Otwarcie nowego stadionu Radomiaka, śląskie derby, komplety widzów w Częstochowie i Radomiu, komplet naszych pucharowiczów gra dalej, Raków ma już zapewnioną jesień w Europie. Żyć, nie umierać! Aż chce się oglądać Ekstraklasę, niech ten stan jeszcze trochę potrwa. Zachęcamy, by przeżywać go razem z nami. Przy okazji będziemy zerkali na wydarzenia w innych ligach. Zapraszamy!
–
To tyle, jeśli chodzi o sobotę w Ekstraklasie. Widzimy się jutro!
KONIEC.
Cracovia popsuła Radomiakowi święto. 1:0 dla gości.
Trzy poprzeczki, słupek i dwa odwołane gole ze spalonego - bilans Radomiaka w tym meczu. Efektownie.
Constantin Galca niby hiszpańska myśl szkoleniowa, ale jest i typowo polski element - na ostatnie minuty stoper na dziewiątkę na podwyższenie pod pole karne rywala.
Liczba dośrodkowań Radomiaka aspiruje do najlepszych lat Dośrodkovii Michała Probierza. Efekty takie, jak efekty pracy tego szkoleniowca, czyli żadne.
Piłka wpada do siatki Cracovii, Radomiak odpalił światełka, a tu święto popsute - spalony.
Bez zaskoczenia: gdy nikt nie zdejmie piłki sprzed nosa Rochy, ten oddaje strzały. Tym razem akurat przewrotką, ale z jego zasięgiem nóg to prawie jak głowa.
Pierwsza zasada, gdy masz dwumetrową tyczkę w polu karnym: NIE zdejmuj piłek lecących w jego kierunku. Edi Semedo o tym zapomniał, Leonardo Rocha wstrząśnięty.
Koniec koszmaru komentatorów. Jednego z Semedów (tego, który grał dłużej), zmienia Leonardo Rocha. Radomiak pierwszy raz w sezonie z duetem napastników.
Otar Kakabadze i Patryk Makuch gotowi do wejścia na boisko. Na tym chyba ławka Cracovii się kończy.
8279 - oficjalna frekwencja na otwarciu stadionu w Radomiu. Dla porównania: na poprzedni obiekt wchodziło dwukrotnie mniej osób.
Spełnia się koszmar komentatorów. Od teraz na jednym skrzydle Radomiaka gra Semedo, a na drugim Semedo.
Sebastian Madejski właśnie zagrał w "Boxera" bez boksera. To znaczy zdecydował się na piąstkowanie jedną ręką na szesnastym metrze.
W przerwie meczu natknęliśmy się na Chico Ramosa. Dla tych, którzy nie orientują się w uniwersum radomskich Portugalczyków - to ten, który doznał poważnego złamania nogi podczas poprzedniego meczu z Cracovią.
- Przyjechałem specjalnie na otwarcie, atmosfera jest niesamowita. Jutro wracam do Portugalii, żeby kontynuować rehabilitację. W styczniu będę już w Radomiu na finalnym etapie przed powrotem do gry - mówi nam pomocnik Zielonych.
WRACAMY. Czas na drugą połowę meczu.
Przerwa. Tym razem ta właściwa, nie, że przez piro. Słyszymy się za kwadrans.
PEDRO HENRIQUE TRAFIŁ W BRAMKĘ!
Albo inaczej: w bramkarza. Za chwilę koniec doliczonych dziesięciu minut, Cracovia prowadzi 1:0.
Pedro Henrique show trwa. Po trzech poprzeczkach mamy słupek.
Aktualny stan meczu:
- 3 poprzeczki
- 3 oprawy
- 3 przerwy
Polska część szatni Radomiaka bierze sprawy w swoje ręce. Dawid Abramowicz znalazł się w polu karnym, oddał płaski strzał, nie zaskoczył bramkarza.
Znacie takie powiedzenie, że do trzech razy sztuka?
A Pedro Henrique nie zna, bo właśnie trzeci raz załadował w poprzeczkę po strzale głową.
XD
GOL DLA CRACOVII!
