Reklama

Istne fatum. Dlaczego kibice Wisły znów nie wejdą na mecz?

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

08 października 2024, 12:56 • 8 min czytania 92 komentarzy

Kolejna niesamowita sekwencja niecodziennych zdarzeń, która uniemożliwia kibicom Wisły Kraków wejście na stadion drużyny rywala. 7 września – delegacja Sandecji Nowy Sącz demoluje sektor gości i toalety na stadionie Siarki Tarnobrzeg. 25 września – Siarka przyjmuje na swoim obiekcie fanatyków Stara Starachowice. 7 października – kibice Wisły Kraków dowiadują się, że nie będą mogli obejrzeć meczu w Tarnobrzegu z perspektywy trybun z powodu zniszczeń, jakie pozostawili po sobie… goście z Sandecji. Dlaczego Star wszedł, a Wisła nie wejdzie? Próbujemy doszukać się logiki w tej dziwnej sekwencji zdarzeń.

Istne fatum. Dlaczego kibice Wisły znów nie wejdą na mecz?

Nie jest żadną tajemnicą, że kibice Wisły Kraków są widziani na polskich stadionach mniej więcej tak mile, jak skarpetki w świątecznych prezentach. I to najdelikatniejsze porównanie, jakiego mogliśmy użyć. W tym sezonie nie wpuszczono ich na spotkania w Pruszkowie, Łodzi, Głogowie i Siedlcach. Nie wejdą też na mecz w Tarnobrzegu, gdzie 12 października „Biała Gwiazda” zagra w ramach 2. rundy Pucharu Polski.

Ale pech! Znowu usterka, gdy mają przyjechać kibice Wisły…

Siarka wysłała do Wisły następujące pismo:

Zarząd Siarka Tarnobrzeg S.A. informuje, że aktualnie nie mamy możliwości przyjęcia Kibiców Państwa Klubu, ze względu na zdewastowany sektor kibiców gości wraz z infrastrukturą towarzyszącą. Po incydencie w trakcie meczu w dniu 7.09.2024 r. z Sandecją Nowy Sącz, doszło do dewastacji krzesełek, znajdujących się na trybunie przeznaczonej dla kibiców gości, oddanych do dyspozycji kibiców na okres trwania meczu toalet oraz znacznego uszkodzenia ogrodzenia.

Reklama

Z uwagi na trwające aktualnie procedury przygotowujące trybunę do remontu oraz ich ogólnie zły stan nie jesteśmy w stanie zagwarantować Państwa Kibicom bezpiecznego oraz zgodnego z wymogami imprez masowych uczestnictwa w meczu.

Czy trzecioligowiec z Podkarpacia – podobnie jak wiele innych klubów – również bierze udział w bojkocie fanatyków z Krakowa?

7 września w meczu Siarki z Sandecją doszło do haniebnych scen. Przyjezdni kibice wyrywali krzesełka z sektora gości i rzucali je na murawę, zdemolowali również toalety. Mecz dokończono dzięki interwencji policji. Klub z Nowego Sącza wyraził ubolewanie zaistniałą sytuacją. Obecnie trwają negocjacje o to, w jakiej formie Sączersi pomogą przy naprawie zniszczeń.

Siarka twierdzi, że sektor gości nie nadaje się do przyjęcia kibiców. Istotnie – to nie wina klubu z Tarnobrzega, że ktoś zdemolował mu stadion. Niezaprzeczalnie wciąż nie dokonano napraw. Niezaprzeczalnie również trwa jeszcze przeciąganie liny pomiędzy Siarką i Sandecją.

Reklama

I jednocześnie 25 września stadion w Tarnobrzegu wygląda następująco:

Niech was nie zmyli ta „Siara” na transparencie widocznym na zdjęciu – przedstawia ono bowiem grupę około 130 kibiców Stara Starachowice, którzy zobaczyli w zorganizowanej grupie mecz 1. rundy Pucharu Polski. Czym się różnią przyjezdni ze Starachowic od przyjezdnych z Krakowa? Czy w świetle tej dziwnej sekwencji zdarzeń można dopatrywać się w zachowaniu Siarki braku dobrej woli?

Dzwonimy do Dariusza Dziedzica, prezesa Siarki Tarnobrzeg.

– Dlaczego nie możecie wpuścić kibiców Wisły na mecz Pucharu Polski? 

