Jan Urban zalicza niezwykle udany start z kadrą Biało-Czerwonych. Wygrał trzy spotkania, a remis z Holandią żadnej ujmy mu nie przynosi. Taki bilans oznacza, że został trenerem z najlepszym bilansem w pierwszych czterech meczach na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski, przebijając wynik Franciszka Smudy. Świetne wieści! Tyle że jego poprzednicy, po bardzo dobrych wynikach na początku, nie awansowali do finałów wielkiego turnieju. Za to udawało się to tym, którzy startowali bardzo przeciętnie.

Kto dotąd był rekordzistą? To nie jest do końca jasne i to z dwóch powodów.
Jan Urban z najlepszym bilansem w pierwszych czterech meczach jako selekcjoner reprezentacji Polski
Pod koniec 1980 roku do dymisji podał się Ryszard Kulesza, który zresztą sam start miał bardzo dobry, ale o tym później. Na wylot kadry z Okęcia na Maltę jeden z zawodników naszej reprezentacji stawił się w stanie nietrzeźwym i Kulesza postanowił go nie zabierać. Wstawili się za nim Boniek, Terlecki i Żmuda i wszyscy wsiedli do samolotu. Ostatecznie jednak PZPN nakazał całej czwórce zawodników powrót do domu, a następnie… zwolnił trenera.
W styczniu 1981 roku reprezentacja pojechała na towarzyskie tournée do Japonii, gdzie wygrała cztery mecze rozegrane w ciągu tygodnia. Prowadził ją wtedy Waldemar Obrębski. Nie słyszeliście o tym? Nic dziwnego, bo sami uczestnicy tego wyjazdu dowiedzieli się o tym, że były to mecze pierwszej reprezentacji dopiero po latach, gdy statystyk Andrzej Gowarzewski uznał, że z formalnego punktu widzenia były to spotkania Kadry A. Jednak w rzeczywistości wystąpili tam młodzieżowi reprezentanci kraju, zatem traktowanie ich jako dorosłej reprezentacji byłoby żartem.
Na podobnej zasadzie nie wliczam Kazimierzowi Górskiemu meczów z amatorską kadrą Grecji w 1971 roku w kwalifikacjach do igrzysk w Monachium.
Kolejnym problemem jest jednak mecz z Danią podczas Pucharu Króla Tajlandii w 2010 roku, który PZPN postanowił uznawać za mecz pierwszej reprezentacji, a rywale upierali się, że skoro gra wyłącznie kadra ligowców, to nie można tego starcia tak traktować.
Dlatego skłaniam się ku temu, by tamtego przegranego meczu nie traktować jako oficjalny, a wówczas bilans Franciszka Smudy to trzy wygrane (z Kanadą, Tajlandią i Singapurem) oraz porażka na otwarcie z Rumunią. Dotąd był to najlepszy start w pierwszych czterech meczach spośród wszystkich samodzielnych selekcjonerów naszej kadry.

Źródło fotografii selekcjonerów: Newspix.pl
Dobry start = brak awansu!
Świetnie zaczął też wspomniany już Ryszard Kulesza, który po towarzyskiej porażce z Rumunią pokonał Szwajcarię, Tunezję i Algierię. Także od trzech wygranych i przegranej zaczął na początku lat pięćdziesiątych Ryszard Koncewicz, który wygrał z Bułgarią i dwukrotnie z NRD, a Złota Węgierska Jedenastka rozgromiła jego drużynę aż 0:6. Biorąc pod uwagę klasę rywali był to i tak prawdopodobnie najmocniejszy start w historii.
Nieźle w 1997 roku wystartował też Janusz Wójcik, jednak nie dość, że rywale byli przeciętni – pokonał Węgrów, Litwę i Mołdawię – to jeszcze w czwartym spotkaniu został rozbity 0:3 przez Gruzję.
Co łączy tych selekcjonerów? Niestety. Żaden z nich nie wywalczył awansu do finałów wielkiej imprezy! Za Koncewicza Polska wycofała się z eliminacji mundialu. Kulesza nie awansował na Euro 1980, a kwalifikacje do mistrzostw świata 1982 tylko rozpoczął, a następnie wybuchła afera na Okęciu. Wójcik trafił dwa razy na Anglię, ale mimo niezłych wyników nie zdołał dostać się ani na turniej we Francji, ani na Euro 2000. Franciszek Smuda – wiadomo. Kwalifikować na Euro rozgrywane w Polsce się nie musiał, a w samych finałach zawiódł.
Można się załamać. Każdy świetny start selekcjonera kończył się dużym zawodem. Z drugiej strony fatalnie zaczynali:
- Jerzy Engel: dwa punkty w pierwszych czterech meczach
- Jerzy Brzęczek: dwa punkty
- Leo Beenhakker: cztery punkty
- Paulo Sousa: pięć punktów
A potem każdy z nich awansował do finałów wielkiego turnieju, albo zagrał na nim po kwalifikacji wywalczonej przez poprzednika. Niestety – co innego awansować na Euro, a co innego dostać się na mistrzostwa świata. Różnicy doświadczamy obecnie. W dodatku w nowym formacie z mniejszymi grupami eliminacyjnymi jedna porażka Probierza w Finlandii pogrzebała praktycznie nasze szanse na awans bezpośredni. Cała nadzieja w tym, że Jan Urban świetne wyniki utrzyma również na czas baraży.
CZYTAJ WIĘCEJ PO MECZU LITWA – POLSKA:
- Trela: Przewaga indywidualności. Mecz z Litwą wygrany dziesięcioma pojedynkami
- Szymański rządził, tylko dwie oceny poniżej 5 [NOTY POLAKÓW]
- Piach w sparingu, koncert z Litwą. Sebastian Szymański z najlepszym meczem w kadrze?
- Graliśmy u siebie. Polscy fani zdominowali Litwinów
- Transparent, śpiewy. Polscy kibice demolują Donalda Tuska
Fot. Newspix.pl