A jednak. Długa piłka za linię obrony, Majchrowicz minięty przez Rakoczego, wrzutka i Benjamin Kallman - jednak nie Bochnak - ładuje do pustaka.
O krok od efektownego otwarcia, tyle że w wykonaniu Cracovii. Błąd w polu karnym i Bochnak pakuje do pustaka, ale mamy VAR.
Pedro Henrique w trybie bestia, ale z rozrzutem jak kałasznikow. Drugi raz w poprzeczkę trafia brazylijski napastnik Radomiaka.
Ok, nie wiemy, czy zaskoczy nas, ale Cracovię próbuje. Pedro Henrique ponownie głową, tym razem w poprzeczkę.
Nowy stadion, nowy Lisandro Semedo. Popularna atrapa skrzydłowego z Radomia prezentuje udany drybling. Czym jeszcze zaskoczy nas dziś Radomiak?
Kto strzeli pierwszego gola na nowym stadionie Radomiaka? Blisko był Pedro Henrique, który uderzał głową - tuż obok bramki. Trybuny domagają się większej precyzji.
Ruszyli!
Dobra, gramy! Nowy stadion w Radomiu wygląda naprawdę efektownie!
To czas na składy z Radomia.
Radomiak: Majchrowicz - Grzesik, Rossi, Cichocki, Abramowicz - Semedo, Donis, Alves, Wolski, Castaneda - Henrique.
Cracovia: Madejski - Hoskonen, Jugas, Ghita - Rapa, Atanasov, Oshima, Jaroszyński - Rakoczy, Bochnak - Kallman.
Koniec - 0:0
Obrzydliwy mecz. Jakieś sensowne sytuacje strzeleckie moglibyśmy policzyć na palcach jednej ręki, a i tak nie musielibyśmy używać wszystkich palców. Jakieś 40 fauli, sporo kartek, ale grania w piłkę niewiele. Nikt tu nie chciał ryzykować, nikt nie potrafił rozegrać dłużej akcji w oparciu po kilkanaście podań.
Piast i Górnik nadal bez zwycięstwa. Górnik z pierwszym punktem. Zabrzanie wciąż bez gola, Piast dopiero z jedną bramką. Dajcie spokój, szkoda dawać jeść.
Zmiana w Górniku - zszedł Olkowski, za niego Ennali.
Sześć minut doliczonych. Po co, panie Lasyk.
Jedna z nielicznych kontr Górnika w ostatnim kwadransie, Podolski za długo jednak zwlekał ze strzałem i ostatecznie zabrano mu piłkę na skraju pola karnego.
Pierwsza zmiana Jana Urbana w 85. minucie - Musiolik za Lukoszka.
Szansa meczowa Krykuna! Tomasiewicz ładnie prostopadle podał mu w pole karne, Ukrainiec minął Janickiego, ale uderzył fatalnie nad poprzeczką.
Tymczasem zmian w Piaście - Bykowski za Chrapka.
Krykun wpadł w pole karne, szukał sobie okazji do strzału, ale Yokota dobrze wrócił pod własną bramkę i skasował rajd skrzydłowego Piasta.
Bomba Olkowskiego z dystansu, ale Dziczek przyjął ten strzał na klatę. Trochę go przytkało, ale już wraca do grania. Później przysumulować chciał Yokota, ale Lasyk od razu kazał mu wstać.
Kwadrans do końca, Urban nadal nie wykorzystuje zmian. A powoli już gospodarze będą puchli, bo inaczej gra się w dziesiątkę.
DOCZEKALIŚMY SIĘ - JEST I CZERWONA KARTKA! Szcześniak kontynuuje serie złych występów - tydzień temu zrobił karnego, dzisiaj wylatuje z boiska. Przytrzymywał Tomasiewicza, ten już wbiegał za moment w pole karne, druga żółta kartka i zabrzanie grają w dziesiątkę.
Podwójna zmiana w Piaście - schodzą Ameyaw i Kirejczyk, za ich Mokwa i Felix.
