Lechia Gdańsk zaczynała sezon w kiepskich nastrojach, z odjętymi pięcioma punktami i mianem jednego z głównych kandydatów do spadku. Potencjał na katastrofę był całkiem spory, a zamiast popaść w marazm ekipa Johna Carvera postanowiła odpalić protokół absolutnego szaleństwa. Najwięcej goli strzelonych ze wszystkich drużyn Ekstraklasy? Proszę bardzo! Najwięcej straconych? A jakże, też damy radę! Pięć goli wbitych liderowi? Nie ma problemu!
![Koncert Lechii i wielka szansa Chodyny [KOZACY I BADZIEWIACY]](https://static.weszlo.com/cdn-cgi/image/width=1920,quality=85,format=avif/2025/12/049_20251205_GRZE4067_RAD-scaled.jpg)
Patrzysz na wynik 5:2 i od razu wiesz, że to gdańszczanie musieli maczać w tym palce. Zbyt szalone, by odbyło się w tym sezonie bez ich udziału. Nie mogliśmy więc nie wyróżnić po raz kolejny niesamowitego Tomasa Bobcka, który robi Lechii taką robotę, że nawet już trudno wymyślać dla niego kolejne pochwały. Tym razem do dwóch goli Słowak dorzucił jeszcze asystę, pokazując swoją ogromną klasę i bawiąc się na boisku do spółki z równie świetnym Kacprem Sezonienką.
Powiedzcie sami – czy rok temu mielibyście za co chwalić akurat Sezonienkę? No nie za bardzo. Teraz to jednak jeden z ważnych elementów szalonej ofensywy Lechii, piłkarz potrafiący rozgrywać naprawdę dobre zawody. Tak, liderem w ataku jest Bobcek, ale potrzebuje dobrych pomagierów – z ich roli Sezonienko czy Mena wywiązują się naprawdę nieźle. Tym razem ten drugi nie za bardzo dowiózł, więc dwa gole i asystę drugiego stopnia zaliczył sobie ten pierwszy.
Kozacy i badziewiacy. Lechia Gdańsk jest super
Cały obraz Lechii jest więc taki, że po prostu trzeba ją lubić. Mecze gdańszczan są zwykle gwarantem dobrej rozrywki, więc regularnie w zestawieniach kozaków i badziewiaków znajdujemy miejsce dla piłkarzy Johna Carvera. Ostatnio z maszyny losującej angielskiego trenera wypadają raczej lepsze występy Lechii, więc do Bobcka i Sezonienki dorzuciliśmy jeszcze Ćirkovicia.
Lechio, jesteś szalona! Nie zmieniaj się [CZYTAJ RELACJĘ]
Swoje miejsce w naszych sercach znalazł też Lamine Diaby-Fadiga, który swoim wejściem w przerwie odmienił mecz Rakowa z GieKSą. Było sennie, jeśli ktoś cokolwiek robił, by zdobyć gola, to chyba tylko goście z Katowic, ale w pierwszej połowie nie uświadczyliśmy celnego strzału. Wtedy jednak Marek Papszun zrobił zmiany, posłał w bój Ameyawa i właśnie Diaby-Fadigę i… no udało się, Medaliki zgarnęły komplet punktów.
Urodzony we Francji Gwinejczyk wyglądał, jakby czerpał energię ze wszystkiego wokół. To dzięki jego ochocie do gry padł jedyny gol w tym spotkaniu. Nie mogło tu gościa zabraknąć, naprawdę.
DOPIĘLI SWEGO! 🔥
Raków w końcu przebił się przez zasieki obronne gości i mamy 1:0! ⚽
📺 Oglądaj w CANAL+: https://t.co/Khg2yEWhJW pic.twitter.com/dq9mLwo961
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) December 7, 2025
Na swoje miejsce w jedenastce najlepszych piłkarzy osiemnastej kolejki zasłużył też Frantisek Plach. Stał naprzeciwko Milety Rajovicia, więc zadanie miał zdecydowanie ułatwione, ale nie zmienia to faktu, że mecz z Legią zakończył bez straty gola i z paroma co najmniej przyzwoitymi interwencjami.
Nie tylko Plach, ale i Piast w ogóle robi w ostatnim czasie bardzo dużo, żeby odbić się od dna. Problem polega na tym, że w dole tabeli na podobnym poziomie punktuje ostatnio GieKSa, formę złapała Lechia w tej kolejce wygrała Arka, wygrał też Bruk-Bet… nie ma kogo dogonić. Najbliżej może być do Legii, z którą Piast wkrótce zagra po raz kolejny.

Pięć celnych strzałów i pięć goli. Górnik ma chyba problem z bramkarzami
Chwalimy Lechię, słusznie, ale nie może nam umknąć fakt, że Tomasz Loska zaliczył mecz bardzo, ale to bardzo nieudany. Nieczęsto zdarza się tak, że wszystkie celne strzały rywale zamieniają na gole, a to właśnie taki przypadek. A było w tym spotkaniu jeszcze nieuznana bramka Diaczuka… Swoje trzy grosze do badziewnego występu Górnika dołożyli też jednak obrońcy – my szczególnie wyróżniamy Pingota i Szcześniaka, zasłużyli, pewnie sami przyznacie.
Oprócz tercetu z Zabrza znaleźliśmy też miejsce dla tercetu z Warszawy. Kacper Chodyna zmarnował setkę, która mogła uratować Legię. Mileta Rajović to… Mileta Rajović, na przełamanie nadal się nie zanosi. No i jeszcze Arkadiusz Reca, który nie zagrał jak były reprezentant Polski, tylko jak jakiś czereśniak.
Wróćmy jednak na momencik do Chodyny – gdy marnował on swoją doskonałą okazję, Legia remisowała jeszcze z Piastem i mogła śmiało marzyć o punktowej zdobyczy. Tym bardziej boli pewnie kibiców, jak koncertowo piłkarz Legii spartolił tę akcję.
W jedenastce naszych badziewiaków znaleźliśmy jeszcze miejsce dla pechowego Drachala, który zaliczył gola samobójczego czy zdecydowanie niemrawego Sampera. No i oczywiście, Rodrigueza, który… a co tam, może po prostu zacytujmy fragment relacji pomeczowej Pawła Paczula.
– Lech był dzisiaj na całkiem niezłej drodze do zwycięstwa z Cracovią, ale wtedy kierownicę przejął Pablo Rodriguez i wjechał w drzewo. Kto wie, może poza boiskiem to najinteligentniejszy gość w całym Poznaniu, natomiast jednak oceniamy to, co na murawie, a na niej Hiszpan zachował się jak kompletny głupek.
Żółta kartka za ostry faul, okej, zdarza się. Ale sekundy później druga żółta kartka za kopnięcie rywala w złości, po tym jak ten faulował? No głupota, nieziemska głupota. W gronie badziewiaków zawsze jest miejsce na takich ananasków.

CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE NA WESZŁO:
- Głupota Rodrigueza powinna dać Lechowi trzy punkty
- Jaga została zbrukana
- Sam na sam Chodyny z Piastem symbolem położenia Legii
Fot. Newspix