Reklama

„Linetty i Zieliński nie zrobili nic, by zbliżyć się do pierwszego składu”

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

17 czerwca 2015, 08:22 • 12 min czytania 0 komentarzy

Niewiele nowych informacji przynosi nam wtorkowa prasa. Prezes Jagiellonii wymienia kluby ze światowego topu, które interesują się Bartłomiejem Drągowskim, ale na razie transferu nie będzie. Kamil Wilczek wciąż czeka i może wyjechać nawet do Kataru czy Korei Płd. Lechia też dopiero przechodzi do ofensywy, wymieniając kolejne nazwiska: Głowacki, Cernych, Mak. Przede wszystkim możemy dziś jednak poczytać o kadrze i dwójce, która zawiodła. Linetty i Zieliński.

„Linetty i Zieliński nie zrobili nic, by zbliżyć się do pierwszego składu”

FAKT

Przeciętni zmiennicy bez pomysłu na Greków.

Image and video hosting by TinyPic

Po stojącym na słabym poziomie spotkaniu reprezentacja Polski zremisowała bezbramkowo w Gdańsku z Grecją. Najwięcej emocji wywołała przymusowa zmiana sędziego. Biało-czerwoni zagrali w tym meczu w eksperymentalnym zestawieniu, bez kilku najlepszych zawodników, m.in. Roberta Lewandowskiego (27 l.) i Grzegorza Krychowiaka (25 l.). Brak największych asów był widoczny w pierwszej połowie. Na początku meczu daliśmy się zepchnąć Grekom do defensywy, sami zupełnie tracąc koncepcję gry. Kiepsko funkcjonował zwłaszcza środek pola, gdzie za rozgrywanie mieli odpowiadać niedoświadczeni Karol Linetty (20 l.) oraz Piotr Zieliński (21 l). Najwięcej ochoty do gry wykazywał Jakub Błaszczykowski (30 l.), który wspierał młodszych kolegów.

Reklama

Prześwietlony zostaje kontrakt nowego bramkarza Stuttgartu. Miliony dla Tytonia.

Trzyletnia umowa, milion euro pensji rocznie. Takie warunki przedstawili szefowie VfB Stuttgart Przemysławowi Tytoniowi (28 l.). Dotychczasowy golkiper Elche, który był do hiszpańskiego klubu wypożyczony z PSV Eindhoven, ma do niedzieli zdecydować, czy przyjmuje ofertę klubu 1. Bundesligi. Stuttgart sprzedał we wtorek do Bayernu Monachium dotychczasowego golkipera numer jeden – Svena Ulreicha (27 l.) i teraz szuka bramkarza. Jako następcę wytypowana Polaka, który po długiej przerwie pojawił się na zgrupowaniu reprezentacji Polski. W meczach z Gruzją i Grecją jednak nie zagrał. (…) Ulreich zarabiał rocznie 1,6 mln euro, Tytoń ma dostawać milion. – Średnia pensja w VfB to około półtora miliona. Nowa polityka klubu zakłada, że sprowadzani piłkarze mają mieć oczekiwania niższe od średniej – tłumaczy dziennikarz „Stuttgarter Nachrichten”. Drugim bramkarzem Stuttgartu jest Thorsten Kirschbaum, który w rundzie jesiennej sezonu 2014/15 zagrał w kilku meczach, ale generalnie golkiperem jest bardzo przeciętnym. To z nim miałby rywalizować nasz bramkarz o miejsce między słupkami. I w tym pojedynku byłby zdecydowanym faworytem. Na razie Tytoń musi zadecydować, czy do końca tygodnia pojawić się w Stuttgarcie.

Do Legii wracają ci, których w ostatnich miesiącach wysłano na wypożyczenie: Piech, Arak, Kopczyński, Cichocki, Jagiełło, Moneta, Kurowski, Ojamaa.

Image and video hosting by TinyPic

Więcej Ekstraklasy na kolejnych dwóch stronach. Dudka doda charakteru Lechowi.

