Reklama

Dawidowicz sabotował, Moder przeszkadzał, pozytywy z przodu. Noty za Chorwację

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

15 października 2024, 23:40 • 7 min czytania 90 komentarzy

Dawno tak dobrze nie bawiliśmy się przy meczu reprezentacji Polski, a to już całkiem sporo. Niestety, w defensywie wciąż nie domagamy, choć dziś winę na siebie niemal w całości wziął jeden zawodnik, którego nazwiska pewnie się domyślacie. Znajdziemy natomiast sporo pozytywów dotyczących zawodników bardziej ofensywnych. Nasze noty tradycyjnie w skali 1-10, wyjściowa: 5. 

Dawidowicz sabotował, Moder przeszkadzał, pozytywy z przodu. Noty za Chorwację

Marcin Bułka (6)

Do przerwy mógł być sfrustrowany, bo przepuścił wszystko, co leciało w jego bramkę i zaliczył jedno piąstkowanie, po którym Erlić na szczęście strzelił niecelnie. Na początku drugiej połowy koledzy zadbali jednak o to, żeby golkiper OGC Nice zapracował sobie na znacznie lepszą notę. Bułka miał w tym okresie mnóstwo roboty. O ile interwencje po strzałach Periscia czy Matanovicia po rykoszecie były raczej standardowe, o tyle po dalekiej próbie Modricia i przede wszystkim przy główce Budimira z najbliższej odległości dał naszej drużynie coś ekstra. Dzięki temu mieliśmy jeszcze co odrabiać. Koniec końców występ na plus.

Paweł Dawidowicz (1)

Zaczął nawet całkiem obiecująco. Udanie grał na wyprzedzenie, a i z podaniami do przodu było nieźle. Niestety później nastąpiła katastrofa. Pierwszy gol bardziej obciąża jego kolegów, którzy nie zaasekurowali strefy tuż przed polem karnym. Kolejne dwie bramki to już „popis” obrońcy Hellasu Verona. Przy drugiej bramce spóźnił się z doskokiem do Baturiny, który mógł bez problemu odegrać do wbiegającego Sucicia. Trzeci gol… Wszyscy widzieli. Banalna sytuacja, bez jakiegoś gigantycznego pressingu ze strony Chorwatów, a Dawidowicz uprzejmie przekazuje piłkę rywalowi i robi się 1:3. Były zawodnik Lechii Gdańsk nie dotrwał nawet do końca pierwszej połowy. Schodził z boiska, trzymając się za nogę. Cóż, życzymy zdrowia, ale „Biało-Czerwoni” na pewno na tej zmianie nie stracili.

Jan Bednarek (5)

Mimo trzech straconych goli naszej defensywy, wypadł solidnie, choć można się zastanawiać, czy nie mógł zablokować uderzenia dającego Chorwacji drugie trafienie. Wygrał 9 z 13 pojedynków, miał udział przy pierwszym golu (dobra gra na wyprzedzenie), a w 74. minucie niewiele mu zabrakło, żeby po rzucie rożnym strzelić głową na 4:3. Tym razem trudno się do niego mocniej przyczepić.

Reklama

Jakub Kiwior (5)

Poza akcją, gdy strzelał Perisić, a on został łatwo minięty podaniem, także bez większych zarzutów do jego postawy w tyłach. Obrońcy Arsenalu w poprzednich reprezentacyjnych występach czasami można było zarzucać brak agresywności i zdecydowania w interwencjach, dziś widzieliśmy tego sporo i to on kilka razy udanie asekurował gorzej ustawionych kolegów. W miarę możliwości dość odważnie podłączał się do przodu, choć zbyt wiele z tego nie wynikało.

Jakub Kamiński (4)

Dużo chce, ale jeszcze zbyt często mu nie wychodzi. Mógł mieć dwie bramki na koncie. Mocny strzał z dość ostrego kąta obroniony przez Livakovicia trudno zapisać mu na większy minus, ale w doliczonym czasie pierwszej połowy miał obowiązek wykorzystać sytuację sam na sam. Na plus sporu udział przy golu na 2:3. Najpierw rozegrał akcję do środka, a później przy wsparciu szczęścia udało mu się sprawić, że piłka przedostała się do Zalewskiego, który zaprezentował idealne wykończenie. W obronie Kamiński był poprawny, choć raz źle się ustawił do Kramaricia po wybiciu Livakovicia i musiał gonić. Tyle dobrze, że dogonił na tyle, iż strzał rywala był już formalnością dla Bułki.

Jakub Moder (2)

Jeżeli nie zacznie grać w klubie, jego obecność w reprezentacji nie ma sensu. Piszemy to ze smutkiem, bo Moder w formie prezentuje walory, których nie ma żaden inny polski środkowy pomocnik. Ale Moder nie jest w formie i to po prostu widać. Jeden super przerzut to za mało, żeby całościowo napisać coś pozytywnego. Piłkarz Brighton nie popisał się przy drugim golu Chorwatów, wpuszczając wbiegającego Sucicia w nasze pole karne. Z piłką przy nodze często zwalniał akcje. Z rzutu wolnego uderzył Panu Bogu w okno. W 54. minucie zaliczył prostą i bardzo groźną stratę, której na szczęście goście nie przełożyli na konkretną okazję.