– W związku z wydarzeniami podczas meczu z Sandecją, nasz sektor gości nie nadaje się technicznie do przyjęcia większej zorganizowanej grupy kibiców. Nie jesteśmy w stanie zapewnić im bezpieczeństwa. Ogrodzenie jest w dużej mierze uszkodzone, poprzerywane są przęsła, krzesełka są zdewastowane. Zniszczenia nie zostały jeszcze usunięte, bo cały czas trwają rozmowy z Sandecją, która ponoć dokona napraw zniszczeń, ale wszystko się przeciąga. Po prostu nie możemy wpuścić tam kibiców. Może mogłoby wejść tam ze trzydzieści osób, ale przecież to nie miałoby kompletnie żadnego sensu. 

– Nie możecie przyjąć większej grupy, czyli jakiej? 

Generalnie – zorganizowanej. Wisła wystąpiła po pełną pulę biletów, czyli ponad pięćset. Nie gwarantujemy bezpieczeństwa, a jako organizator ponosimy za to wszystko odpowiedzialność. Zastanawialiśmy się nad tym fantem, nie ukrywam, dwa dni. Wiedziałem doskonale, jaką dyskusję wywoła nasza decyzja. I tak się stało. Ale naprawdę – nie możemy przyjąć kibiców na zdewastowany stadion. Inna rzecz, że władze przekształciłyby zaraz to spotkanie w mecz podwyższonego ryzyka. Formalnie i technicznie było to nie do przejścia.

– Jednocześnie 25 września wpuściliście grupę 130 kibiców Stara Starachowice… Dlaczego oni mogli wejść, a wiślacy nie mogą?

– Weszli, bo zmieścili się w strefie buforowej, a nie w sektorze gości. Była to impreza masowa zwykła, to całkowicie inna sytuacja niż przy imprezie podwyższonego ryzyka. Nie da się tego porównać. 

– A jeśli mielibyście wolę wpuszczenia takiej samej liczby kibiców, to co stałoby na przeszkodzie?

– Impreza podwyższonego ryzyka. 

– Co konkretnie w związku z tym? 

– Nie przebrnęlibyśmy tego. 

– Dlaczego? 

– Mówmy o realiach. Wisła chciała przyjechać w określonej grupie, gdyby to było możliwe technicznie, to kto wie, czy byśmy ich nie wpuścili. Ale nie mamy takiej możliwości. 

– Dlaczego impreza podwyższonego ryzyka jest problemem? Chodzi o kwestie finansowe, bo trzeba wynająć więcej ochrony? O procedury?

– Mnóstwo czynników. Musieliśmy przebrnąć też przez to w meczu z Sandecją. Sam pan wie, o jakich kibicach mówimy. Naprawdę, proszę nam niczego nie wmawiać. Jesteśmy prokibicowscy, wpuszczaliśmy grupy nawet po tysiąc osób. Dzisiaj sytuacja jest jaka jest. 

– Można odbić piłeczkę – skoro jesteście prokibicowscy, to może działacie zgodnie z wolą środowiska kibicowskiego, które bojkotuje Wisłę?

– Nie możemy zapewnić kibicom bezpieczeństwa na sektorze gości. To clou całej sprawy.

– Cały czas chcę się dowiedzieć, jaka jest różnica pomiędzy kibicami Stara Starachowice, a Wisły Kraków. Dlaczego oni mogli, a wiślacy nie mogą?

– Bo byli w dużo mniejszej grupie i była to zwykła impreza masowa. A tu rozmawiamy o innych kibicach i innej randze meczu.

– Dlaczego mecz podwyższonego ryzyka staje na przeszkodzie?

– Byłaby to dużo większa odpowiedzialność. Ja jako organizator nie jestem bezpiecznie przyjąć takiej grupy. To naprawdę duży ciężar dla organizatora. Trzynaście lat już się tym zajmuję i nie raz ryzykowałem, starałem się być przyjazny, kiedyś kibice Zagłębia Sosnowiec przy wsparciu tych z Legii pokarali mnie za dobrą wolę, ostatnio Sandecja, bo też mieliśmy podejrzenia, że chłopaki trochę narozrabiają. Niestety, myślałem, że coś pokrzyczą i popalą, a się okazało, że poszli trochę za ostro. Kibice Wisły to też nie jest trzecioligowa marka, a znacznie wyższa. 

