał bajek, że awansuje do Ligi Mistrzów. W Legii liczono już 7 mln euro za Dudę i 5 mln za Żyro. No to przedłużyli z Bergiem, bo wydawało się, że kasa będzie. A tu nie ma. Ale to nie powinno uchronić Norwega. Powinien być zwolniony właśnie teraz, w trakcie przerwy na mecze kadry. Przegranie tytułu mistrzowskiego z kimś innym niż Lech byłoby gigantyczną kompromitacją Legii.

Z kolei Jan Tomaszewski przekonuje, że Legię mógłby uzdrowić Berti Vogts. Dlaczego? Bo wstrząsnąłby szatnią i ma wystarczające umiejętności. No, jakoś nas to nie przekonało. Ale o Bergu mówi ciekawie: – Nie ma co liczyć na to, że Berg pokaże, że ma jaja i sam poda się do dymisji. Trzeba go było wyrzucić po tym, jak schrzanił mistrzostwo Polski i skłócił szatnię, dzieląc zawodników na lepszych – grających w pucharach, i gorszych, występujących tylko w Ekstraklasie.

Ruch przegrywa trzecie spotkanie z rzędu, a porażkę w swoim 250. meczu na ławce trenerskiej notuje też Probierz.

Image and video hosting by TinyPic

Dalej można przeczytać o starciu Lewego z pędziwiatrem, czyli Aubameyangiem. Polak ma w tym sezonie Bundesligi dziesięć goli, Gabończyk – dziewięć. Z kolei Thomas Mueller apeluje, by piłki dogrywać Lewandowskiemu. Co ciekawe, on sam ma tylko jedną asystę, a taki Douglas Costa ma już ich dziesięć.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Na okładce bitwa snajperów.

Image and video hosting by TinyPic

A w środku zaczyna się relacją zatytułowaną: „Nieudana zemsta Michała Probierza”. Jest też rozmowa z Franzem Josefem Wernze, który mówi, że Lechia to plan na lata.

Rok temu Thomas von Heesen był przedstawiony jako jeden z inwestorów klubu. Sam jednak niedawno temu zaprzeczył, twierdząc, że pełnił jedynie rolę doradczą. Jaka jest prawda?
– Taka, jak powiedział Thomas. Była rzeczywiście intencja, by razem ze swoimi przyjaciółmi zaangażował się finansowo w Lechię, ale ostatecznie do tego nie doszło, bo cała ta grupa wsparła Hamburger SV. Thomas zasiadał tam nawet w radzie nadzorczej. W Gdańsku jednak liczyliśmy się zawsze z jego zdaniem, rzeczywiście pełnił rolę doradczą.

Związki Lechii z niemieckim futbolem są niezwykle silne poprzez pana czy osobę trenera. Chciałby pan, by była zorganizowana tak jak kluby z Bundesligi?
– Funkcjonujemy w polskich warunkach i nie da się skopiować wszystkiego jeden do jednego. Na pewno jednak musimy jako klub otworzyć się na właściwe wzorce i próbować zaimportować to, co najlepsze. Co najchętniej przeniósłbym tu z Niemiec? Przekonanie o konieczności inwestowania w piłkę młodzieżową. Chodzi mi o cały polski futbol. Tu w Gdańsku wystartowaliśmy z własną akademią i liczę, że praca tam wykonywana zaprocentuje dla klubu w przyszłości. Nasi adepci muszą czuć dumę z tego powodu, że grają w Lechii, ale powinni dążyć do tego, by w przyszłości trafić do narodowej reprezentacji. Wzorce muszą czerpać z góry. Dlatego między innymi ściągnęliśmy do klubu kilku polskich piłkarzy, grających w kadrze Adama Nawałki.

Image and video hosting by TinyPic

To nie był moment na zwolnienie. Jacek Zieliński po raz setny mówi m.in. o tym, jak odszedł z Lecha. Generalnie: bardzo wiele tu wspomnień z czasów jego pracy w Kolejorzu.

O Manuelu Arboledzie
Czasem robił teatr, ale to wszystko było wykonywane z myślą o drużynie. Czasami wymusił faul albo sprowokował kartkę. Twardziel i wojownik, a do tego profesjonalista w każdym calu.

O zwolnieniu z Lecha
W lidze przegraliśmy cztery mecze z rzędu, ale potem pokonaliśmy 4:1 Cracovię w Pucharze Polski i Wisłę. Byłem przekonany, że kryzys za nami, ale nie dane mi było tego doświadczyć. Zwolnienie zawsze boli, a w takim momencie, po dwóch wygranych i w przededniu meczu z Manchesterem City? Meczu, na który polski trener czasem czeka całe życie? Jakiś czas mnie to bolało, ale szybko przeszło. Piłka uczy pokory, a najskuteczniej wzmacniają porażki.

