W ostatnich dniach głośno zrobiło się o Tymku Kucharczyku. 17-letni młody talent polskiego motorsportu zakończył sezon występów w brytyjskiej Formule 3, gdzie zajął znakomite trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. Obecnie Kucharczyk poszukuje sponsorów, których wsparcie umożliwiłoby mu start w mistrzostwach świata Formuły 3. Jak przedstawił dziennikarz motoryzacyjny Jasiek Olejniczak, młody kierowca w tej walce o spięcie budżetu nie może liczyć też na wsparcie Polskiego Związku Motorowego. A raczej – może. Ale najwyraźniej wyłącznie… duchowe.
KUCHARCZYK WALCZY O MARZENIA
Tą sprawą żyje cała (motor)sportowa Polska, a akcja kibiców „#KucharczykdoF3” przybrała w mediach społecznościowych spory rozmiar. Fani na różnych portalach społecznościowych starają się nagłośnić problem młodego kierowcy i zachęcić potencjalnych sponsorów – zarówno prywatne firmy, jak i spółki Skarbu Państwa – do zainwestowania w młody talent znad Wisły. Wysłali nawet list do premiera Donalda Tuska opisujący sytuację Tymka.
Oczywiście sam Kucharczyk też aktywnie walczy o pozyskanie niezbędnych środków. Ostatnio mogliście zobaczyć Tymka w poranku na Kanale Zero. Kierowca mówił tam między innymi o tym, z jakimi problemami muszą zmagać się w Polsce zawodnicy będący na jego poziomie.
– W Polsce nie dzieje się nic na takim profesjonalnym poziomie. Najbliższy tor żeby się ścigać, jest w Czechach, na Węgrzech, w Niemczech. W Polsce nie ma odpowiedniego toru. […] To jest 37-milionowy kraj, jest mega dużo opcji, żeby się rozwijać. Mamy pełno młodych talentów, które mogą wejść nawet do Formuły 1, ale jest zero zainteresowania w Polsce tym, aby ktoś na nich postawił – mówił Kucharczyk.
– W przyszłym sezonie chciałbym wystartować w mistrzostwach świata Formuły 3. to naturalny kolejny krok w karierze każdego młodego kierowcy. Tam budżety są naprawdę duże, ale też nie z kosmosu, da się uzbierać te pieniądze. Ścigamy się tam przy samej Formule 1, więc to świetna platforma marketingowa dla sponsorów – opowiadał o swoich celach 17-latek.
Wywiad z Tymkiem Kucharczykiem od 1:32:20
KUCHARCZYKA “NIEWIELE ŁĄCZY Z POLSKĄ”. SERIO?
Tymczasem dziennikarz motoryzacyjny Jasiek Olejniczak skontaktował się z Polskim Związkiem Motorowym, czyli organizacją odpowiedzialną między innymi za rozwój młodych talentów w naszym kraju. W materiale zamieszczonym na swoim kanale YouTube, który polecamy obejrzeć (link znajdziecie w tym miejscu) Olejniczak przedstawił między innymi strategię rozwoju motorsportu, zaproponowaną przez PZM na najbliższe lata. Dziennikarz pokazał też dokumenty, że w 2023 roku PZM dysponował kwotą ok. 1,8 miliona złotych, którą otrzymał z Ministerstwa Sportu i Turystyki. Suma ta została przeznaczona na wsparcie młodych zawodników.
Blisko dwa miliony złotych mogą robić wrażenie. Ale biorąc pod uwagę ogromne koszty motorsportu w zasadzie na każdym poziomie, a także liczbę konkurencji i zawodników, trudno oczekiwać, by federacja w znacznym stopniu wsparła finansowo Tymka Kucharczyka. To oczywiste i nie mamy zamiaru wszczynać larum, że PZM nie przeznaczy połowy ze wspomnianej kwoty na jednego kierowcę.
