Lech Poznań wraca bez zdobyczy punktowej ze starcia z Rayo Vallecano, choć do samego końca spotkania wydawało się, że w zasięgu mistrza Polski jest co najmniej remis. Żalu z powodu porażki nie ukrywał po meczu obrońca Kolejorza, Robert Gumny.

Do przerwy Lech prowadził 2:0 po golach Luisa Palmy i Antoniego Kozubala. Po przerwie przeciwnik przeprowadził zmiany i rzucił się do odrabiania strat. Skończyło się wynikiem 3:2 dla gospodarzy, po bramce w ostatniej minucie meczu.
Robert Gumny: Wstydu nie było, ale niesmak pozostaje
– Pierwsza połowa zdecydowanie dla nas, rywale nie mogli się za bardzo przebić. Po zmianach te bramki padły. To jest ogromna jakość, nie ma się co dziwić. Te sytuacje, do których dochodzili, od razu kończyli. Duże rozczarowanie. Wstydu nie było, ale niesmak pozostaje – mówił na gorąco po meczu Gumny, który pojawił się na boisku w 82. minucie.
– Chcieliśmy bronić wyniku 2:0, to się nie udało. Potem chcieliśmy bronić wyniku 2:2, on też byłby bardzo dobry. Przy akcji na 3:2 dla gospodarzy ciężko było zachować się lepiej – była piłka za linię obrony, dwa kontakty z piłką i fenomenalne wykończenie przy dalszym słupku. Ciężko się bronić przed czymś takim – ocenił obrońca.
– Trudno mi powiedzieć, co nie zagrało w drugiej połowie, czy było za mało odwagi, czy za mało siły. Rayo było znakomite w ofensywie, ale w defensywie zostawiali wielkie dziury i jak minęło się jednego zawodnika, to można było tworzyć sytuacje. Może mogliśmy zamknąć mecz w drugiej połowie i byłoby po wszystkim. Nie udało się i oni pokazali klasę – stwierdził gracz Lecha.
Nie bez znaczenia, zdaniem Gumnego, była atmosfera na trybunach Estadio de Vallecas.
– Tak to wygląda w piłce, gdy jest dwóch równych rywali i jeden prowadzi grę, a drugi się cofa. Stadion ich niósł. Czuli, że coś może się zadziać i wywalczyli trzy punkty. Ciężko mi powiedzieć z perspektywy ławki, czy zasłużenie, czy nie – wyjaśnił piłkarz.
Zdaniem wychowanka Kolejorza, rywal podniósł poziom swojej gry po zmianach w drugiej części meczu.
– Było widać większą jakość rywala po zmianach. W pierwszej połowie wygrywaliśmy 2:0, nie było między nami wielkiej różnicy. Czy to kwestia wejścia zawodników podstawowego składu… Wszyscy byli podmęczeni, ten mecz dużo zawodników kosztował. Nie chcę powiedzieć, że nie można było wywieźć stąd trzech punktów. Można było wywieźć trzy, można było wywieźć jeden. Nie wywozimy żadnego i to jest wielkie rozczarowanie, mimo że przed meczem pewnie nikt by tego nie powiedział – zauważył 27-latek.
– Trener też był rozczarowany. Z takim rywalem, mając 2:0 do przerwy, oczekujemy minimum punktu. W szatni było gęsto – stwierdził Robert Gumny.
*Piłka i zakłady idą w parze – zobacz lebull opinie i dostępne bonusy powitalne u bukmacherów.
WIĘCEJ O MECZU RAYO VALLECANO – LECH POZNAŃ:
- Lech się pośmiał, ale to Rayo śmieje się ostatnie. Remontada w Vallecas!
- Frederiksen: Byłem wściekły. Nie widziałem jeszcze czegoś takiego
- Kozubal: Musimy zbudować charakter na naszych błędach
Fot. Newspix