Prezes mi powiedział, że szukają chłopaków z charakterem. A ja taki jestem! – mówi Dariusz Dudka (32 l.), który podpisał w Poznaniu trzyletni kontrakt. Niektórzy kibice Kolejorza są sceptyczni, bo były reprezentant Polski ponad 10 lat temu w wywiadzie powiedział, że bardzo chce do Legii. – Kiedy przychodziłem do Wisły, to kibice też mieli pretensje o tamte słowa, które zresztą zostały wyjęte z kontekstu. Powiedziałem, że gdy będę odchodził z Wronek, to chcę trafić do dużego klubu, a że dziennikarz był z Warszawy, więc dopisał Legię – komentuje Dudka.

Reklama

Poza tym:
– Moskal zostaje w Wiśle
– Trochim do Katowic?
– Głowacki, Cernych i Mak na celowniku Lechii
– Koniec Widzewa?
– Plaku wygrał pierwszy spór o 110 tys. zł
– Hanzel chciał zarabiać w Ruchu zbyt wiele
– Babiarz może trafić do Kataru

Tymczasem król strzelców siedzi na walizkach. Dania, Anglia czy Katar?

Po ostatnim meczu ligowym Kamil Wilczek (27 l.) przyznawał, że sprawa jego transferu to kwestia kilku dni. Tymczasem minął tydzień, a najlepszy strzelec minionego sezonu jeszcze nie znalazł nowego pracodawcy. Napastnik Piasta spokojnie czeka na rozwój wypadków… na wakacjach. (…) Podobno do Wilczka zgłosił się agent z ofertą przenosin do Korei Płd., a włodarze jednego z klubów oferowali kontrakt 750 tys. dolarów za jeden sezon! Innym egzotycznym kierunkiem dla polskiego napastnika jest Katar.

RZECZPOSPOLITA

Jak wyssać krew z kanarka?

Brazylia podczas Copa America w Chile ma tylko jedną misję – odbudować reputację zniszczoną przez Niemców rok temu w półfinale mundialu. Zwycięstwo w Copa America jest dla Neymara i spółki koniecznością, ale zarówno piłkarze, jak i 200 milionów Brazylijczyków wie, że turniej w Chile może być jedynie nagrodą pocieszenia. Nawet jeśli zawodnicy prowadzeni przez Dungę zdobędą mistrzostwo kontynentu, Mineirazo, jak nazywana jest klęska z Niemcami (1:7), z historii nie usuną. To będzie najwyżej chwilowe otarcie łez. Tym bardziej że w kanarkowym futbolu kolejne trupy wypadają z szaf i chyba wszyscy są świadomi, że narodowa dyscyplina sportu, która przez lata była spoiwem brazylijskiej tożsamości, w takim kryzysie nie znajdowała się od lat. Jedną z 14 zatrzymanych przez szwajcarską policję osób, podczas słynnego już nalotu na Kongres FIFA pod koniec maja, był szef brazylijskiej federacji (CBF) Jose Maria Marin. Romario – były gwiazdor Barcelony, a obecnie senator Brazylijskiej Partii Socjalistycznej – wezwał ministra sprawiedliwości i senat do prześwietlenia federacji i zbadania spraw wielomilionowych łapówek, które wyszły na jaw przy okazji aresztowania Marina. Nowa siedziba CBF, otwarta w czerwcu 2014 roku, nosi imię Marina, ale po akcji FBI tablica została zdemontowana. – To jeden z największych złodziei w Brazylii. Albo on i jemu podobni kolesie skończą w więzieniu, albo dalej będą wysysać krew z naszego futbolu, aż do jego śmierci – grzmiał z senackiej mównicy Romario. Mistrz świata z 1994 roku w rekordowym czasie zebrał wymaganą liczbę podpisów i jest już przesądzone, że kontraktami CBF zajmie się senacka komisja śledcza. – Mundial 2014 był największym rabunkiem w historii Brazylii – kończył swoje płomienne przemówienie senator Romario.