Kolejna przerwa w grze - Jensenowi zsunęła się chyba soczewka z oka i nic nie widzi. Chcielibyśmy też tego meczu nie widzieć.
Mieliśmy dwie kartki w ciągu dwóch minut? No to teraz czas na przerwę w grze, bo ucierpiał Rasak i muszą wbiec fizjoterapeuci Górnika. Co za obrzydliwy mecz, nie da się na to patrzeć.
Hahahaha, niemożliwe. Krykun ruszył do prostopadłego podania, faul Janickiego, żółta kartka.
Wracamy do tego, co już widzieliśmy - stempel Chrapka na stopę Jensena, kartka dla pomocnika Piasta.
Zmiana w Piaście - Krykun za słabiutkiego dziś Kądziora.
Damian Rasak to jedna z nielicznych naszych nadziei na to, że coś w tym meczu się wydarzy. On akurat wygląda rzetelnie. Teraz strzał Olkowskiego - a właściwie strzał Podolskiego w Olkowskiego, piłka odbiła mu się od pleców i wyszła na aut bramkowy.
Dwie minuty, dwa faule, znów wzajemne pretensje. Ludzie kochani, weźcie się do grania, a nie walicie się po kościach. Tego nie da się oglądać.
Druga połowa
Dobra, wracamy do Zabrza i liczymy na grę w piłkę, a nie grę w kości.
Przerwa - 0:0
Co za paździerz. Faul, starta, faul, faul, kartka, kartka, długie podanie, faul, kartka. Źle to się ogląda, bardzo źle. Piast w ofensywie nie istnieje, Górnik coś tam próbował wskórać, ale zasadniczo więcej kopania się po nogach niż celnego kopania piłki.
Siedem minut doliczonych.
Pyrka starł się z Olkowskim, ten trafił go dłonią w nos, polała się krew. Bez faulu i bez kartki, sędzia Lasyk lekko wyhamował.
Kolejna kartka dla kogoś z ławki. Sędzia Lasyk się nie zatrzymuje!
Kartka dla Dziczka za faul na Dadoku. Sześć kartek dla zawodników, jedna dla trenera, a nie ma jeszcze 40 minut gry.
Może byście, panowie, trochę w piłkę pograli?
Kartka dla Jana Urbana. Sędzia Lasyk dopiero się rozkręca.
Zgrabny, szybki atak Górnika. Kilka podań, ostatecznie Yokota dograł do Olkowskiego, ten z ostrego kąta poszukał strzału przy bliższym słupku, ale Plach był tam, gdzie być trzeba było. Po chwili Yokota z dystansu - ponownie broni Plach!
Pół godziny grania, piąta żółta kartka. Tym razem dla Jensena za ostre wejście w Ameyawa.
O, pierwsza groźna akcja. Wrzutka Lukoszka z rzutu rożnego, gliwiczanie zostawili Rasaka na dalszym słupku, ale Plach naprawdę ładnie to sparował.
Połowa połowy za nami. No i póki co sporo gry w środku pola, biegania od pola karnego do pola karnego, ale brakuje tej słynnej "penetracji". Mało strzałów. Lekkie wskazania na zabrzan.
Niezła okazja do kontry dla Górnika - zaczał to wszysko Rasak, z pierwszej piłki przyspieszyć chciał Podolski, ale za krótko dogrywał do Dadoka. Wystarczyło puścić go w tempo i byłaby okazja na sam na sam z Plachem.
Żółta dla Mosóra, żółta dla Dadoka, żółta dla Podolskiego, żółta dla Czerwińskiego. Najbliżej czerwonej był Podolski, który przyłożył Mosórowi pięściami w klatkę piersiową.
Rękoczyny, bijatyka... Czerwiński starł się z Dadokiem, później Mosór z Podolskim. Czekamy na kartki.
Ciągnie Sekulicia do środka, niezłe są te dynamiczne rajdy. Teraz jego kontrę przerwał Dziczek i chyba mógł za to dostać kartkę, ale sędzia Lasyk mówi "spokojnie".
