Reklama

Tomasz Rząsa o hitowym transferze: To był ostatni moment

Paweł Marszałkowski

Opracowanie:Paweł Marszałkowski

13 września 2024, 19:56 • 3 min czytania 7 komentarzy

Za Lechem Poznań intensywne okno transferowe. W klubie pojawiło się aż dziewięciu nowych zawodników. Wśród nich między innymi rewelacja początku sezonu Alex Douglas. – To był ostatni moment, by sprowadzić go do Lecha. Według mnie za pół roku nie bylibyśmy w stanie przeprowadzić tego transferu, byłby dla nas nieosiągalny – mówi Tomasz Rząsa, dyrektor sportowy „Kolejorza”, w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.

Tomasz Rząsa o hitowym transferze: To był ostatni moment

Szwedzki stoper Alex Douglas początkowo wzbudzał mieszane odczucia wśród kibiców Lecha, jednak szybko okazało się, że potrafi grać w piłkę. Potwierdzeniem był debiut w barwach reprezentacji. W jaki sposób trafił do Poznania?

Posiłkowaliśmy się danymi, m.in. z platformy StatsBomb czy motorycznymi ze SkillCorner – tłumaczy Tomasz Rząsa. – Młody, rozwijający się. To był ostatni moment, by sprowadzić go do Lecha. Według mnie za pół roku nie bylibyśmy w stanie przeprowadzić tego transferu, byłby dla nas nieosiągalny. Zwłaszcza w sytuacji, w której ma za sobą debiut w kadrze narodowej. Fajne zresztą było to, że kiedy zaczął u nas grać i zbierał dobre recenzje, zadzwonił do mnie selekcjoner Szwedów, a mój kolega z boiska – Jon Dahl Tomasson – żeby porozmawiać o Aleksie właśnie w kontekście powołania.

Do Lecha dołączył również między innymi Patrik Walemark. Jak udało się przekonać młodego zawodnika Feyenoordu do przeprowadzki do Polski?

Musieliśmy przekonać Patrika do wypożyczenia do Lecha, bo to nie tak, że z miejsca rwał się na lotnisko na samolot do Polski. Ekstraklasa ciągle mimo wszystko nie jest atrakcyjnym kierunkiem dla piłkarzy z Eredivisie, ale udało się – mówi Rząsa. I dodaje:  Przydały się moje kontakty w Holandii z czasów gry w Feyenoordzie i Heerenveen. Ludziom z klubu z Rotterdamu zależało, by Patrik poszedł na wypożyczenie w odpowiednie miejsce i pomogli nam go przekonać. Do tego swoją rolę odegrał trener Frederiksen, który mógł porozmawiać o piłkarzu ze szkoleniowcem Feyenoordu, który też jest Duńczykiem. No i przede wszystkim nasze argumenty, które przedstawiliśmy w trakcie prezentacji, oraz wreszcie siła samego Lecha. Mamy się czym pochwalić.

Reklama

W rozmowie z „Przeglądem Sportowym” dyrektor sportowy Lecha odniósł się również między innymi do przyszłości Adriela Ba Loui.

Adriel zostanie w Lechu do zimy. Na początku okna transferowego były możliwości, by odszedł, pojawiły się oferty za niego, ale w tamtym momencie go potrzebowaliśmy, biorąc pod uwagę skład osobowy kadry. I nam pomógł, bo o ile z Rakowem Częstochowa i Zagłębiem zagrał źle – przy czym w Lubinie wystąpił chory, o tyle w pierwszych trzech kolejkach dał radę – mówi Rząsa.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Kaszub. Urodził się równo 44 lata po Franciszku Smudzie, co może oznaczać, że właśnie o nim myślał Adam Mickiewicz, pisząc słowa: „A imię jego czterdzieści i cztery”. Choć polskiego futbolu raczej nie zbawi, stara się pracować u podstaw. W ostatnich latach poznał zapach szatni, teraz spróbuje go opisać - przede wszystkim w reportażach i wywiadach (choć Orianą Fallaci nie jest). Piłkę traktuje jako pretekst do opowiedzenia czegoś więcej. Uzależniony od kawy i morza. Fan Marka Hłaski, Rafała Siemaszki, Giorgosa Lanthimosa i Emmy Stone. Pomiędzy meczami pisze smutne opowiadania i robi słabe filmy.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

7 komentarzy

Loading...