Reklama

Kręcidło: Ferran Torres przedstawia: „Nowy rok, nowy ja”. Poczuł się rekinem i gra lepiej niż kiedykolwiek

Jakub Kręcidło

Autor:Jakub Kręcidło

19 września 2023, 09:53 • 6 min czytania 10 komentarzy

Gerard Pique widzi w nim uosobienie feniksa, ale Ferran Torres nie ucieka do tak banalnych porównań. Po kompletnie nieudanym sezonie Hiszpan latem przeszedł przemianę i odrodził się jako… rekin. Skąd wzięło mu się akurat to zwierzę, nie wiadomo, jednak w Barcelonie działają zgodnie z prawami Murphy’ego: jeśli coś jest głupie, ale działa, to nie jest głupie. A działa rewelacyjnie, bo napastnik jest w formie życia i strzela gola średnio raz na 30 minut.

Kręcidło: Ferran Torres przedstawia: „Nowy rok, nowy ja”. Poczuł się rekinem i gra lepiej niż kiedykolwiek

W ciągu kilku miesięcy wiele może się zdarzyć. Można, na przykład, zostać rzuconym przez dziewczynę i – jak to często w takich sytuacjach bywa – zapragnąć, z czystego poczucia dumy, stać się najlepszą wersją siebie. To właśnie zrobił Ferran Torres. Jego przemiana od marcowego rozstania z córką Luisa Enrique, Sirą, do dziś jest szokująca. Nie dość, że jest lepiej przygotowany fizycznie, to jeszcze przeszedł mentalną rewolucję i z zawodnika, który płakał po zmarnowanych sytuacjach w wygranym (!) meczu z Napoli, dziś Hiszpan stał się uosobieniem rekina. Albo byka. Albo feniksa. Generalnie – kozakiem, który podgryza pozycję Roberta Lewandowskiego w Barcelonie.

Najskuteczniejszy w Europie

Jeszcze kilka miesięcy temu taki scenariusz nikomu nie mieścił się w głowie. Ferran był rozczarowaniem. Nie grał na miarę piłkarza wartego 55 milionów euro. Nie umiał wygrać rywalizacji z Raphinhą, Ousmane’em Dembele czy Ansu Fatim. Nie miał szans w walce z Robertem Lewandowskim. Był przybity. Krytykowano go i w Barcelonie, i w Madrycie, gdzie uważano, że ma protekcję Luisa Enrique, który nie pomagał docinając na Twitchu: – Piłkarzem najlepiej oddającym moją myśl jest Ferran. Gdybym powiedział coś innego, córka urwałaby mi głowę. 

Poprzedni sezon był dla Torresa kompletnie nieudany. Hiszpan zdobył ledwie siedem bramek, a wielu kibiców domagało się jego sprzedaży, tym bardziej, że Barça potrzebowała kasy. – Zostaję. Nigdzie się nie ruszam. Mam gdzieś to, co mówią inni. Uważam, że mogę być ważnym piłkarzem Barcy – ucinał napastnik.

Załóż konto w Fuksiarz.pl i odbierz do 500zł bez ryzyka bez obrotu

Reklama

Ferran po raz pierwszy od czasu transferu przepracował całe przygotowania i wiedział, że to dla niego kluczowy rok. Albo udowodni swoją przydatność, albo wyleci. – Jeśli dostanę minuty, wykorzystam je – deklarował. Dotrzymał słowa. W obecnych rozgrywkach, wliczając presezon i mecze kadry, ma siedem bramek w ośmiu występach. W czterech meczach o stawkę rozegrał 92 minuty i strzelił cztery gole, trafiając do siatki raz na 23 minuty. To najlepsza średnia w Europie.

Mentalność złotej rybki

Pierwsze symptomy eksplozji formy mogliśmy dostrzec podczas amerykańskiego tournee. – Pod względem mentalnym jestem jak byk. Nikt i nic mnie nie złamie – przekonywał piłkarz Barcelony, który od początku roku dwa razy w tygodniu spotykał się z psychologiem i pracował nad wzmocnieniem samooceny czy zbudowaniem pewności siebie. – Nauczyłem się cieszyć grą w piłkę – wyjawił piłkarz, który w przeszłości potrafił wpadać w spirale błędów. Teraz ma znaną z „Teda Lasso” mentalność złotej rybki – po dziesięciu sekundach zapomina o błędach i dalej robi swoje. Bez wątpienia pomógł fakt, że napastnik przestał przejmować się zdaniem innych. Odciął się od prasy, wyłączył stacje radiowe, a w Internecie zablokował strony z wiadomościami. – Opinie w mediach to w piłce coś normalnego, ale znajomość ich nic mi nie daje. Nie obchodzi mnie, co inni o mnie mówią – twierdzi Torres.

