Reklama

Mogli być gwiazdami, zostaną Sasinami? Przed nimi sezon prawdy.

redakcja

Autor:redakcja

15 lipca 2015, 14:00 • 6 min czytania 0 komentarzy

To już nie jest zwykłe make or break. Dla nich ten sezon to po prostu gra o dalszą karierę. Niedawno uchodzili za materiał na gwiazdy. Pytały o nich zagraniczne kluby i ogólnie wydawało się, że drzwi do futbolu stają przed nimi otworem. Dziś każdy z nich znalazł się na zakręcie. Albo spowolniły ich kontuzje, albo kiepski charakter, albo fatalne decyzje. Przed wami lista zawodników, dla których nadchodzące rozgrywki będą być może najważniejszymi w życiu. Albo wrócą na właściwe tory, albo zostaną Sasinami, czyli przeciętniakami, które przebujały się bez większego szału przez Ekstraklasę, a za moment nikt nie będzie o nich pamiętał.

Mogli być gwiazdami, zostaną Sasinami? Przed nimi sezon prawdy.

MECZ TOWARZYSKI --- FOOTBALL FRIENDLY MATCH IN WARSAW: LEGIA WARSZAWA - POGON SIEDLCE 2:1

BARTOSZ BERESZYŃSKI

Dwa lata temu był na fali wznoszącej. Stanowił ważny punkt kadry U-21, debiutował z asystą w dorosłej reprezentacji, odbierał nagrodę dla odkrycia roku i dobijało się do niego wiele konkretnych klubów (pozdrowienia dla wszystkich czytelników, którzy piszą właśnie słowo “Benfica”). Dziś jedyne, co go łączy z w miarę poważną piłką, to przynależność klubowa. Brutalne, ale prawdziwe. Poprzedni sezon zakończył bez gola i asysty, zaledwie jako zmiennik Łukasza Brozia. Oczywiście, rozwój wyhamowały mu kontuzje, ale dziś kibice Lecha – zamiast pomstować na „Beresia” – mogą wręcz podziękować mu za odejście. W hierarchii prawych obrońców byłby bez szans na wyprzedzenie Kędziory, a wśród skrzydłowych czy nawet napastników nawet nie miałoby sensu podejmowanie rywalizacji. Jeżeli w tym sezonie nie złapie stabilizacji, nie podkręci liczb, nie nauczy się wrzucać i nie poprawi w defensywie, to trudno przypuszczać, by jeszcze wskoczył na prestiżowe granie. Tylko coś za dużo tych „jeżeli” jak na 23-latka…

MECZ 12. KOLEJKA T-MOBILE EKSTRAKLASA SEZON 2014/15 --- POLISH FOOTBALL TOP LEAGUE MATCH IN WARSAW: LEGIA WARSZAWA - LECHIA GDANSK 1:0

Reklama

MATEUSZ MOŻDŻEŃ

Pisaliśmy o tym już pod koniec czerwca: z transferem do Podbeskidzia oficjalnie został Smolińskim i dziś już nikt nie traktuje go jako talent. Ba, trudno go nawet postrzegać jako solidnego ligowca. Raczej zapchajdziurę, którego – w razie kontuzji czy kartek – można na moment wepchnąć a to na prawą obronę, a to na środek pomocy. Ale tylko na chwilę, bo Możdżeń gdzieś pozatracał wszystkie swoje atuty. Najbardziej jaskrawy przykład, jak uniwersalność może zabić piłkarza. W ogóle po co on się pchał do tej Lechii w aż taką konkurencję? Nie lepiej było się odbudować w przeciętniejszym klubie albo po prostu zostać w Lechu i liczyć na ponowne wypłynięcie? Dziś można tylko gdybać. Jeżeli nie odbije się w Bielsku, to czas już zacząć myśleć o tzw. życiu po życiu.

MECZ 28. KOLEJKA T-MOBILE EKSTRAKLASA SEZON 2014/15 --- POLISH FOOTBALL TOP LEAGUE MATCH IN WARSAW: LEGIA WARSZAWA - ZAWISZA BYDGOSZCZ

BARTŁOMIEJ PAWŁOWSKI

Największy przerost formy nad treścią ostatnich lat w polskiej lidze. I idealny dowód na to, że nawet wielkie kluby nie mylą się, tylko wręcz kompromitują przy doborze zawodników. Jeżeli w Hiszpanii ktoś śledzi meteoryty, które przemknęły przez Primera División, a potem wyrżnęły na futbolowych peryferiach, to Pawłowski zajmowałby czołowe miejsce w takich rankingach. Teraz tylko się zastanawiamy… Albo jak to możliwe, że Bartłomiej aż tak nabrał wszystkich na swoje umiejętności, albo jak można zaliczyć tak potworny regres po strzelaniu z Valladolid, błyszczeniu w sparingach z Aston Villą, graniu na Camp Nou i regularnym ocieraniu się o poważnych piłkarzy. Bo przecież nie tylko dlatego, że 23-latek kompletnie nie umie grać w defensywie i nie ma pojęcia o taktyce. Bartłomiej Pawłowski… W piłce naprawdę brakuje logiki.