Poza tym:
– Czerczesow w Legii być może od poniedziałku
– Wisła nie boi się Piasta
– A Piast ma do Wisły szacunek

Jest większa wersja tekstu o Piotrze Zielińskim, ale jest też stała rubryka sobotnich felietonistów. Stanowski, Włodarczyk i Borek. Ten ostatni pisze Niech w Glasgow Pazdan zagra obok Glika.

Image and video hosting by TinyPic

W Legii podczas meczu z Napoli można było zauważyć kilka pozytywów. Swoje robił Duszan Kuciak, do tego na solidnym poziomie przeciwko silnemu rywalowi zaprezentowali się dwaj zawodnicy powołani właśnie przez Adama Nawałkę do reprezentacji, czyli Tomasz Jodłowiec i Michał Pazdan. Obaj niedawno wrócili do gry po kontuzjach, ale na boisku nie było tego widać. Zwłaszcza Pazdan mógł się podobać. Myślę, że na dziś to on jest najlepszym kandydatem do tego, by zagrać obok Kamila Glika na środku obrony przeciwko Szkotom w Glasgow. Z tego co wiem, Adam Nawałka też bardzo poważnie bierze pod uwagę taki właśnie wariant. Kogo jeszcze pochwalę? Nemanję Nikolicia. Wszedł i widać było, że ten człowiek robi różnicę. Ale na tym koniec plusów. Pozostali zawodnicy nie potrafili się dostosować do tego poziomu. Legia chciała, próbowała, ale miałem wrażenie, że Włosi po prostu grali w jakąś inną grę. A przecież wystawili od pierwszej minuty ośmiu rezerwowych.

Z kolei Stanowski zwraca uwagę na zmianę trenera w Legii: Czekając na tyrana.

Teraz Legia jest na etapie zmiany trenera, a jeśli wczytać się w wymagania kibiców, to… oczekują zamordysty. Przyjechać ma nie jakiś mądraliński w okularach, nie żaden Pep Guardiola, żeby uczyć grać w piłkę. Ludzie – te nastroje naprawdę da się wyczuć – czekają na twardego gangstera, który zamiast pieścić się z piłkarzami, zorganizuje im szkołę przetrwania. To już nie czas na głaskanie po głowach i miłe słówka, to czas na przyduszanie, wykręcanie rąk, krzyki i mobbing. Jeszcze całkiem niedawno pisano: czasy takich trenerów już minęły. Starsi zawodnicy opowiadali: kiedyś trener głównie krzyczał, ale krzyk szybko przestaje działać, krzykiem wszystkiego nie załatwisz. Mówiono, że dzisiaj szkoleniowiec musi być autorytetem, musi inspirować intelektualnie, zamiast tylko wzbudzać strach. Piłkarz – tak powtarzano – ma się cieszyć, że pracuje właśnie z tym trenerem i cieszyć na samą myśl treningu. Jednocześnie opowiadano o nowych metodach szkoleniowych – że teraz treningi tylko krótkie, z piłkami, a już na pewno bez biegania po górach. Kto każe piłkarzom biegać po górach, temu należałoby z miejsca odebrać szkoleniowe uprawnienia. I jak to w życiu – zmiana. Legia chce nowego Dragomira Okukę. Kibice natomiast – Okukę do potęgi drugiej. Wyobrażają sobie, że dopiero dokręcenie śruby piłkarzom może przynieść jakiś skutek. Nie chcę z tym polemizować – to może być prawda. Kiedy na przykład patrzę, jak uwstecznia się Ondrej Duda, to trudno nie odnieść wrażenia, że zabrakło w pewnym momencie ostrego nauczyciela, który zdzieliłby linijką po łapach. Ale to naprawdę ciekawe, jak zmieniają się potrzeby. Możecie być pewni, że jeśli kolejny szkoleniowiec Legii – dajmy na to, że Stanisław Czerczesow – poniesie klęskę, to padnie hasło: trzeba poszukać kogoś, kto nauczy tych chłopaków grać w piłkę, zamiast tyrana. Znowu zmiana o 180 stopni.

Najnowsze

Anglia

Cucurella nietypowo o koledze z zespołu. „Nigdy w życiu nie powiedziałbyś, że jest piłkarzem!”

Radosław Laudański
0
Cucurella nietypowo o koledze z zespołu. „Nigdy w życiu nie powiedziałbyś, że jest piłkarzem!”
Ekstraklasa

Koniec czekania. Polski klub finalizuje transfer. Na przeszkodzie stała… polityka

Szymon Janczyk
9
Koniec czekania. Polski klub finalizuje transfer. Na przeszkodzie stała… polityka

Komentarze

0 komentarzy

Loading...