Gdybym miał w szatni Barcelony wskazać chłopaka, któremu wszyscy dobrze życzą, byłby nim Ferran. To fajny gość, który o nic nie prosi i który wszystko chce sam wywalczyć – przekonywali członkowie sztabu Barcelony na łamach „El Pais”. W gazecie starano się wytłumaczyć, skąd wziął się Ferran-rekin, ale tego nie wie nikt. Jeden z przyjaciół napastnika wspominał, że 23-latek miał nagle stwierdzić, że ma mentalność rekina, drapieżnika. Początkowo, wszyscy traktowali to jako żart. Na WhatsAppowej grupie piłkarzy Barcy najczęściej wykorzystywaną emotikoną była ta z rekinem. Ferran podłapał temat, a po nim zrobiły to osoby odpowiedzialne za media społecznościowe klubu. W szybkim tempie powstał internetowy fenomen, którego do końca nikt nie rozumie i który pomaga piłkarzowi być najlepszą wersją samego siebie.

Feniks z Barcelony

Wielu śmiało się z Ferrana, ale on ma niesamowitą siłę mentalną. Jest przykładem dla nas wszystkich – uważa Xavi Hernandez. Odbudowa Ferrana jest imponująca, a sporo osób sugeruje, że sam piłkarz ją przewidział. Latem, na plecach wytatuował sobie feniksa, pod skrzydłami którego pojawiło się motto: „Próbujesz. Mylisz się. Podnosisz się”. Te hasła podchwycił Gerard Pique. – Dziś Ferran sprawia wrażenie człowieka, który mógłby skoczyć z szóstego piętra i nie tylko przeżyłby upadek, ale jeszcze otrzepałby się i poszedł dalej. Jest niesamowity – zachwycał się kataloński stoper.

Ferran to wzór do naśladowania – podkreśla Xavi, który zapowiada, iż napastnik „będzie ważnym piłkarzem, bo na to zasłużył”. To kiepska wiadomość dla Roberta Lewandowskiego, bo jeśli Hiszpan ma zastąpić kogoś w jedenastce, to właśnie kapitana naszej kadry. W systemie trenera Barcy, w wyjściowym składzie jest miejsce dla jednego snajpera oraz jednego przebojowego skrzydłowego. Torres pasuje tylko do tej pierwszej roli, bo daleko mu do przebojowego, dynamicznego zawodnika w typie Dembele czy Lamine’a Yamala.

Lewy przestaje być nietykalny

Na początku sezonu Ferran był ekskluzywnym rezerwowym. Wchodził na podmęczonego rywala, gdy Barca zmieniała system na 4-3-3 i gdy na boisku było więcej przestrzeni. Pytanie, jak poradziłby sobie, gdyby wyszedł w podstawowej jedenastce? Czy byłby tak samo efektywny? Mogłoby się wydawać, że trudno być mniej produktywnym niż Lewandowski, ale z drugiej strony Polak miał zdecydowanie najwyższy współczynnik xG w LaLiga.

Reklama

Xavi musi znaleźć sposób, by pogodzić ambicje Ferrana z dobrem zespołu. W najbliższych tygodniach Barcelona będzie grać co trzy dni, co zmusi trenera do rotacji, które prawdopodobnie dotkną też Lewandowskiego. Mimo że Polak strzelił trzy gole, to zjazd jego formy jest ewidentny. Po mundialowej przerwie strzelił ledwie 10 goli w 21 występach w LaLiga, a hiszpańskie media zdjęły parasol ochronny rozłożony nad nim w pierwszym sezonie. Robert regularnie jest krytykowany i – jak podkreślał dziennik „AS” – czuje pressing ze wszystkich stron. W dobrej formie jest Ferran, do Barcy dołączył Joao Felix, a podczas środowej prezentacji Deco zasugerował, że istnieje realna szanse, że Vitor Roque już w styczniu dołączy do klubu z Montjuic.

Lewandowski ma kontrakt z Barceloną do czerwca 2026 roku, ale trudno przewidzieć, czy go wypełni. W Barcy normą jest przygotowywanie gruntu do „wypychania” gwiazd, na przykład za pośrednictwem upubliczniania ich zarobków czy szczegółów kontraktu, o czym w przeszłości przekonał się np. Frenkie de Jong. Coś podobnego dzieje się z Robertem. Rozgłośnia radiowa Cadena SER poinformowała, że w umowie polskiego snajpera znalazł się zapis, że jeśli ten nie rozegra 55 proc. minut w sezonie 2024/25, to Barcelona może zakończyć z nim współpracę o rok wcześniej, niż pierwotnie zakładała. Prawdopodobnie do tego nie dojdzie, bo nasz napastnik w dotychczasowej karierze zawsze przekraczał tę granicę, ale to kolejny sygnał, że poziom nietykalności Lewego maleje z dnia na dzień i niewykluczone, że już niedługo „podgryzie” go rekin Ferran Torres.

CZYTAJ WIĘCEJ:

Fot. Newspix

Dziennikarz Canal+

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Komentarze

10 komentarzy

Loading...