SESJA FOTOGRAFICZNA KORONY KIELCE --- KORONA KIELCE PHOTO SESSION

Reklama

DARIUSZ TRELA

Dwa lata temu był na topie jak Bereszyński. Błyszczał w meczach Piasta. Po latach posuchy i pobycie Niecieczy, Olkuszu i Brzesku imponował świetnym refleksem oraz efektownymi interwencjami. Pojawiało się wstępne zainteresowanie z Niemiec, Hiszpanii (Valladolid), a eksperci mogli się zastanawiać – czy to już czas, by Trela wyjechał za granicę, czy raczej do poważnego polskiego klubu. Wybrał to drugie. Trafił do Lechii, gdzie przegrał rywalizację z Bąkiem, potem wziął udział w wielkiej bramkarskiej transakcji wiązanej i poleciał z Bełchatowem z ligi. Teraz spróbuje odbudować się w Koronie. Plusy? Nie czeka go żadna rywalizacja, więc o miejsce powinien być spokojny. Minusy? Jeżeli nie złapie stabilizacji w Kielcach, gdzie okazji do wykazania się będzie miał miliony, to chyba już nic go nie uratuje.

MECZ 14. KOLEJKA T-MOBILE EKSTRAKLASA SEZON 2013/14 --- POLISH TOP LEAGUE FOOTBALL MATCH: JAGIELLONIA BIALYSTOK - LECH POZNAN

ADAM DŹWIGAŁA

Zarżnięty przez wszechstronność? Chłopak, który na pierwszy rzut oka coś umie, ma papiery do grania, ale nikt do końca nie wie, gdzie powinien występować. Stoper? Defensywny pomocnik? Ósemka? Dziesiątka? Napastnik? Odpowiedzi nie znamy ani my, ani sam Adam, ani trenerzy, którzy z nim pracowali. Wiadomo jedno: dobrze się czuje w polu karnym przeciwnika i – jak mawiają Hiszpanie – ma gola. W Ekstraklasie zadebiutował jednak… tuż po Euro 2012, czyli za moment stukną trzy latka, a chłopak zginął jak wysłannicy Interu załatwiający transfer Dudy. Jesienią zagrał 400 minut, a wiosną… 35. Wcześniej jeszcze zdążył oblać testy w Serie B. Przypomnijmy, co pisaliśmy przed miesiącem: Tak naprawdę kariera Adama powinna być przestrogą dla innych młodych zawodników. Dobrze by było, gdyby piłkarze właśnie wchodzący do Ekstraklasy porządnie zapoznali się z tym przypadkiem i zapamiętali te wszystkie fatalne decyzje, podjęte zarówno przez samego piłkarza, jak i jego otoczenie. W końcu zawsze lepiej uczyć się na cudzych błędach, niż na własnych. Po prostu szkoda chłopaka. Jeszcze młodziutki, ale traci bardzo ważne lata.

MECZ 20. KOLEJKA I LIGA SEZON 2014/15 --- POLISH FIRST LEAGUE FOOTBALL MATCH: WISLA PLOCK - ZAGLEBIE LUBIN 0:1

MIŁOSZ PRZYBECKI

Sprinter, do którego – po ostatnich wyczynach w Lubinie (a raczej braku jakichkolwiek wyczynów) – nikt już nie powinien wyciągnąć ręki, a jednak Czesław Michniewicz zdecydował się na to. Co gwarantuje Przybecki? Raczej nic. Ogólny brak goli i asyst, chyba że w końcu się ogarnie i przestanie jeździć na marce, którą wyrobił sobie w paru występach przy Konwiktorskiej. Sztandarowy przykład zawodnika, który – używając języka młodzieżowego – został totalnie przehajpowany. Czyli zrobiono z niego gwiazdę po ledwie kilku udanych występach. Pamiętacie, jak porównywano go do zahaczającego o reprezentację Koseckiego? W Lubinie Miłosz osiadł na laurach, przestał grać, został za przeproszeniem wypluty, ale jakimś cudem utrzymał się na powierzchni. Możliwości spore. Szybkość porządna. Dobry wyskok do główki. Tylko zero efektów. W tym sezonie czas to przełamać.

MECZ 29. KOLEJKA T-MOBILE EKSTRAKLASA SEZON 2014/15: RUCH CHORZOW - LEGIA WARSZAWA --- POLISH FOOTBALL TOP LEAGUE MATCH: RUCH CHORZOW - LEGIA WARSAW 0:0

EDUARDS VISNAKOVS

Syndrom Darvydasa Sernasa. Pamiętacie takiego gościa? Postrzelał jeden sezon w Widzewie, potem nabierał pięciu kolejnych pracodawców (w tym Wigry Suwałki), zjechał pół świata, aż niedawno zakotwiczył w Żalgirisie Wilno, wygaszając oficjalnie nadzieje o jakiejkolwiek karierze. Dlaczego piszemy o Sernasie? Bo Visnakovs od jakiegoś czasu kroczy podobną ścieżką. To znaczy – może nie zmienia tak seryjnie miejsca zatrudnienia – po Widzewie grał przecież tylko w Ruchu – ale na boisku nie daje już absolutnie, kompletnie nic. W poprzednim sezonie ledwie trzy gole w 27 meczach. Po prostu zapomniał, o co chodzi w futbolu. Ma chłop szczęście, że finanse Ruchu istnieją tylko teoretycznie i klubu nie stać na żadne porządne transfery – w przeciwnym razie już dawno mógłby zostać pogoniony. Czas pokaże, czy obudzi się po odejściu Kuświka.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

0 komentarzy

Loading...