Jensen oddał strzał typu "przynajmniej nie ma kontry". Albo mówiąc wprost - pierdolnął bez przyjęcia prosto w trybuny. Nie wiemy, co tam się kryło pod kopułą.
Mocniej ruszył Piast - fajnie przepchał się lewą flanką Tomasiewicz, poczekał na biegnącego za nim Kądziora, dograł do niego, ale wrzutka skrzydłowego blokowana. Ale takiego grania się spodziewamy: Kirejczyk ma dwa metry wzrostu, można na niego wrzucać piłkę.
Ale jeszcze o składach - Urban nie ma lewego obrońcy, więc eksperymentuje. Trójka w tyłach, trzech nominalnych prawych obrońców w składzie, bez typowego napastnika. Cóż, eksperyment. A Piast? Wilczek z drobnym urazem, za niego na dziewiątce młody Kirejczyk, który ostatnio przedłużył umowę. Ciekawi nas ten chłopak, w zeszłym sezonie miewał przyzwoite wejścia z ławki.
I zaraz gramy.
Vuković o potencjalnym transferze Mosóra: - Dla mnie ważna jest deklaracja gotowości zawodnika do gry. Transfer może zostać dopięty, ale nie musi to się stać. On nam jest potrzebny dziś i liczę, że udowodni to, dlaczego wywołuje takie zainteresowanie.
Trener Urban w Canal+ mówi, że jest postęp - w pierwszym meczu nie oddali celnego strzału, a w drugim już jeden mieli na koncie! Liczymy zatem, że ten progres przyspieszy, bo przy dwóch celnych uderzeniach w meczu z Piastem może być ciężko o punkty.
Dobra, sporo ciekawego działo się w Częstochowie, ale czas już przenieść się do Zabrza. Będący pod formą Górnik podejmuje Piasta Gliwice. Derby, temperatura wysoka, obie ekipy mają o co grać. Składy?
Górnik: Bielica - Jensen, Janicki, Szcześniak - Sekulić, Rasak, Yokota, Lukoszek - Dadok, Olkowski - Podolski.
Piast: Plach - Pyrka, Mosór, Czerwiński, Katranis - Dziczek, Tomasiewicz - Ameyaw, Chrapek, Kądzior - Kirejczyk.
KONIEC
Svarnas już po doliczonym czasie strzelił głową prosto w ręce Lisa i koniec. Chyba sprawiedliwy remis. Raków oczywiście przeważał, ale sytuacji miał mało. Warta była do bólu konsekwentna, zdobyła dwie bramki, a mogła nawet więcej.
Fajny mecz, oby reszta drużyn grających dziś nie obniżyła poziomu.
Warta po chwilami już rozpaczliwej obronie zdołała wreszcie na dłużej zabawić w polu karnym Rakowa. Wyrzuty z autu, przepychanki - to goście lubią.
2-2!
Wreszcie Raków znalazł lukę w defensywie Warty, Koczerhin dośrodkował na dalszy słupek, Sorescu zgrał głową do środka, a Jean Carlos z pomocą rykoszetu od Stravropoulosa doprowadził do wyrównania.
Tu się jeszcze będzie działo.
Adrian Lis ma lekkie problemy zdrowotne, żeby Szulczek mógł zgromadzić wokół siebie wszystkich pozostałych zawodników i udzielić im wskazówek.
Raków wyczerpał już limit zmian. Szwarga nawet w takich okolicznościach oszczędza Tudora przed wtorkiem.
Odważny fragment Warty, w ostatnich minutach to Raków się broni.
Wreszcie coś obronił Bieszczad, który efektownie odbił strzał Luisa z rzutu wolnego. Inna sprawa, że nic by to nie dało, gdyby z asekuracją spóźnili się koledzy wybijający futbolówkę sprzed linii.
Blisko wyrównania Raków! Lis źle zachował się po wrzutce Ledermana, ale potem znakomicie obronił strzał głową Piaseckiego, który jeszcze niecelnie dobijał.
O, a wcześniej Kittel zszedł z boiska. Nawet nie zauważyliśmy, że na nim był. Anonimowy występ.
1-2!
