Jest Lechia Gdańsk, jest impreza. Biało-Zieloni są na dziś najlepszą ofensywą ligi i jednocześnie najgorszą defensywą. Najważniejszy z jej perspektywy jest fakt, iż to szalone podejście coraz częściej daje punkty. Lechio, pozostań sobą.

Na zakończenie 2025 roku Tomas Bobcek i spółka zmietli z powierzchni ziemi jadącego na oparach Górnika Zabrze.
Podopieczni Michala Gasparika dopiero co wygrali w Gdańsku w Pucharze Polski, ale najwidoczniej całkowicie się wtedy wypruli. W piątek nie mieli jak się przeciwstawić. Brak kontuzjowanych Kubickiego i Ambrosa ciągle daje się we znaki. Z kolei w obronie kosztem Josemy szansę dostał Maksymilian Pingot i cóż… Chłopak było mocno zamieszany w prawie każdą straconą bramkę, choć oczywiście nie tylko on zawalał.
Lechia Gdańsk – Górnik Zabrze 5:2. Koncert gospodarzy
Górnik notorycznie przeciekał na bokach, skąd poszły pierwsze dwie akcje bramkowe. Później dla odmiany tracił piłki w środku na własnej połowie, co dało gospodarzom gole nr 4 i 5. A do kompletu zabrzanie dali się jeszcze ukąsić po rzucie rożnym i zamieszaniu w polu karnym.
Mimo że Camilo Mena znajdował się dziś w cieniu, Lechia kolejny raz zagwarantowała nam świetnie widowisko i po raz drugi z rzędu władowała rywalowi pięć goli. Na niekorzyść Tomasza Loski, który pozostał w bramce po pucharowej wygranej, przemawiają statystyki. Pięć strzałów na jego bramkę i pięć goli. Niczego nie obronił, a przecież mecz zaczął się od trafienia nieuznanego. Loska dał się zaskoczyć centrostrzałowi Tomasza Neugebauera, piłka odbiła się od poprzeczki, a do siatki posłał ją Diaczuk. Gości uratował centymetrowy spalony Rodina, który „pośredniczył” między poprzeczką a uderzeniem Diaczuka.
Dobry mecz rozegrał Sow, nieźle kręcący na boku obrony Jakubem Vojtką. Przyzwoicie wyglądał Hellebrand. Ich koledzy jednak po prostu zawiedli. Tacy Dioni czy Goh pokazali tylko to, że słusznie najczęściej wygrzewali ławkę. Górnik przynajmniej do soboty pozostanie liderem, całościowo za nim świetna jesień, ale jej koniec musi wszystkich w Zabrzu cieszyć. Przerwa jest im potrzebna jak mało komu. W ostatnich czterech meczach wywalczyli tylko punkt, tracąc aż 13 goli.
Odbudowany Kacper Sezonienko
Lechia dla odmiany finiszowała kapitalnie. Cztery spotkania, 10 punktów, 14 zdobytych bramek. Tomas Bobcek znów szalał, a tempa dotrzymywał mu Kacper Sezonienko – autor dwóch trafień i kluczowego podania w akcji otwierającej wynik. Chłopak w pewnym momencie stał się ekstraklasową karykaturą, ale u Johna Carvera rozkwitł. Już pod koniec tamtego sezonu doczekał się trzech goli i asysty. Tę rundę kończy z czterema bramkami i trzema asystami. Solidne liczby.
Chwalić można dalej. Aleksandar Cirković zaliczył dwie asysty plus to on otworzył grę Vojtce w kombinacyjnej wymianie podań, która dała drugą bramkę Lechii. W przypadku gola Bobcka pozyskany z Ferencvarosu skrzydłowy przed asystą był także autorem odbioru na Gohu w środku pola. I wszystko byłoby super, gdyby nie bezmyślne zagranie ręką, za które mógł wylecieć z boiska po obejrzeniu drugiej żółtej kartki. Mógł, choć nie musiał, bo też nie chodziło o przerwanie korzystnej akcji czy zablokowanie strzału idącego w bramkę. Tak czy siak, facet strasznie kusił los.
Podobnie należy ocenić głupi faul Neugebauera, który dał rzut karny Górnikowi na zakończenie pierwszej połowy. Sędziowie doliczyli wtedy aż 16 minut, bo zawody dwukrotnie przerywano z powodu racowego zadymienia. Można tę chwilę słabości pomocnikowi gdańszczan wybaczyć. Zrobił więcej dobrego niż złego. Tuż przed golem na 2:1 wybił piłkę z linii bramkowej, gdy Janża dośrodkował z rzutu rożnego tak, że Paulsen by sobie nie poradził. No a po zmianie stron efektownie asystował Wjunnykowi, wcześniej maczając palce przy drugim trafieniu Bobcka.
John Carver odbudowuje kolejnych zawodników, niektórych kreuje na ligowe gwiazdy, a jego zespół ogląda się z przyjemnością. A to wszystko w nadal trudnych okolicznościach dotyczących funkcjonowania klubu. Efekt? Lechia jest poza strefą spadkową, a gdyby nie kara pięciu punktów ujemnych, miałaby dziś taki sam dorobek jak Radomiak i Lech Poznań.
Zmiany:
Legenda
CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE NA WESZŁO:
- Tomas Bobcek: Nie nazwałbym się gwiazdą Gdańska
- Cracovia wykupi zawodnika z klubu Ligi Europy
- Haditaghi broni piłkarzy Pogoni. „Stoimy murem za zespołem”
Fot. Newspix