– Wciąż tego nie rozumiem – dlaczego na mecz nie może wejść tyle samo kibiców Wisły, co kibiców Stara Starachowice? 

– To naprawdę inny ciężar gatunkowy. Przy Starze Starachowice była nawet dyskusja, czy może nie wpuścić ich na nasz sektor. Główny powód pan zna. Naprawdę, ciężko brnąć w to dalej, bo nic innego nie wymyślimy. 

– A czym pan ryzykuje? 

– Przeżyłem już to po Sandecji. Wyjęli mi z życia cały tydzień. Musiałem się tłumaczyć na policji, w mieście, z wojewodą, przeprowadzano kontrolę… Musiałem udowadniać, że nie zabrakło nam pół człowieka z ochrony, żebyśmy nie ponieśli jeszcze kolejnych konsekwencji. Niby mamy jeszcze sektory po drugiej stronie, ale nie tam odpowiedniego ogrodzenia, nie ma kołowrotków. Co innego zwykły kibic, a co innego zorganizowana grupa, proszę mi wierzyć, przeżyliśmy to nie raz.

– Jakbyśmy grali w Sandomierzu, a początkowo były takie przymiarki, kibice też by nie weszli, bo tam sektor gości już w ogóle się nie nadaje. Bardzo mi przykro, ale musieliśmy podjąć taką decyzję i odmówić kibicom Wisły Kraków. Mogą przyjechać i wejść bez zorganizowanej grupy, to nie jest żaden problem. Widzimy, że osoby z Krakowa kupują już wejściówki. Zapraszamy.

Prezes Siarki Tarnobrzeg dzwoni do nas jeszcze po kilku minutach od zakończenia rozmowy:  

– Zapomniałem powiedzieć o jeszcze jednej bardzo istotnej rzeczy. Chwilę przed naszą rozmową było u nas TVP, które robiło rekonesans przed transmisją. Na sektorze buforowym, na który weszli kibice Stara Starachowice, mają być utworzone trzy stanowiska – na kamery i komentatorów, więc nawet z tego powodu nie ma możliwości, żeby wpuścić tam jakąkolwiek zorganizowaną grupę. Jeśli siadłby na tym sektorze piknik, to jeszcze pół biedy, ale jeśli ryknęłaby grupa, to ani nie byłoby to bezpiecznie dla operatorów kamery, ani nie byłoby słychać komentatorów. Naprawdę, wpuszczenie kibiców Wisły bez sektora gości jest po prostu niemożliwe. 

Władze Wisły Kraków robią co mogą, by walczyć o prawa swoich kibiców. Kiedy Pogoń Siedlce odmawiała wejścia na sektor ze względu na awarię kamery i kołowrotka, Jarosław Królewski zadeklarował, że może pokryć koszty nowych sprzętów, jeśli to miałoby przyspieszyć proces. Właściciel i prezes „Białej Gwiazdy” nie dopatruje się jednocześnie u działaczy Siarki złych intencji i ze zrozumieniem wypowiada się o ich decyzji.

Zresztą, trzecioligowiec i tak poszedł Wiśle na rękę, bo ta ze względu na pucharową przygodę przełożyła już dwa ligowe mecze i dodatkowo ze względu na powódź przesunięto jej jeszcze trzeci – w Głogowie, a przecież wciąż jest do rozegrania także Superpuchar Polski. Oznacza to, że w pewnym momencie sezonu kalendarz Wisły będzie ponadnormatywnie spuchnięty. Siarka zaproponowała, żeby rozegrać spotkanie Pucharu Polski w przerwie reprezentacyjnej, kiedy wiślacy i tak zagraliby pewnie jakiś sparing. Co więcej, kilka tygodni temu miała rozpocząć się renowacja murawy na obiekcie w Tarnobrzegu. Siarka miała awaryjnie zagrać z Wisłą w Sandomierzu (gdzie również nie mogliby wejść kibice gości), ale poprosiła wykonawcę o to, by opóźnił wymianę boiska. Rozpocznie się ono dopiero po meczu z „Białą Gwiazdą”.   

Sytuacja Siarki Tarnobrzeg jest więc mocno specyficzna. Czy w świetle tych wszystkich czynników należy posądzać ją o brak dobrej woli?

WIĘCEJ O WIŚLE KRAKÓW: 

Fot. newspix.pl

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

92 komentarzy

Loading...