Za nami już październikowa przerwa na kadrę, więc po lekkim detoksie wracamy do futbolu ligowego. A jak futbol ligowy, to warto śledzić ligę hiszpańską, w której w najbliższych dniach zobaczymy wiele ciekawych spotkań. Przekonamy się, kto przez ostatnie dwa tygodnie stracił formę, a komu przerwa od ligowej młócki wyszła na dobre. Zatem przejrzyjmy z Fuksiarzem, oficjalnym bukmacherem tych rozgrywek w Polsce, terminarz na najbliższe dni!
Przed analizą kolejki warto przypomnieć o ofercie Fuksiarza dla nowych graczy, zakład bez ryzyka i DARMOWY zakład 20 zł na LaLiga. Stali gracze mogą liczyć na Cashback bez limitu na zakłady związane z meczami LaLiga i innych lig hiszpańskich. Pamiętajcie, że za każdy przegrany kupon można zgarnąć do 200 zł zwrotu i można odebrać nawet 50% postawionej stawki, a procent zwrotu zależy od liczby meczów na kuponie.
Zapowiedź 10. kolejki LaLiga
Już za tydzień pierwsze El Clasico w tym sezonie, więc wielu kibiców FC Barcelony i Realu jest już myślami przy tym meczu. Ale zanim do niego dojdzie, obie ekipy mają jeszcze swoją robotę do wykonania w starciach z innymi rywalami. W ten weekend Barcelona gra z Athletikiem, a Real Madryt mierzy się z Sevillą, więc mowa o renomowanych zespołach, które mogą zapracować na sprawienie niespodzianek, choć oczywiście nie będzie o to łatwo.
Hit kolejki: Real Madryt – Sevilla
Skoro już liznęliśmy temat Realu Madryt, to przejdźmy do hitu kolejki. Królewscy w tym momencie dość pewnie trzymają się fotela lidera. I trudno się temu dziwić. Tylko raz stracili punkty i był to mecz derbowy z Atletico. Poza tym wygrali osiem spotkań, więc biała strona Madrytu nie ma zbyt wielu powodów do narzekania. Powoli już oswojono się z myślą, że poważne urazy leczą Courtois i Militao. Nie zagrają też na pewno Gueler, Ceballos i Nacho, który został zawieszony za skandaliczny faul na Portu w meczu z Gironą. W Realu nie może być wielkiej paniki przed meczem z Sevillą, ale kilka słabych punktów można się po stronie Królewskich doszukać. Tradycyjnie kwestia niepewnego Kepy, ale i trzeba brać pod uwagę, że wielu piłkarzy Królewskich rozjechało się na zgrupowania. Część z nich mogła wrócić zmęczona, inni mogą czuć się rozprężeni, zatem Sevilla nie stoi na straconej pozycji.
Natomiast uczciwie podchodząc do sprawy, Sevilla ma zdecydowanie większe problemy. Zwolniono trenera J.L. Mendilibara, żeby wstrząsnąć szatnią i w jego miejsce postawiono na Diego Alonso. Urugwajczyk jest jednak sporą niewiadomą. Nigdy nie prowadził europejskiego klubu, a ostatnio pracował z kadrą Urugwaju. Zatem w stolicy Andaluzji sporo ryzykują, decydując się na taki ruch. Mocno podnoszone są kwestie mentalne. Zwolennicy Alonso uważają, że charakterny trener będzie pasował do klubu, który słynie z motta, że nigdy się nie poddaje. Przeciwnicy odbijają piłeczkę i sugerują, że na grę Urugwaju na mundialu nie dało się patrzeć. Zatem skoro pojawia się wiele skrajnych opinii, warto szeroko otworzyć oczy i obserwować jego pracę w Sevilli.
Lista i analiza meczów:
- Osasuna – Granada (piątek 21:00) – czy dało się wybrać ciekawsze zestawienie na otwarcie kolejki? Otóż dało się, ale bierzemy, co nam dają. Gospodarze tego spotkania jeszcze nie wygrali u siebie w tym sezonie. To natomiast jest nieco mylące, bo gdy popatrzymy, z kim grali, to widzimy Athletic, Barcelonę, Sevillę i Atletico, więc uznane marki, z którymi nie jest wstydem zgubić punkty. Tym razem zadanie będzie dużo łatwiejsze. Mecz z Granadą, czyli beniaminkiem, który traci mnóstwo bramek i znajduje się pod kreską. Zatem istnieje spora szansa na to, że Osasuna nareszcie wygra u siebie.
- Real Sociedad – RCD Mallorca (sobota 14:00) – porównywanie potencjałów tych drużyn nie ma najmniejszego sensu. Real Sociedad jest bez porównania lepszym zespołem, dla którego plan minimum, to gra w europejskich pucharach. Z kolei Mallorca to drużyna skrojona na drugą część tabeli. Powalczy, poprzeszkadza, będzie niewygodna, ale to nie ta półka. Zatem zanosi się na zwycięstwo gospodarzy.
- Getafe – Real Betis (sobota 16:15) – to fajne zderzenie różnych stylów. Gdyby te drużyny zamknąć w ciele ucznia, to Getafe byłoby wrednym zakapiorem, który ma mnóstwo za uszami i lepiej omijać go z daleka. A Real Betis to taki mądry gość, który wiedzie fajne życie i jest na ogół lubiany. Argumenty piłkarskie zdecydowanie przemawiają za tym drugim, ale lubi się potknąć na słabszych drużynach. W perspektywie sezonu straty punktów z Cadizem i beniaminkami — Alaves i Granadą — mogą okazać się kosztowne. W ostatnich trzech meczach tych drużyn nie padało wiele bramek. W dodatku był remis i jednobramkowe zwycięstwie jednych i drugi. Zatem może to idealny scenariusz pod undery bramek?
