Tegoroczne Copa America jest jednym z ważniejszych testów dla Stanów Zjednoczonych przed mistrzostwami świata, które odbędą się za dwa lata w USA, Kanadzie i Meksyku. Już na starcie turnieju organizatorzy zaliczyli wpadkę.
W pierwszym meczu Argentyna zmierzyła się z Kanadą. Już bardziej spostrzegawczy widzowie mogli zobaczyć na transmisji telewizyjnej, że z trawą jest coś nie tak. Do turnieju zostały dwa lata, a Amerykanie na razie nie radzą sobie z tak podstawową rzeczą jak przygotowanie murawy. Problem był taki, że na twardą sztuczną trawę położono jedną warstwę innej murawy, w wyniku czego było dużo nierówności. To nie mogło się udać.
– Dzięki bogu, że wygraliśmy, bo siedzenie tutaj i wypowiedzenie tych słów zostałoby uznane za tani pretekst, ale wiedzieliśmy od 7 miesięcy, że będziemy tu grać, a wymieniono murawę 2 dni temu – powiedział na konferencji prasowej selekcjoner Argentyńczyków, Lionel Scaloni. – Przepraszam, to nie jest wymówka. Stadion jest piękny i ze sztuczną murawą byłby spektakularny, ale dzisiaj była inna trawa. Szczerze mówiąc, nie nadaje się ona do grania na tym poziomie.
Słowa swojego trenera popierał Emiliano Martinez. – To wyglądało jak trampolina ze skaczącą piłką. Gra przeciwko silnej Kanadzie, która ma dobrych napastników i ogólnie zawodników, na tym katastrofalnym boisku, była trochę trudniejsza. Musimy się poprawić pod tym względem. Jeśli to się nie zmieni, to Copa America zawsze będzie na trochę niższym poziomie niż Euro.
To nie jedyna kontrowersja tej nocy. Reprezentacja Argentyny trochę przeciągnęła przerwę między połowami, na co uwagę zwracał trener Kanadyjczyków, którzy musieli czekać na boisku na przeciwników. – Ile się spóźnili? 20 minut? – pytał zdenerwowany Jesse Marsch. – Wiedziałem, że oglądają wideo i analizują jak przeciwko nam zagrać. Żałuję, że sędziowie na to nie zareagowali. Jeśli my byśmy się spóźnili pięć minut, dostalibyśmy karę. Byłby duży problem. Zobaczymy, co zrobią z Argentyną.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Janczyk z Berlina: Probierz musi w końcu wygrać ważny mecz. Polska przed bitką z Austrią
- W futbolu dwadzieścia sekund to wieczność
- Jak Polacy na Olympiastadion grali
Fot. Newspix