Zupełnie niespodziewanie Warta znów prowadzi! Bartkowski daleko do przodu, obrońcy Rakowa się nie zorganizowali, Vizigner zgrał do wbiegającego w pole karne Żurawskiego, a ten bardzo precyzyjnym strzałem w dalszy róg pokonuje Bieszczada.
Ależ emocje szykują się przez ostatnie pół godziny!
A co do sędziego Arysa, po zmianie decyzji bardzo po ludzku do tego podszedł, serdecznie objął Sorescu i przeprosił. To też się chwali.
1-1!
Zwoliński pewnym egzekutorem karnego, Lis zupełnie zmylony. Wymarzony początek drugiej połowy Rakowa.
Poważny błąd sędziego Arysa, który pokazał Sorescu żółtą kartkę za rzekomą symulkę w starciu z Jakubem Kiełbem, który bardzo nierozważnie interweniował wślizgiem. Krótkie obejrzenie powtórek i zmiana decyzji: karny i anulowana kartka dla Sorescu.
W Rakowie w przerwie bez zmian, za to w Warcie Żurawski zmienia Szmyta, który miał już na koncie żółtą kartkę.
Przerwa
Prędzej Warta strzeliłaby drugiego gola niż Raków by wyrównał. Nic więcej dodawać nie trzeba.
Szmyt popchnął rozpędzonego Plavsicia, który wypadł poza linię boczną tuż przy ławce Rakowa. Dawid Szwarga miał pretensje do Szmyta, potem dołączyli inni i zrobiło się gorąco. Na koniec wszyscy podali sobie ręce.
Chcielibyśmy napisać coś o samej piłce, ale niewiele się dzieje. Warta dobrze się broni, Raków ciągle się męczy w ataku pozycyjnym.
Warta przez kilkanaście minut praktycznie nie wychodziła ze swojej połowy, ale teraz była szansa na podwyższenie wyniku. Borowski w środku pola zabrał piłkę Nowakowi, a Szmyt uderzył sprzed pola karnego obok słupka.
Ze wcześniejszych ataków Rakowa niewiele wynikało. Strzał głową Sorescu sprawił niespodziewanie sprawił trochę problemów Lisowi, ale to tyle.
Teraz Racovitan nabił Koczerhina i mamy aut dla Warty na jej połowie. Na razie bezradny jest Raków w ofensywie. Warta w niskiej defensywie czuje się jak ryba w wodzie i to po prostu widać.
Raków znów gorszy w przepychanco-przebitce i Bieszczad musiał się wysilić po mocnym strzale Vizingera.
Gospodarze na razie nie potrafią się odkręcić. Poza próbami Sovsicia, w ofensywie nie istnieją.
0-1!
Ależ nam się ten mecz zaczyna! Miguel Luis dopadł do piłki przed polem karnym i niezbyt mocno, ale bardzo precyzyjnie uderzył sprzed pola karnego. Inna sprawa, że i tak można się zastanawiać, czy wyraźnie zaskoczony Kacper Bieszczad mógł zrobić coś więcej.
Historia też sprzyja Rakowowi. Odkąd jedni i drudzy znów mierzą się ze sobą w Ekstraklasie, "Medaliki" sześć razy wygrały i raz zremisowały. A jak wygrywały, to zawsze do zera.
Zaczynamy od meczu Rakowa z Wartą. W składzie gospodarzy mnóstwo zmian względem meczu z Karabachem. Papanikolaou przesunięty do obrony, debiutujący Plavsić i Bieszczad, pierwszy raz od początku wystawiony Kittel, Sorescu zastępujący Tudora, nowy środek pola. Ciekawe, jak to wypali. W Warcie w wyjściowej jedenastce debiutuje Filip Borowski.
Raków: Bieszczad - Racovitan, Svarnas, Papanikolaou - Sorescu, Lederman, Koczerhin, Plavsić - Nowak, Zwoliński, Kittel.
Warta: Lis - Borowski, Szymonowicz, Pleśnierowicz - Bartkowski, Kupczak, Luis, Kiełb - Szmyt, Vizinger, Savić.
Fot. FotoPyK