- Sevilla – Real Madryt (sobota 18:30) – naszym zdaniem najciekawszy mecz 10. kolejki. Wcześniej już go opisaliśmy.
- Celta Vigo – Atletico Madryt (sobota 21:00) – to może być ostatni mecz Rafy Beniteza w roli trenera Celty. Tak przynajmniej sugeruje część hiszpańskich ekspertów. Klub z Vigo spisuje się fatalnie. Po dziewięciu kolejkach znajduje się w strefie spadkowej i niewiele wskazuje na to, żeby miał się szybko z niej wydostać. Zwłaszcza że teraz zagra z Atletico Madryt, do którego nie ma podjazdu. Celta musi przede wszystkim zacząć zdobywać gole, a teoretycznie z Atletico nie jest to w tym momencie cel nie do zrealizowania. Drużyna Diego Simeone straciła minimum jednego gola w czterech z pięciu ostatnich meczów. Bierzemy pod uwagę, że obie drużyny strzelą, ale jeśli mamy wskazać, kto wygra ten mecz, to zdecydowanie powiedzielibyśmy, że Atletico.
- Las Palmas – Rayo Vallecano (niedziela 14:00) – Rayo ostatnio znalazło ciekawe hobby. Kolekcjonuje remisy i ma już serię czterech. Kto wie, czy nie dołoży kolejnego? Wyspiarze z Las Palmas ostatnio wzięli się w garść i wygrali nawet dwa mecze z rzędu. I naprawdę ciężko będzie tu wskazać faworyta. Pachnie remisem.
- Girona – Almeria (niedziela 16:15) – słyszysz rewelacja sezonu i myślisz Girona. To naprawdę fajna ekipa i jest w tym momencie wiceliderem rozgrywek. W takim razie jest zdecydowanym faworytem meczu z ostatnią w lidze Almerią, która wciąż czeka na pierwsze zwycięstwo.
- Villarreal – Deportivo Alaves (niedziela 18:30) – czy kogoś dziwi, że Żółta Łódź Podwodna ma tyle samo punktów, ile Sevilla? Otóż nie, ale dziwić już może, że obie te drużyny mają ich tylko po osiem. Skandalicznie słaba forma na początku sezonu sprawia, że wizja gry w pucharach w przyszłym sezonie mocno się oddala. Sytuacja jest wciąż do odratowania, ale Villarreal musi szybko się otrząsnąć. A z kim jak nie z beniaminkiem, który też nie zachwyca. Historia ostatnich spotkań pokazuje, że remis w tym meczu nie byłby wielkim zaskoczeniem. Serce podpowiada, że Villarreal teraz wybudzi się ze marazmu.
- FC Barcelona – Athletic (niedziela 21:00) – ligowy szlagier. Może nie grzeje ta rywalizacja tak jak mecze z Realem, ale nadal mówimy o długiej historii bojów tych drużyn. Barca przed przerwą na kadrę straciła punkty z Granadą. W tym sezonie co prawda jeszcze nie przegrała, ale trzy remisy zabrały Dumie Katalonii już łącznie sześć punktów z puli. W tym momencie Barca traci trzy „oczka” do Realu na tydzień przed El Clasico. Zdajemy sobie sprawę z tego, że piłkarze mają prawo być już myślami przy tamtym meczu, ale Athletiku nie można lekceważyć. W tym momencie drużyna Ernesto Valverde jest piąta i pracuje na powrót do europejskich pucharów. A też jeszcze nie wiemy, w jakim zestawieniu Barca przystąpi do spotkania. Kilku zawodników w ostatnich tygodniach narzekało na problemy zdrowotne, więc ten mecz z pewnością nie będzie spacerkiem dla Dumy Katalonii.
- Valencia – Cadiz (poniedziałek 21:00) – tylko dwa punkty dzielą te drużyny i jest to typowe zestawienie drużyn środka stawki. Pierwsi nie wygrali od połowy września, drudzy od początku minionego miesiąca, więc szykuje nam się mecz, kto kogo usadzi. Nie byłoby z naszej strony większego zdziwienia, gdy drużyny podzieliły się punktami.
Typy redaktorów Weszło
Fabisiak: – Jestem pod wielkim wrażeniem formy Bellinghama. Wierzę, że znów strzeli gola, więc stawiam na to zdarzenie z MEGA Boostem (podniesiony kurs). Sądzę, że dobra forma Anglik pomoże Realowi i Królewscy wygrają z Sevillą.
Paczul: – Lubię proste rozwiązania. Barcelona i Real za tydzień grają ze sobą, więc nie pozwolą sobie na zepsucie nastrojów przed tak ważnym meczem. Dlatego stawiam na ich zwycięstwa.
Warzocha: – Po zgrupowaniach piłkarze bywają rozprężeni, więc zespoły łatwo tracą bramki i upatrzyłem sobie mecze Celty z Atletico i FC Barcelony z Athletikiem, w którym spodziewam się, że będą overy bramek.
Fot. Newspix.pl