Jednak Olejniczakowi udało się także skontaktować z przedstawicielem związku, którym był Jarosław Noworól, przewodniczący Głównej Komisji Sportu Samochodowego. I cóż to była za rozmowa…
O ile jesteśmy w stanie zrozumieć argumenty działacza, że związek ma bardzo ograniczone możliwości finansowego wspierania Tymka (zwłaszcza przy jego potrzebach), tak w kilku innych kwestiach Noworól stracił kontakt z bazą. Działacz, zapytany dlaczego PZM nie udziela Kucharczykowi (oraz innym młodym zawodnikom) wsparcia w innej formie – na przykład medialnej czy pomagając w poszukiwaniu sponsorów – odpowiedział:
– W pewnym momencie możliwości GKSS też się kończą. Jesteśmy jednostką krajową. Wielu zawodników ze środowiska wyścigowego, kierowało całą swoją karierę za granicą w porozumieniu ze swoimi rodzicami. Tymek jest takim przykładem. Startował w kartingu zagranicznym, w seriach w Hiszpanii, teraz w Wielkiej Brytanii… no niewiele go łączy z Polską, niewiele u nas dał z siebie. I bardzo dobrze że tak jest, od razu ma styk z tym światem, rozumiem to. Ale też musi być ta wymiana. Ja na przykład Tymka nigdy nie spotkałem na swojej drodze.
Panie Jarosławie, czy pan słyszał siebie samego, wypowiadając tamte słowa? Owszem, Kucharczyk ostatnio rzadko kiedy startował w Polsce. Hm, zastanówmy się, czy było tak dlatego, że obraził się na rodzimą scenę wyścigów? Czy może jednak dlatego, że za granicą poziom rywalizacji na późniejszych etapach jest znacznie wyższy? Ba, jest w ogóle możliwy, bo ościenne kraje mają do tego odpowiednie tory. W przeciwieństwie do Polski. I Noworól sam to zauważa! Chwilę wcześniej przewodniczący GKSS stwierdza bowiem:
–Nie mamy w Polsce imprez światowego formatu związanych z wyścigami. Mamy jedyny tor w Poznaniu, który teraz ma kłopoty w związku z ochroną środowiska i hałasem. Nie wiem jak ta historia dalej się potoczy, ale na razie nie jest kolorowo. Nie mamy takich imprez, żeby [promować] zawodnika wyścigowego, który zresztą na zewnątrz ma swój harmonogram działań.
Jeżeli więc nie ma w Polsce serii wyścigów pokroju Formuły 3, czy nawet Formuły 4, to jak można wysuwać zarzut, że zawodnicy pokroju Tymoteusza Kucharczyka, Macieja Gładysza czy Kacpra Sztuki nie goszczą często nad Wisłą? Przecież taki stan rzeczy wynika właśnie ze słabej infrastruktury. I rzecz jasna nie oczekujemy od PZM tego, by federacja nagle wybudowała porządny tor wyścigowy. Ale czy przez lata, pomimo zmieniających się obozów władzy, działaczom udało się skutecznie lobbować za stworzeniem takiego obiektu? Skoro do tej pory Polska takiego nie posiada, to odpowiedź jest oczywista…
PZM WSPIERA TYMKA… DUCHOWO
Ale to jeszcze nie wszystko. Zawodników pokroju Kucharczyka można przecież promować czysto marketingowo. W końcu kilkadziesiąt tysięcy złotych, które PZMot przekazałby na przygotowania Tymka, byłoby kroplą w morzu potrzeb. Jednak może warto byłoby zainwestować tę kwotę w promocję młodego talentu? Przedstawienie jego osoby kibicom i potencjalnym sponsorom.
– Jesteśmy w stanie pokazać jakiegoś zawodnika przy okazji dużych imprez, które organizujemy i dać mu twarz w Polsce – odparł przedstawiciel PZM. Po czym w dalszej części rozmowy ponownie odpłynął. – Odbijając piłkę w drugą stronę: czy Tymek udziela się w Polsce? Czy pojawia się na zawodach? Nawet nie w formie zawodnika, tylko spotkania z kibicami czy Polskim Związkiem Motorowym. Ja tego nie odczułem, znam go tylko z mediów.
