Na samym początku wydawało się jeszcze, że gospodarze mogą napsuć faworytom krwi, ale to były tylko płonne nadzieje wszystkich liczących na wyrównany mecz. Real Madryt, wiedziony dziś przez naprawdę doskonałego Viniciusa Juniora i równie świetnego Kyliana Mbappe, nie pozostawił Levante złudzeń i bez większych problemów rozprawił się z ekipą z Walencji. Ta miała co prawda nieźle dysponowanego golkipera i odrobinę szczęścia pod bramką gości, ale na drużyny pokroju Królewskich to, jak widać, zdecydowanie za mało.

Gdyby nie Mathew Ryan, Levante już w przerwie mogłoby się zwijać. Australijczyk miał naprawdę dobre momenty, parę razy ratował skórę swoim nieudolnym kolegom z defensywy. Ci… no cóż, nie zasługują na specjalnie wysokie noty za dzisiejsze spotkanie, ale trochę ich można usprawiedliwić.
Trafili na dobry, może nawet najlepszy w tym sezonie, wieczór Viniciusa. I nic to, że w drugiej części spotkania trochę udało się ekipie z Walencji odkuć. Trochę, to na Real za mało.
Levante – Real Madryt 1:4. Doskonały jak Vinicius Junior
Golem Brazylijczyka pachniało jeszcze zanim piłka po raz pierwszy zatrzepotała w siatce. Vinicius oddał naprawdę dobry strzał z dystansu, z lewej strony boiska i choć Ryan był na miejscu, to i tak niewiele brakło, a wpuściłby bramkę. Bramkarz Levante sparował bowiem futbolówkę prosto w stojącego niedaleko Mastantuono. Ten miał jednak bardzo mało czasu na reakcję i mimo że instynktownie złożył się do czegoś na kształt strzału, trafił jedynie w poprzeczkę.
Po akcji z lewego skrzydła nie wyszło, więc trzeba się było przenieść na prawą stronę boiska. Stamtąd, kompletnie zaskakująco, padł pierwszy cios – w takich momentach Vinicius przypomina, że choć wokół niego dzieje się ostatnio sporo, to w pierwszej kolejności należy o nim mówić jako świetnym piłkarzu. Ogólnie dobrze dysponowany Ryan kompletnie nie wiedział co się dzieje, podobnie jego koledzy z obrony. A Vini zewniaczkiem, na spokoju, w okolice dalszego słupka. No miodzio.
✨ 𝐕𝐈𝐍𝐈𝐂𝐈𝐔𝐒 𝐉𝐔𝐍𝐈𝐎𝐑, 𝐌𝐀𝐆𝐈𝐂𝐙𝐍𝐀 𝐁𝐑𝐀𝐌𝐊𝐀! ⚽️😍
Zobaczcie to piękne trafienie Brazylijczyka. 🔝 Real Madryt prowadzi z Levante! #lazabawa🇪🇸 pic.twitter.com/drc61isiKX
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) September 23, 2025
Jeszcze przed przerwą Brazylijczyk dał o sobie znać po raz kolejny, kiedy świetnym podaniem napędził kontrę Los Blancos. Dobrze odnalazł się w niej Mastantuono, który tym razem miał czas i zrobił z niego odpowiedni użytek. Warto odnotować, że Argentyńczyk zdobył tym samym swojego premierowego gola dla Realu. A cieszył się tak:
𝗣𝗿𝗲𝗺𝗶𝗲𝗿𝗼𝘄𝘆 𝗴𝗼𝗹 𝗙𝗿𝗮𝗻𝗰𝗼 𝗠𝗮𝘀𝘁𝗮𝗻𝘁𝘂𝗼𝗻𝗼 𝘄 𝗯𝗮𝗿𝘄𝗮𝗰𝗵 𝗥𝗲𝗮𝗹𝘂 𝗠𝗮𝗱𝗿𝘆𝘁! ⚽️👏
Znakomicie wykończył ten kontratak! ⚽️🕸️ #lazabawa🇪🇸 pic.twitter.com/joxmk5IOVJ
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) September 23, 2025
Przypadki też się jednak zdarzają
I właśnie w kategorii „przypadków” należy rozpatrywać gola dla Levante. Pechowy blok Huijsena, nienaturalnie wysoko zawieszona piłka, zdezorientowany Courtois i Etta Eyong, który jako jedyny w polu karnym Realu wiedział, co trzeba robić. Pomysł miał w sumie prosty: atakował piłkę, nic więcej. W całym tym zamieszaniu to wystarczyło i Levante na chwilę złapało kontakt.
𝗚𝗼𝗹 𝗱𝗹𝗮 𝗟𝗲𝘃𝗮𝗻𝘁𝗲, 𝗘𝘁𝘁𝗮 𝗘𝘆𝗼𝗻𝗴 𝘁𝗿𝗮𝗳𝗶𝗮 𝗱𝗼 𝘀𝗶𝗮𝘁𝗸𝗶! ⚽️
Zobaczcie tę bramkę gospodarzy w meczu z Realem Madryt. #lazabawa🇪🇸 pic.twitter.com/yX3058XFSH
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) September 23, 2025
Dokładnie na dziesięć minut, w ciągu których wydawało się, że ten przypadkowy gol dodał skrzydeł gospodarzom. Zaczęli trochę częściej nękać obronę Królewskich, śmielej poczynali sobie także w środku pola. A tu nagle, trach! Real ze swoją akcją, Mbappe faulowany w polu karnym, potem na dużym luzie pakujący piłkę do bramki Ryana z jedenastego metra i na stadionie zamiast gwaru nieco przygnębiająca cisza.
Spotęgowana tylko szybkim trafieniem numer cztery dla gości, znów autorstwa rozpędzonego Francuza.
𝗗𝘂𝗯𝗹𝗲𝘁 𝗞𝘆𝗹𝗶𝗮𝗻𝗮 𝗠𝗯𝗮𝗽𝗽𝗲! ⚽️⚽️
🤌 Znakomitym podaniem popisał się Arda Güler i Królewscy prowadzą już 4:1! 👏 #lazabawa🇪🇸 pic.twitter.com/vw3YNvX1Zr
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) September 23, 2025
Los może i próbował coś Levante dać, ale nie da się wyciągnąć za uszy zespołu, który jest na tle rywala tak wyraźnie gorszy. Bramkę dla Granotas należy potraktować jak typowe trafienie honorowe – nic nie znaczyła i nie powinna odwracać naszego wzroku od tego, co najważniejsze. Real Madryt w pełni kontrolował mecz i komplet zwycięstw po sześciu kolejkach nowego sezonu nie jest dziełem przypadku. Królewscy są naprawdę mocni.
Levante – Real Madryt 1:4 (0:2)
- 0:1 – Vinicius 28′
- 0:2 – Mastantuono 38′
- 1:2 – Eyong 54′
- 1:3 – Mbappe 64′ (karny)
- 1:4 – Mbappe 66′
CZYTAJ WIĘCEJ O HISZPAŃSKIEJ PIŁCE NA WESZŁO:
- Tak jak przed rokiem – gala Złotej Piłki bez oficjalnej delegacji Realu Madryt
- Vinicius Junior opuści Real Madryt? Ma pretensje do trenera
- Nic się nie dzieje i nagle – bum! Real Madryt ograł Espanyol
Fot. Newspix