GAZETA WYBORCZA

Z Grecją na zero. Relacja.

Image and video hosting by TinyPic

12 miesięcy temu balansowali na granicy ósemki najlepszych drużyn świata, przegrywając bój o ćwierćfinał brazylijskiego mundialu po dogrywce i karnych z Kostaryką. Dziś są na dnie grupy w eliminacjach Euro, ostatnio przegrali drugi raz z Wyspami Owczymi. Upadek Grecji pokazuje, że czas w futbolu nie płynie, ale mknie. I to właśnie nadzieja dla Polski, która ostatnie lata chce wymazać z pamięci. Polska i Grecja przypominają teraz dwa pociągi pędzące w przeciwnych kierunkach – przynajmniej mamy taką nieśmiałą nadzieję. W przelocie spotkały się we wtorek towarzysko na stacji Arena Gdańsk, gdzie ani wzrostowe tendencje pierwszych, ani spadkowe drugich się nie potwierdziły. Bez Lewandowskiego, Piszczka i Krychowiaka trudno uznać drużynę Adama Nawałki za reprezentację z prawdziwego zdarzenia. Przegląd kadr wypadł najpomyślniej dla stopera Michała Pazdana. Nie dokonał wczoraj cudów, ale grał poprawnie, spokojnie, piłka przy nodze mu nie przeszkadzała. Czy we wrześniowym meczu z Niemcami w eliminacjach Euro 2016 to on będzie partnerował Kamilowi Glikowi w środku obrony? Byłby to skok w nadprzestrzeń dla najlepszego obrońcy polskiej ligi. We wtorek oba zespoły zachowywały się, jakby miały dość piłki w tym sezonie. Dla Polaków był on znakomity * 8 meczów * 6 eliminacyjnych, dwa towarzyskie * cztery zwycięstwa i cztery remisy * bramki 22-5. Dla Greków skończyło się 10 miesięcy koszmarów. Mimo wszystko dominowali nad Polakami, mieli inicjatywę, więcej widzieli, prowadzili atak pozycyjny, lepsze panowanie nad piłką pozwalało im na to. Zagrożenia pod bramką Artura Boruca i Wojciecha Szczęsnego nie stwarzali.

Grasz, spadasz. Co nam dał, a raczej – co zabrał – mecz z Grecją.

Z punktu widzenia rankingu FIFA Polakom bardziej opłacałoby się nie rozgrywać sparingu z Grecją. Zestawienie światowej federacji prawdopodobnie będzie decydować o rozstawieniu przed lipcowym losowaniem eliminacji do mundialu w Rosji. Oficjalnie władze światowego futbolu zasad losowania jeszcze nie ogłosiły, ale przed kwalifikacjami do dwóch ostatnich mundiali o rozstawieniu decydował właśnie ranking FIFA. Według czerwcowego Polska zajmuje najwyższe miejsce w trzecim koszyku. Ale losowanie eliminacji mundialu w 2018 r. odbędzie się 25 lipca w Petersburgu i o rozstawieniu zdecyduje ranking z lipca. Sytuacja wygląda tak, że gdyby Polska nie grała wczoraj z Grecją, wyprzedziłaby Bośnię i Hercegowinę i awansowała do drugiego koszyka. Ale grała i niezależnie od rezultatu wyląduje w trzecim. Wynika to ze specyfiki rankingu. Jego obliczanie jest skomplikowane, pod uwagę bierze się rezultaty z ostatnich czterech lat, na wynik wpływa m.in. siła przeciwników i stawka spotkania. W wypadku Polski kluczowe jest zwycięstwo z Niemcami w eliminacjach Euro 2016 – FIFA dodatkowo premiuje wygraną z aktualnym liderem rankingu, więc na październikowym meczu drużyna Adama Nawałki zarobiła aż 1485 punktów. To maksymalna liczba do zdobycia w eliminacjach. Za wczorajszy mecz mogła dostać maksymalnie 520 pkt (gdyby wygrała). A skoro w zestawieniu punkty dzieli się przez liczbę spotkań, to rozgrywając sparing z Grecją, Polacy swój wynik obniżyli. Nawiasem mówiąc, po zwycięstwie z Niemcami już niemal każde spotkanie będzie pogarszało sytuację Polaków w rankingu. Sobotnie zwycięstwo z Gruzją było warte ledwie 453 punkty.