Sebastian Szymański (6)

Do doliczonego czasu pierwszej połowy ocierał się o notę 2 lub 3. Źle rozpoczął zawody, było w jego poczynaniach dużo chaosu, niedokładności i złych decyzji. To Szymański naiwnie i nieodpowiedzialne faulował w bocznej strefie i z tego rzutu wolnego Chorwaci doprowadzili do wyrównania. To też Szymański w akcji na 1:2 łatwo dał się ograć Suciciowi, co następnie skutkowało spóźnionymi reakcjami Dawidowicza i Modera. Dopiero gdy pomocnik Fenerbahce podał do Kamińskiego na sam na sam, coś mu przeskoczyło w głowie. Po przerwie był jednym z najlepszych na boisku. Pięknie strzelił na 3:3, po jego dobrym dośrodkowaniu minimalnie chybił Bednarek, wcześniej przytomnie dorzucał do Lewandowskiego, który jednak nie trafił w piłkę. Zaliczył kilka imponujących odbiorów. Takiego Szymańskiego chcemy oglądać w kadrze.

Piotr Zieliński (6)

Na początku miał proste podanie i zagrał w aut, ale szybko świętował kolejnego gola w biało-czerwonych barwach. Trochę pomógł mu rykoszet, ale samo wyjście na pozycje i decyzja o strzale – wielka klasa. Przy drugiej bramce już będąc na ziemi skutecznie powalczył z Luką Modriciem i Kamiński mógł potem znaleźć Zalewskiego. W grze bez piłki potrafił być agresywny, choć czasami znikał z radarów, zwłaszcza gdy to Chorwaci długo rozgrywali. Zszedł z powodu urazu, oby drobnego.

Reklama

Kacper Urbański (6)

Potrafi się schować jeszcze bardziej niż Zieliński, ale momenty ma imponujące. Asysta na 1:0 znakomita, idealnie obsłużył Zielińskiego. W tłoku czuł się jak ryba w wodzie, nie tracił głowy i potrafił utrzymać się przy piłce. Oddał trzy strzały, ale żaden nie zmusił bramkarzy przyjezdnych do interwencji. Mógł zostać bohaterem w 94. minucie, tej szansy może żałować zdecydowanie najbardziej.

Nicola Zalewski (7)

Jak zawsze aktywny, jak zawsze nie bał się odważnych prób na skrzydle, ale dość długo nie zrobił niczego, co zapadałoby w pamięć. Aż wreszcie wygrał przebitkę z obrońcą i precyzyjnie strzelił przy słupku na 2:3. To go napędziło. Po zmianie stron potrafił minąć dwóch rywali i oddać niezłe uderzenie. Tradycyjnie najlepiej dryblował w naszym zespole: pięć prób, trzy udane.

Karol Świderski (3)

Piłka go dziś nie słuchała, miał z nią duże problemy. Odnotowaliśmy tylko dwa lepsze momenty. Ładne przyjęcie i utrzymanie przy futbolówce w 14. minucie po dalekim podaniu Bednarka i przytomne zgranie do Kamińskiego, gdy ten miał swoją pierwszą, mniej dogodną sytuację. Za mało.

Rezerwowi: 

Kamil Piątkowski (5)

Udanie wprowadził się po wejściu za Dawidowicza. Nie bał się odważnych interwencji, kilka razy zbierał brawa, a sam też potrafił dopominać się o większe wsparcie z trybun. Od jego dalekiego podania zaczęły się wydarzenia na 3:3. Są też jednak zastrzeżenia. Piątkowski przegrał wszystkie pojedynki w powietrzu i to on nie zdołał przeciąć piłki po rzucie rożnym Chorwatów, co skutkowało bardzo groźną sytuacją Budimira (wspomniana obrona Bułki). Później pomylił się drugi raz w interwencji na ziemi, wtedy na szczęście sędziowie wrócili do spalonego sprzed paru sekund. Na tle Dawidowicza jednak Piątkowski bez wątpienia wypadł znacznie lepiej i zapunktował pod kątem kolejnych zgrupowań.

Robert Lewandowski (6)

Pokazał swoje umiejętności asystując na 3:3: utrzymanie przy piłce mimo ataku obrońcy i przytomne odegranie do kolegi. Livaković chciał mu zakończyć karierę, na szczęście „Lewy” ma ścięgna i mięśnie ze stali, więc pozostanie jedynie bolesna pamiątka na tydzień lub dwa. Odkąd zaczęliśmy grać w przewadze, mieliśmy problem z nisko broniącymi Chorwatami, więc i Lewandowskiemu trudno było się wykazać.

Maxi Oyedele (3)

Niczego nie zawalił, ale to za mało, żeby go ocenić pozytywnie. Wszedł w 62. minucie i miał zaledwie 11 kontaktów z piłką. Znów grał bardzo zachowawczo i asekurancko, a gdy mieliśmy 11 na 10 wręcz trochę przeszkadzał obrońcom w rozgrywaniu, więc przeważnie podania szły do kogoś innego. W grze bez piłki był już trochę mobilniejszy niż z Portugalią, ale nadal ma tu nad czym pracować. Bywało, że w jego strefie robotę wykonywali stoperzy, bo Oyedele nie zdążył się przesunąć, gdy już Chorwaci przejmowali piłkę.

Michael Ameyaw (4)

Trochę casus Kamińskiego. Nie bał się, podejmował próby rajdów, raz ładnie przesunął akcję i wywalczył faul. Generalnie jednak niewiele z jego prób wynikało, było w tym wszystkim sporo chaosu.

Bartosz Kapustka (bez oceny)

Raz ładnie pograł z kolegami na skrzydle.

CZYTAJ WIĘCEJ:

Fot. FotoPyK/Newspix

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Liga Narodów

Komentarze

90 komentarzy

Loading...