Hubert Hurkacz przegrał po trzysetowym meczu z Grigorem Dimitrowem w ćwierćfinale turnieju ATP w Paryżu. Taki rezultat oznacza, że szanse na występ Polaka w ATP Finals stały się iluzoryczne.
Hurkacz zaczął mecz z Dimitrowem wyraźnie w kiepskiej dyspozycji, często łapał się za nogę, z którą problemy ma od finału turnieju ATP w Bazylei. Pierwszego seta w efekcie przegrał szybko, 1:6. W czasie drugiego zmienił jednak nastawienie, zaczął więcej atakować, skracał wymiany, próbował przycisnąć rywala. I to się opłaciło, bo w kluczowym momencie przełamał Bułgara, wygrał seta 6:4 i wyrównał stan rywalizacji.
Niestety, choć w trzecim secie łapał się na grę przy serwisie Dimitrowa i prezentował naprawdę dobrze, to ostatecznie zadecydowało jedno przełamanie przy stanie 3:3, które zyskał Bułgar. To on ostatecznie wygrał całe spotkanie, co oznacza, że po czterech meczach między Hubertem i Grigorem, wciąż niepokonany jest drugi z nich.
Taki rezultat oznacza również, że jeśli wieczorem Holger Rune pokona Novaka Djokovicia, Hubert nie będzie miał już szans na bezpośredni występ w ATP Finals. A i w przypadku porażki Duńczyka te są minimalne – w teorii zwycięstwo w turnieju ATP 250 w Metz, do którego jest zgłoszony, mogłoby pozwolić mu wejść do grona ośmiu najlepszych tenisistów i zagrać w Turynie. W praktyce musiałoby się to wiązać z fatalnym występem Rune.
Możliwe jednak, że Hurkacz na Finały i tak pojedzie – w roli rezerwowego. Wtedy w razie wycofania czy kontuzji któregoś z zawodników, mógłby rozegrać mecz lub kilka. Na ten moment jest zresztą pierwszym zawodnikiem w kolejce do gry. Wyprzedzić mógłby go w tym tygodniu jedynie Alex De Minaur, ale Australijczyk potrzebuje do tego wygranej w turnieju w Paryżu.
Fot. Newspix
Czytaj więcej o tenisie:
- Nadal i Alcaraz zagrają razem w Paryżu? To możliwe
- Od Kłapouchego do “najlepszego trenera w historii”. Brad Gilbert wrócił i prowadzi Coco Gauff do sukcesów
- Juan Carlos Ferrero i Carlos Alcaraz. Jak były mistrz stworzył nowego geniusza
- Przekleństwa, rzucanie rakietami i wygrany Wimbledon. Jak Federer z gniewnego dziecka stał się mistrzem