SUPER EXPRESS

Tabloid wychodzi przed szereg i informuje, że zainteresowane Drągowskim są Chelsea i Real. Wypowiada się Cezary Kulesza, prezes Jagiellonii.

Image and video hosting by TinyPic

Drągowski będzie najdrożej sprzedanym piłkarzem z polskiej ligi?
– Z Jagiellonii na pewno. Ma wielki talent, dlatego chcą go w Chelsea, Juventusie, Atletico Madryt, Arsenalu, Liverpoolu, Realu Madryt i wielu, wielu innych klubach. Ale Bartek i jego tata to mądrzy ludzie. Nie podpalają się telefonami od wielkich drużyn. Na pierwszym miejscu stawiają ukończenie szkoły. Może być tak, że do transferu dojdzie jeszcze tego lata, a Drągowski zostanie u nas na wypożyczeniu.

Ma pan nosa do wielkich talentów. Mało brakowało, by kilka lat temu w Jagiellonii zagrał Robert Lewandowski.
– Chciałem wykupić go ze Znicza Pruszków w pakiecie z Igorem Lewczukiem i Pawłem Zawistowskim za 700 tysięcy złotych. Obaj do nas przeszli, ale „Lewy” zniechęcił się, bo akurat zostaliśmy ukarani dziesięcioma minusowymi punktami i wybrał Lecha. W Jadze miał też grać Łukasz Mierzejewski. Dogadałem się z jego ojcem Marianem, który miał zawieźć Łukaszowi kontrakt do podpisania do Płocka. I zawiózł, ale wieczorem zadzwonił z przeprosinami, że syn wybrał Polonię Warszawa. Przyjąłem do wiadomości i rozstaliśmy się bez żalu, bo „Mierzejów” lubię i szanuję.

W dziesiątkę trafił pan też, zatrudniając trenera Michała Probierza.
– Zeszliśmy się w odpowiednim czasie dla obu stron. Zdarzają się między nami tarcia, ale zawsze dochodzimy do porozumienia, bo gramy do jednej bramki.

Brat zarabia na Grzegorzu. Coś o Krychowiakach.

Grzegorz Krychowiak (25 l.) został właśnie wybrany do oficjalnej jedenastki sezonu ligi hiszpańskiej. Cieszy to nie tylko działaczy Sevilli, ale i. jego brata Krzysztofa (31 l.), który przejął rolę nieformalnego menedżera Grzegorza, co przynosi mu ogromne zyski. Tylko na transferze do Hiszpanii starszy brat naszego kadrowicza zarobił około miliona złotych! Grzegorz nazywa brata „łącznikiem” z menedżerami. To „łącznikowanie” ma wymierną cenę. Krzysztof, który pracuje w jednym z warszawskich hoteli, w zamian za reprezentowanie brata oczekuje od agencji menedżerskich konkretnych pieniędzy. Wprawdzie transfer na linii Stade de Reims – Sevilla wymyślili i zorganizowali Cezary Kucharski i jego wspólnik Maik Barthel, ale brat Krychowiaka zadbał o swoje interesy. Jak się dowiedzieliśmy od jednego z hiszpańskich dziennikarzy, który poznał kulisy przejścia Krychowiaka do triumfatora Ligi Europy, na konto Krzysztofa powinno za ten transfer wpłynąć około 250 tysięcy euro! Jak na „nieformalnego menedżera” to ogromne pieniądze, a kto wie, czy przy kolejnej transakcji nie będą jeszcze większe, bo Krychowiak właśnie zmienił agenta. Kucharski, który miał z nim tylko ustną umowę (podobnie jak z Robertem Lewandowskim), nie przeprowadzi kolejnego transferu wschodzącej gwiazdy polskiej kadry. Bracia postanowili bowiem związać się z angielską agencją piłkarską, która reprezentuje między innymi Garetha Bale’a i Wojciecha Szczęsnego.

A na koniec: greckie wakacje reprezentacji.

Image and video hosting by TinyPic

Okazuje się, że bez największych armat (Lewandowski, Krychowiak, Piszczek) ani rusz. Wczoraj w Gdańsku przemeblowana reprezentacja Polski w słabym stylu zremisowała towarzysko bezbramkowo z Grecją. Miało być greckie czerwcowe wesele, skończyło się na wielkim pokazie nieporadności. Kadrę pożegnały gwizdy kibiców, a piłkarze przez większość meczu grali tak, jakby myślami byli już na urlopach. (…) Liczyliśmy przede wszystkim na błysk Karola Linettego (20 l.) i Piotra Zielińskiego (21 l.). Ofensywnych pomocników, którzy talent niewątpliwie mają ogromny, ale we wtorek w Gdańsku nie pokazali nic, co mogłoby przekonać selekcjonera. Jedno dobre zagranie przeplatali pięcioma beznadziejnymi, co irytowało i trenera, i kibiców. Nie zrobili nic, co przybliżyłoby ich do pierwszego składu kadry.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Męczarnie. Czyli krótko i celnie.

Image and video hosting by TinyPic

Letni sparing reprezentacji. Robert Błoński wystawia noty:

Artur Boruc – 6. Thiago Cionek – 6, Kamil Glik – 6, Michał Pazdan – 6, Marcin Komorowski – 5. Jakub Błaszczykowski – 6, Karol Linetty – 5, Ariel Borysiuk – 5, Piotr Zieliński – 3, Kamil Grosicki – 6. Arkadiusz Milik – 6. Wchodzący Mila i Mączyński po 6, a Szczęsny i Peszko po 5.

Nieopłacalny mecz z Grecją. Temat chyba już wszystkim znany, ale raz jeszcze: cytujemy kawałek dla utrwalenia,

Image and video hosting by TinyPic

Przy okazji meczu towarzyskiego Polska – Grecja doszło do paradoksalnej sytuacji. Jeszcze w poniedziałek serwis sport.pl jako pierwszy poinformował, że gdybyśmy nie zagrali z mistrzami Europy z 2004 roku, w losowaniu grup eliminacyjnych mistrzostw świata w 2018 roku bylibyśmy wybierani z drugiego koszyka. A tak znajdziemy się w trzecim. I to niezależnie od wyniku!

Możemy namieszać w Europie – przekonuje Dariusz Dudka.

Lech jest gotów na awans do Ligi Mistrzów? Sportowo, organizacyjnie i finansowo?
– Nie chcę teraz składać deklaracji, jest za wcześnie. Na pewno naszym celem jest pokazanie się w Europie i obrona tytułu. Trener zebrał sporo cennego doświadczenia. Mamy kilku piłkarzy głodnych sukcesów, takich jak Szymon Pawłowski, Karol Linetty, który zrobił gigantyczny postęp, Dawid Kownacki, plus kilku doświadczonych, jak ja. Taka mieszanka może wypalić. Przerabialiśmy to w Wiśle i czasem naprawdę zdawało egzamin. Do gry w Lidze Mistrzów potrzeba szerokiej ławki i dobrej organizacji. Raz na jakiś czas w Champions League może namieszać ktoś z mniejszym budżetem. Chcemy pokazać, że polski zespół potrafi to zrobić. Lech ma plan, jest dobrze zorganizowany, przekonałem się o tym choćby po sposobie, w jaki mnie ściągano do Poznania. Tu naprawdę organizacyjnie jest Europa.

Wisła musiała stać się tematem zamkniętym?
– W pewnym sensie tak. Wisła jest w trudnej sytuacji finansowej. Nie można zatrzymać najlepszych piłkarzy, takich jak choćby Štilić, kiedy obniża się kontrakty, a jednocześnie chce grać w Europie. To nie jest dobra droga. Mocno ściskam kciuki za Wisłę, bardzo chciałbym, żeby wyszła na prostą.

Plotki transferowe: Stevanović wróci do Śląska?

To może być jeden z ciekawszych transferów w ekstraklasie w letnim okienku. Śląsk pracuje nad ponownym zatrudnieniem Dalibora Stevanovicia, ostatnio gracza Torpedo Moskwa. (…) Stevanović odszedł ze Śląska rok temu. Wrocławianie byli wtedy zainteresowani dalszą współpracą z nim, ale Słoweniec, kosztujący klub około 20 tys. euro miesięcznie, był za drogi. Teraz też nie może być mowy o takiej pensji, ale Stevanović jest ponoć tańszy niż przed rokiem. Entuzjastą tego gracza jest trener Tadeusz Pawłowski. Podczas poprzedniego pobytu „Dado” we Wrocławiu dał mu więcej swobody w ofensywie. W efekcie Stevanović pod koniec gry w Śląsku stał się jednym z najważniejszych ogniw zespołu.

Z kolei Lechia chce Głowackiego.

Image and video hosting by TinyPic

– Rozmawiamy z kilkoma piłkarzami, rozważamy różne opcje – dyplomatycznie odpowiedział nam Marek Jóźwiak, szef działu scoutingu i menedżer kadry pierwszego zespołu Lechii, gdy pytamy go o ewentualne przejście Głowackiego. Biało-zieloni szukają stopera, bo obecnie w kadrze mają ich jedynie trzech – Rafała Janickiego, mało doświadczonego Damiana Garbacika oraz Gersona. Problem w tym, że ten ostatni doznał pod koniec poprzedniego sezonu kontuzji pęknięcia kości w mostku, a dodatkowo przeszedł niedawno operację barku, ze zrobieniem której nosił się już od dawna. To oznacza, że Brazylijczyka czeka kilka miesięcy rehabilitacji i wedle wstępnych prognoz na boisku najwcześniej będzie mógł się pojawić we wrześniu. Stąd konieczność sprowadzenia środkowego obrońcy. Wybór padł na Głowackiego, uchodzącego od lat za jednego z najlepszych polskich stoperów. W Lechii też wysoko cenią jego umiejętności i namawiają do przeprowadzki nad morze. (…) Głowacki nie jest jedynym piłkarzem, którym interesuje się Lechia. Gdańszczanie chcieliby ściągnąć z Górnika Łęczna jego najlepszego w poprzednim sezonie strzelca – Fiodora Cernycha, który zdobył 11 bramek i zaliczył 4 asysty. Co ciekawe, Litwin mógł znaleźć się w klubie z Gdańska już przed rokiem, bo był do wzięcia za darmo po meczu Polska – Litwa, rozegranym na PGE Arenie. Szukał wówczas pracodawcy w Polsce, jednak Lechia nie kwapiła się z transferem. Wykorzystał to Górnik Łęczna, który może zażądać teraz za bramkostrzelnego skrzydłowego nawet kilkaset tysięcy euro. Ma do tego prawo, bo w kwietniu skorzystał z przysługującej klubowi opcji przedłużenia o rok kontraktu z tym graczem. Pieniądze w przeżywającym problemy klubie z Lubelszczyzny na pewno się przydadzą, a Lechia musi wzmocnić rywalizację na skrzydłach. Dlatego zainteresowała się także – ponownie – Michałem Makiem z GKS Bełchatów.

Najnowsze

1 liga

Niedawno grał przeciwko Romie w Lidze Europy, teraz jest bliski przejścia do Stali Rzeszów

Radosław Laudański
7
Niedawno grał przeciwko Romie w Lidze Europy, teraz jest bliski przejścia do Stali Rzeszów

Komentarze

0 komentarzy

Loading...