Chyba nie trzeba nikogo przekonywać, że warto spędzić dzisiejsze popołudnie z Ekstraklasą. Owszem, świetna pogoda robi konkurencję kopaczom, ale dzisiejszy rozkład jazdy zapowiada się naprawdę nielicho, jego znajomość powinna rozwiać wasze wątpliwości. W Szczecinie gra o grupę mistrzowską, w Poznaniu spotkanie dwóch drużyn z czołówki, nawet w Bełchatowie powinno być ciekawie, bo najgorsza drużyna wiosny będzie chciała odkuć się w meczu z ekipą z podium.
No dobra, to teraz czas na szczegóły. Nasze pytania i odpowiedzi, których znajomość ułatwi odbiór widowiska.
1. Kto w Szczecinie jest bohaterem drugiego planu?
W Szczecinie niekwestionowanym bohaterem ostatnich dni jest Łukasz Zwoliński, ale przed „meczem sezonu” – jak ochrzczono starcie z Górnikiem – warto zwrócić uwagę na bohaterów drugiego planu. Mowa o linii obrony, która do tej pory kojarzyła nam się głównie z tym, że średnia wieku defensorów jest najniższa w lidze. No i oczywiście jeszcze z tym, że nie należy do najsolidniejszych. Tymczasem Pogoń nie straciła bramki w dwóch kolejnych meczach. Chyba trochę za wcześnie, by mówić o serii, ale… po raz pierwszy w tym sezonie zdarzyło się, że Janukiewicz nie wyciągał piłki z siatki w dwóch meczach z rzędu.
Michniewicz jest praktycznie skazany na kwartet Rudol-Golla-Matras-Matynia. Teoretycznie może cofnąć na boki obrony Frączczaka i Nunesa, ale wiąże się to tylko z ograniczeniem opcji w ofensywie. Tym bardziej warto podkreślić to, że udało się dotrzeć do zawodników, którzy w tym sezonie niejedno już zawalili. Wystarczył jeden fałszywy ruch, a mogłoby być kiepsko.
2. Ile w Zabrzu zależy od Sobolewskiego?
Za każdym razem, gdy w przypadku polskich drużyn i ich piłkarzy wspominamy o uzależnieniu, mamy poważne wątpliwości, czy to aby nie przesada. Zastanawiamy się, ile w tym przypadku, a ile rzeczywistego wpływu danych zawodników na postawę zespołu. Intuicja podpowiada, że więcej jest tego pierwszego, nie zmienia to jednak faktu, że pewne związki tego typu nawet w Ekstraklasie występują. Lechowi nie idzie, gdy brakuje Łukasza Trałki. Górnikowi Zabrze, gdy zagrać nie może Radosław Sobolewski (jego występ z Pogonią stoi pod znakiem zapytania).
– przegrana z Piastem (0-2)
– remis z Lechią (0-0)
– przegrana z Cracovią (0-2)
– przegrana z Legią (2-3)
– remis z Pogonią (1-1)
– remis z Podbeskidziem (3-3)
– przegrana z Lechią (0-1)
Takie rezultaty osiągał w dwóch ostatnich sezonach Górnik, gdy na boisku brakowało jego lidera. Odpowiadając więc na pytanie – od „Sobola” wciąż zależy dużo.
3. Czy Jaga znów wbije gwóźdź do trumny GKS-u?
Ostatnie spotkanie pomiędzy tymi drużynami w Bełchatowie to dość niecodzienna historia. Końcówka sezonu 2012/13, świetny wiosną GKS cały czas goni resztę stawki. Z powodu ulewy rozpoczęcie meczu opóźniło się prawie o godzinę. Gospodarze objęli upragnione prowadzenie na początku drugiej połowy, które jednak stracili… w ostatniej minucie przez błąd Zubasa. Chyba pierwszy w całej rundzie.
Tym sposobem Jagiellonia wbiła ostatni gwóźdź do trumny GKS-u. Dziś szansa na powtórkę z rozrywki – co prawda nie będzie to przysłowiowy „ostatni gwóźdź”, wszak cała runda finałowa przed nami, ale tak czy siak Jagiellonia znów ma okazję przyłożyć rękę do degradacji bełchatowian.
4. Czy GKS strzeli dziś bramkę?
Szczerze mówiąc, marne szanse. Po pierwsze dlatego, że drużyna Marka Zuba generalnie ma ostatnio problem ze strzelaniem bramek i – co gorsza – kreowaniem okazji. Po drugie: jeśli już komuś się to w tym roku udaje, to zazwyczaj Arkadiuszowi Piechowi, który nie wystąpi z powodu kontuzji. Prócz niego gole dla bełchatowian w 2015 strzelali: Arkadiusz Głowacki i Łukasz Wroński.
Na tego pierwszego raczej dziś byśmy nie liczyli. Na drugiego zresztą też. Cała nadzieja – o zgrozo! – w Ślusarskim.
5. Co z #dychąKownasia?
Jest! Znalazła się.
Ciężko nie odnieść wrażenia, że cała akcja – choć w założeniu oryginalna i ciekawa – obróciła się przeciwko młodemu zawodnikowi. Dość długo Kownacki nie mógł w niej wystartować. Przełamał się dopiero w rewanżu z Błękitnymi, lecz w kolejnych meczach znów zawodził, choć dostał od Macieja Skorży dużo czasu na zaprezentowanie się. Dziś w Lechu zabraknie Zaura Sadajewa, Kownacki powinien więc wystąpić na szpicy. Przeciwnik jest z wyższej półki. Kownaś, jest jeszcze szansa, by uratować tę wiosnę.
6. Czy Śląsk wrócił na dobre?
Atmosfera wokół drużyny z Wrocławia wiosną nie była najlepsza. Brakowało wyników, gra – szczególnie obronna – też pozostawiała wiele do życzenia, Tadeusz Pawłowski próbował wpłynąć na drużynę zarówno prośbą, jak i groźbą, ale… nic nie przynosiło rezultatów. Tymczasem w ostatni weekend Śląsk – ni stąd, ni zowąd – rozbił 3-0 bardzo solidną Lechię Gdańsk. Ot, Ekstraklasa. Nie nadążysz.
Pytanie, czy ten mecz był tylko jedną jaskółką, która wiosny nie czyni, czy może teraz znów oglądać będziemy „poważny Śląsk”. Tadeusz Pawłowski w wywiadzie z nami mówił: – Zyskałem spokój i mogę normalnie pracować z drużyną, która odetchnęła psychicznie. Dziś nikomu nie cisną się na usta różne pytania.
Teraz można skupić się na futbolu. Do dzieła.
Fot. FotoPyK