Czujecie to? Tymek, chłopaku, ty zamiast jeździć w tych swoich zagranicznych formułach, powinieneś spotykać się w Polsce z kibicami i działaczami! Pomijamy to, że według Jaśka Olejniczaka Kucharczyk bywa na organizowanych nad Wisłą wydarzeniach. Ale czy naprawdę w PZM nie kumają tego, że Polak ścigający się w prestiżowej serii najbardziej reprezentuje nasz kraj na torze? Czy ktoś tam serio wyobraża sobie, że lepsze od osiągania świetnych wyników byłoby, gdyby przerwał sezon i poświecił twarzą jako gość na krajowych zawodach? Wreszcie, czy organizacja takiego spotkania ma leżeć po stronie kierowcy czy związku? Wydaje nam się, że jednak po stronie federacji. I że powinna zrobić to tak, by jednak potencjalne spotkanie nie kolidowało ze startami kierowcy.
Tylko jak tu wymagać od PZM choć takiej inicjatywy, skoro posiadający 23 tysiące obserwujących (więc nie tak mało) oficjalny profil związku na Facebooku, nawet wybiórczo informował o wynikach Kucharczyka?
Z czystej ciekawości przejrzeliśmy media społecznościowe federacji. 3 października pojawił się tam wpis o tym, że 17-latek zakończył sezon na trzecim miejscu, które „w klasyfikacji generalnej przypieczętował dwoma kolejnymi wizytami na podium toru Brands Hatch”. Rzecz w tym, że zawody na Brands Hatch odbyły się w weekend… 28-29 września. Czy wtedy było cokolwiek słychać o wynikach Kucharczyka w mediach społecznościowych PZM? Nie. A dodajmy, że ta strona jest prowadzona naprawdę aktywnie. Codziennie pojawia się na niej po kilka postów.
Czy profil PZM na Facebooku chociaż zająknął się o wynikach Kucharczyka z Donington Park (7-8 września)? Nie. Pojawiła się za to informacja o tym, jak Tymek spisał się w dniach 27-28 lipca na Silverstone. Ale za to nie napisano ani słowa, kiedy dwa tygodnie wcześniej Polak zaliczył świetny weekend na Zandvoort. Polski kierowca powrócił wtedy na fotel lidera klasyfikacji brytyjskiej Formuły 3, wygrał jeden wyścig. Tymczasem osobie prowadzącej media społecznościowe PZM nie chciało się nawet dodać głupiego zdjęcia z wpisem, który by o tym poinformował. To już naprawdę nie jest kwestia pieniędzy inwestowanych w zawodnika. To kwestia choć odrobiny chęci, by jakkolwiek pomóc w rozwoju kariery. Nawet w tak minimalnym stopniu, jak wstawienie postu na Facebooku.
Na zakończenie powróćmy do rozmowy Jaśka Olejniczaka z Jarosławem Noworólem, który oceniając tegoroczne wyniki Kucharczyka, przy okazji nieopatrznie podsumował też pomoc, na którą ze strony PZM może liczyć 17-latek.
– Trzymaliśmy [za Kucharczyka] kciuki. Oczywiście nie jesteśmy w stanie być na tych zawodach. Pewnie byśmy bardzo chcieli ale nie pozwalają na to różne obowiązki, które mamy. Bardzo się cieszymy. Duchowo wspieramy Tymoteusza w jego karierze i chcemy, żeby każdy rozwijał się tak jak on – stwierdził działacz PZM.
Zatem Tymek, chłopaku, głowa do góry! Może nie otrzymasz wystarczającego wsparcia finansowego ze strony polskiej federacji. Może w kwestii promocji marketingowej, nagłaśniania twoich wyników czy pomocy w poszukiwaniu sponsorów, będziesz musiał radzić sobie sam. Ale w tym krytycznym dla twojej kariery momencie wiedz jedno: ktoś w federacji najprawdopodobniej się za ciebie pomodlił.
SZYMON SZCZEPANIK
Fot. Facebook/Tymek Kucharczyk
Czytaj więcej o sportach motorowych: