Reklama

Totalna odklejka Alexa Haditaghiego

Jakub Białek

27 października 2025, 11:22 • 10 min czytania 90 komentarzy

Alex Haditaghi, wraz ze swoją porywczością, może być elementem ubarwiającym polską piłkę. Jego ostatnie wpisy na temat Cracovii nie są jednak śpiewem kolorowego ptaka, a dzikim ostrzałem małpy, której trafił się karabin. Ma być głośno, efektownie i na oślep. Efekt? Żenadometr wybija poza skalę. Właściciel Pogoni szuka u Pasów krwi na rękach, ale samemu ma słomę w butach.

Totalna odklejka Alexa Haditaghiego

Żaden napastnik nie zaliczył w ostatnich tygodniach takiej serii pudeł, co Alex Haditaghi. Im mocniej krewki Alex chce dowalić Cracovii, tym wyżej piłka ląduje na trybunach. Puentą tej serii niecelnych strzałów była wczorajsza odpowiedź na oświadczenie klubu z Krakowa, porównująca go do działań Izraela.

Reklama

Wow — to brzmi jak oficjalny komunikat prasowy rządu Izraela lub Sił Obronnych Izraela, który najpierw atakuje ludzi, a potem upiera się, że to on jest ofiarą i ma prawo się bronić. Za każdym razem ten sam scenariusz: agresja, zaprzeczenie i fałszywe usprawiedliwienie pod płaszczykiem samoobrony. Wszyscy widzą te bzdury!

PS Pierdolę Izrael, pierdolę Siły Obronne Izraela, pierdolę każdą organizację syjonistyczną i każdy syjonistyczny klub sportowy.

Haditaghi porównuje Cracovię do Izraela – odklejka numer jeden

Ten wpis to… totalna odklejka.

Porównywanie kulturalnego oświadczenia do metod stosowanych przez siły zbrojne innego kraju. Wciąganie wielkiej polityki międzynarodowej w personalną wojenkę z prezesem innego klubu. Sugerowanie, że antysemickie wyzwiska w stronę kibiców Cracovii mają sens, bo klub ten ma działać w taki sam sposób, jak Izrael…        

Tego nie da się jakkolwiek wytłumaczyć czy obronić. Szczyty odklejenia, po prostu.

Haditaghi lubi atakować innych w taki sposób, jakby rozumiał wszystkie konteksty panujące w polskiej piłce. Tylko że, no cóż, tych kontekstów kompletnie nie zna. Chuligani Cracovii, owszem, nazywają się Jude Gangiem, ale nie dlatego, że utożsamiają się z Izraelem i jego działaniami.

Krótka lekcja historii, o której można przeczytać między innymi na stronie Wiki Pasy – Kraków jest ściśle związanym z żydowską społecznością, która osiedliła się w tym mieście. Do dziś można poczuć ten klimat przechadzając się Kazimierzem. Przed wojną w grodzie Kraka funkcjonowało ponad dwadzieścia żydowskich klubów sportowych. Cracovia do nich nie należała, ale uchodziła za klub otwarty na wszystkie środowiska, także Żydów, którzy wielokrotnie reprezentowali jej barwy, co w międzywojennych czasach pełnych napięć wcale nie było oczywistością. Kilka klubów postulowało w tamtym czasie w PZPN tzw. paragraf aryjski, który miał wykluczyć z polskiej piłki każdego, kto nie jest chrześcijaninem. W obronie Żydów stanęły między innymi Pasy.

To wszystko sprawiło, że kibice tego klubu w pejoratywny sposób zaczęli być nazywani Żydami. W głoszeniu tych haseł przodowali oczywiście fanatycy drugiego z krakowskich klubów. W pieśni wiślaków „Chłopcy z Reymonta” znajdowały się nawet słowa „boją się nas żydowskie psy”. W trakcie derbów Krakowa wielokrotnie skandowano „do pieca!” i szereg innych jawnie antysemickich przyśpiewek.

Kibice Cracovii świadomie – z czystej przekory – zaczęli więc posługiwać się żydowską symboliką. Swoją chuligańską bojówkę nazwali Jude Gangiem, sami nazywają się Narodem Wybranym, niekiedy posługują się też Gwiazdą Dawida. Stało się to jednak w odpowiedzi na wyzwiska kierowane przez kibicowską Polskę. To wyraz tego, że fani Pasów są ponad te wszystkie antysemickie hasła i jednocześnie są dumni ze swojej wielokulturowej historii. No właśnie – wielokulturowej, a nie stricte żydowskiej.

Haditaghi zobaczył flagę „Jude Gang”, może jakąś gwiazdę Dawida i dalej dorobił sobie narrację. Porównywanie Cracovii do Izraela, w świetle tej historii, jest jak porównywanie Pogoni do zachowania Willa Smitha na gali Oskarów, bo przecież ten grał w fimie „W pogoni za szczęściem”. Jest Pogoń w nazwie? No jest. To cyk, piszemy na twitterku.

Coś dzwoniło, ale nie w tej synagodze.

Haditaghi wyrzuca Dróżdża z loży – eskalacja

Konflikt Haditaghiego i Dróżdża eskalował po sobotnim meczu w Szczecinie, na którym działacze Pasów zostali wyrzuceni z loży władz Pogoni. Stało się to po tym, jak prezes Cracovii odmówił podania ręki właścicielowi Portowców.

Haditaghi zarzucał mu…

 Wstałem, podszedłem do jego miejsca, uśmiechnąłem się i wyciągnąłem rękę, by powitać go na naszym stadionie i w naszym mieście, jak na honorowego gospodarza przystało. Spojrzał na mnie, odmówił podania ręki, wymamrotał bardzo niegrzeczną obelgę i odwrócił się na oczach mojej rodziny, gości i wielu świadków. (…)

Powiedzmy sobie szczerze: w Polsce i na całym świecie odmowa podania ręki gospodarzowi to nie tylko niegrzeczność. To hańba. Nie wchodzi się do czyjegoś domu, nie przyjmuje gościny, a potem się tak zachowuje. To brak szacunku. To niewdzięczność. To brak klasy (…).

Kiedy nasz Główny Radca Prawny skonfrontował go z tą sprawą, jego wymówką było: „Nie chciałem jechać. Zmusili mnie do tego moi szefowie”. Nie dość, że obraził mnie, nasz Klub i Miasto, to jeszcze okazał brak szacunku swojemu klubowi, kibicom i właścicielom (…).

Zachował się jak śmieć, więc wyrzuciłem go z mojej loży jak śmiecia.

Cracovia odpowiedziała w oficjalnym piśmie…

Na początku meczu prezes Haditaghi wykonał ruch podania ręki w stosunku do prezesa Dróżdża, który spotkał się z odmową. Przyczyna odmowy była jasno i kulturalnie zakomunikowana – były nią publiczne komentarze na temat Cracovii. Prezes Pogoni zareagował bardzo wulgarnie, w sposób niezgodny z prawem i poza wszelkimi normami etycznymi skomentował ten gest i nakazał pracownikom Cracovii opuszczenie loży. Ani prezes Dróżdż, ani dyrektor Gambal nie komentowali tego zachowania (…).

Brak podania ręki był jasnym sygnałem prezesa Cracovii i całej jej społeczności, że na takie zachowania się nie zgadzamy. Gest ten nie był skierowany wobec społeczności Pogoni, ponieważ przed meczem prezes Mateusz Dróżdż podał rękę prezesowi Tanowi Keslerowi, a także pogratulował po meczu siedzącym obok kibicom Pogoni Szczecin zwycięstwa.

To nie tak, że szef Pogoni wykazał się wobec Cracovii gestem miłosierdzia, zapraszając jej władze na swoją lożę. To raczej powszechnie przyjęty standard w Ekstraklasie. Absurdalne są też zarzuty o to, że Dróżdża trzeba było namawiać, żeby stawił się w Szczecinie. Prezesowi Pasów nie można odmówić tego, że zawsze jeździ z zespołem na mecze. Dlaczego teraz miałoby być inaczej?

Haditaghi szuka krwi na rękach – odklejka numer dwa

Czy Dróżdż miał prawo nie podać Haditaghiemu ręki? To już oceńcie sami. My przypomnimy tylko, jakich słów Irańczyk użył wobec środowiska kibiców tego klubu.

– Wolę być nazywany obleśnym, niż być częścią klubu i środowiska znanego z zabijania i dźgania ludzi nożami. Już sam fakt, że tacy idioci jak ty w ogóle zabierają głos, jest śmieszny. Ty i wasza organizacja śmierdzicie brudem i hańbą. Wasza społeczność nie ma honoru, szacunku ani klasy. Cechuje was przemoc i tchórzostwo. Ja stoję po stronie życia, piłki nożnej i budowania czegoś. Ty po stronie noży, krwi na rękach i strasznego dziedzictwa”.

Czy Dróżdż mógł zniesmaczyć się słowami o brudzie, hańbie i staniu po stronie noży oraz krwi na rękach?

No mógł.

Czy Haditaghi przeprosił za te słowa?

Nie przeprosił.

Idźmy dalej – drama, jaką Haditaghi zrobił po słowach Dróżdża, których najwyraźniej nie zrozumiał.

Prezes Pasów mówi u Tomasza Ćwiąkały: – Jarek [Gambal – red.] przyszedł do mnie z tym piłkarzem, Greenwoodem, i pokazał mi wiadomość. Chęć zarobków. Ja mówię: Jarek, przecież to są nierealne pieniądze. Nie interesuje mnie za bardzo, ile Pogoń mu dała. Ale taka była prawda: my tego zawodnika dostaliśmy od agenta z określoną kwotą, która powodowałaby, że Greenwood zarabiałby trzy razy więcej niż nasz najwyższy kontrakt w drużynie. 

Haditaghi na to hur-dur, hej kto Portowiec, ten na bagnety: – Cała jego historia o Samie Greenwoodzie jest pełna sprzeczności. Po pierwsze, jego ludzie twierdzą, że odrzucili zawodnika. Po drugie, że zobaczyli naszą ofertę i postanowili jej nie dorównywać. (…) Skoro jest tak pewien, co rzekomo zaoferowała Pogoń i widział naszą ofertę, rzucam mu publiczne wyzwanie: prześlij mi kopię mojej oferty, którą rzekomo ci pokazali, masz mój numer, masz mój adres e-mail. Jeśli ją przedstawisz, przekażę 100 000 zł na wybraną przez nas organizację charytatywną. Jeśli nie, to znaczy, że jesteś patologicznym kłamcą! Umowa?

Haditaghi zrozumiał – najpewniej dzięki pomocy Tłumacza Google – że Dróżdż mówi o ofercie, jaką za Greenwooda złożyła Pogoń i ruszył na niego z ułańską szarżą. Problem w tym, że prezes Pasów niczego takiego nie stwierdził! Zdradził jedynie, jaką ofertę Cracovii przedstawił agent Anglika. Właściciel Pogoni odpalił się, a zupełnie nie ma racji. Posądził działacza z Krakowa o słowa, których nie powiedział, a potem jeszcze obrzucił go błotem sugerując, że jest kłamcą (i to patologicznym!).

Ech, zatrzymajmy się na tych wątkach.

Relacje kibiców Cracovii i Pogoni są trudne. Diametralnie zmieniła je śmierć Andrzeja Kujawy, 18-letniego sympatyka Portowców, który został śmiertelnie ugodzony nożem przez osobę związaną ze środowiskiem Pasów w 1993 roku. Obie grupy zapewne już nigdy nie będą pałać do siebie sympatią, ale w interesie wszystkich byłoby dążenie do tego, żeby zmierzały przynajmniej w stronę pokojowego tolerowania się.

Haditaghi w niezrozumiały sposób odgrzewa jednak konflikt, który mógł się już wygaszać i który młodych kibiców już tak bardzo nie grzeje. Albo kieruje nim czysta nienawiść (ale dlaczego miałby nienawidzić środowiska Cracovii, przecież jego historia z 1993 roku nie dotyczy), albo chęć przypodobania się szczecińskim trybunom za wszelką cenę. Wyczytał, że wrogiem Pogoni są Pasy, więc jedzie z nimi jak z furą gnoju. Bez ładu, bez składu, bez sensu – ale u swoich i tak dostanie za to poklask.   

Ani Mateusz Dróżdż, ani żaden inny działacz Cracovii nie ma NIC WSPÓLNEGO z tamtymi wydarzeniami z 1993 roku. Wiązanie ich z zabójstwem kibica, sugerowanie, że dzisiejsza społeczność Pasów ma krew na rękach, a organizacja śmierdzi brudem, jest podłą manipulacją, w dodatku podżegającą do wzajemnej nienawiści. Haditaghi jest w swoich słowach bardziej fanatyczny niż największy fanatyk na szczecińskich trybunach. Wszystko po to, żeby zebrać trochę poklasku w klubie, którego niedawno stał się częścią.

Wygodne żonglowanie faktami

Podkreślmy to jasno i wyraźnie – nie uważamy, że powinno wiązać się władze klubów z tragediami o podłożu kibolskim. Co więcej – nie uważamy też, że jakakolwiek tragedia o podłożu kibolskim świadczy o całej grupie sympatyków danego klubu. Jeśli jednak Haditaghi chce to wiązać, mamy do niego dwa pytania…

  • Jak się zapatruje na fakt, że kibice jego klubu weszli w zgodę z kibicami Wisły Kraków, których jednostki też są odpowiedzialne za zabójstwa na tle kibolskim?
  • Co sądzi o innym zgodowiczu – Ruchu Chorzów, którego bojówka Psycho Fans przez lata postrzegana była za najbrutalniejszy gang kiboli w Polsce?

Raz jeszcze – nie jesteśmy za tym, żeby wiązać skrajnych bandytów z klubami czy normalnymi grupami kibicowskimi. Ale skoro Haditaghi to robi, to niech będzie konsekwentny. Skoro brzydzi go krew na rękach, to niech brzydzi u każdego, a nie tylko u tych, u których mu pasuje. Najpierw niech dojrzy belkę w swoim oku, a potem szuka źdźbła u innych.

Ta cała bezczelna salwa w stronę Cracovii, przepełniona nienawiścią i potrzebą atencji u swoich kibiców, tworzy nam obraz człowieka niezrównoważonego, nieobliczalnego, agresywnego i pieniackiego. Takiego, który atakuje ludzi, a potem upiera się, że to on jest ofiarą i ma prawo się bronić. I każdym razem tworzy ten sam scenariusz: agresja, zaprzeczenie i fałszywe usprawiedliwienie pod płaszczykiem samoobrony.

Niestety, wszyscy widzą te bzdury.

Mamy nadzieję, że wpisy furiata ze Szczecina weźmie pod lupę Komisja Ligi. Bo to już nie są zabawne szpileczki, które dodają kolorytu dyskusji o lidze. To grube przekroczenie granicy. W polskiej piłce nie ma miejsca na nienawiść wyrażaną w taki sposób.

*Źródło na temat żydowskiej historii Cracovii: WikiPasy.pl

WIĘCEJ O ALEXIE HADITAGHIM:

Fot. newspix.pl

90 komentarzy

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama